Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#rozowepaski #logikarozowychpaskow #zwiazki #tinder #badoo #podrywajzwykopem #truestory

Hej. Mam już 26 lat, skończyłem gównokierunek, pracuję za minimalną w gównorobocie, wynajmuję jednoosobowy pokój na stancji, nie mam samochodu ani prawa jazdy. Mam biedną rodzinę, więc nikt nie daje mi kasy. Noszę tanie ciuchy (koszule i dżinsy z dyskontów), jestem bardzo przeciętny z wyglądu (może 6/10, gdy się wyszykuję, przeważnie góra 5/10), chudy i pojawiają mi się zakola. Jestem introwertykiem, nie mam znajomych do wychodzenia na miasto, nie mam żadnych fajnych talentów ani hobby.

W sumie to jestem śmieciem.

Staram się "przebranżowić", ale to potrwa minimum ze 2 lata. Do tego czasu czeka mnie obecny tryb życia.

Nie mam dziewczyny, bo uważam, że nie mam obecnie nic do zaoferowania drugiej osobie.
Naczytałem się tyle w sieci o wybredności kobiet, że przestałem nawet marzyć o kobiecie.
Ale pomyślałem, co mi tam.

Zarejestrowałem się na badoo i tinder z ciekawości. Nie mam żadnych dobrych zdjęć, więc wrzuciłem jedno z ręki jak wyglądam normalnie, jedno z wesela na którym byłem sam rok temu i jedno z czasów studiów, gdzie się uśmiecham. Dodałem do tego krótki i trochę żartobliwy opis.
Olałem serduszka i inne rzeczy i przeszedłem do selekcji. Na badoo wybrałem dziewczyny, które zarejestrowały się niedawno, napisały, że nie palą papierosów i nie wyglądały na atencjuszki. Odrzuciłem te "przy ciele" (sorry, dodatkowe kilogramy to jedyne co mnie odrzuca) i napisałem do wszystkich pozostałych. Siedem dziewczyn na badoo. Natomiast na tinderze po prostu trochę posiedziałem i akceptowałem wszystkie po kolei jak leci.

W rozmowie online stawiałem na luźną rozmowę i pod koniec pytałem o spacer. Część odmówiła. Część była zainteresowana tylko rozmową online, te rozmowy wygaszałem.

Od 5 stycznia do 20 lutego udało mi się pójść na spacer z 5 dziewczynami z badoo i 3 z tindera. Nie siedziałem na tych stronach non stop i miałem kilka przerw. I pisałem tak, by mieć jeden spacer na raz, bez drugiego w kolejce. Czułbym się wtedy nieuczciwie. Wszystkie te dziewczyny były szczupłe, różnego wzrostu, niektóre jeszcze studiowały. Wszystkie były miłe i kulturalne. Z wyglądu dla typowego mirka pewnie od 5 do 7 na 10. Normalne dziewczyny.

8 spacerów. 5 z nich było zakończonych miłą rozmową w kawiarni. 3 pozostałe dziewczyny nie były zainteresowane lub nie miały czasu. Z jedną z tych 3 rozmawiam czasem na fb, utrzymaliśmy kontakt jako znajomi.

Jeśli chodzi o kawiarnię. Zwykła rozmowa plus gorąca czekolada lub kawa, proponowałem, że zapłacę, 3 z 5 odmówiły i podzieliły się rachunkiem. Z jedną się już więcej nie zobaczyłem. Pozostałe 4 były chętne na dalszy kontakt. Pragnę tutaj zaznaczyć, że nie udawałem nikogo kim nie jestem. Wszystkie wiedziały gdzie pracuję, że jestem raczej samotnikiem i że nie jestem przy kasie. Nie użalałem się nad sobą, po prostu w żartach przemycałem takie informacje podczas rozmowy, by wiedziały z kim mają do czynienia.

Pierwsza z 4 mi nie podpasowała. Byliśmy z innych światów i nie widziałem szans na coś więcej. Skończyło się na dwóch spotkaniach. Utrzymujemy kontakt na fb.
Druga z 4 była super, ale ja jej nie podpasowałem. Byliśmy na 2 spotkaniach, ale z jej strony nie zaiskrzyło. Zaproponowała mi friendzone, zgodziłem się. Nie mam wielu znajomych, a to miła dziewczyna.
Trzecia z 4 tego samego dnia co spacer i kawiarnia wylądowała u mnie w łóżku. Żeby było zabawniej, to jedyna z tych czterech jaką poznałem na tinderze. Nie była zainteresowana kolejnym spotkaniem, uczciwie przyznała, że dobrze się bawiła, ale nie szuka nikogo na stałe. Ja, że spoko. Nie utrzymujemy już kontaktu.
Czwarta z 4 była najciekawsza. Spotkaliśmy się dwa razy na randce, a później daliśmy sobie szansę i zaczęliśmy się widywać. Kilka razy skończyło się w łóżku. Najładniejsza ze wszystkich 8 i najsympatyczniejsza, więc chyba najbardziej się starałem. Nie ma jednak happy endu, bo nie udało nam się tego pociągnąć. Okazało się, że oprócz łóżka nie mamy za wiele tematów do rozmów i wyszło wiele rzeczy, które nas dzielą. Oboje uznaliśmy, że to nie to, ale zachowaliśmy przyjaźń.

Moje wnioski:
1) To, że sam się uważasz za śmiecia nie znaczy, że nim jesteś. Nawet jeśli nie masz do zaoferowania nic więcej oprócz swojego towarzystwa. Kobiety też bywają samotne i nie zawsze patrzą tylko na portfel i wygląd. Za każdym razem starałem się być kulturalny i uczciwy oraz wpleść do rozmowy trochę dystansu do świata i humoru, by nadać spotkaniu bardziej charakter miłej pogawędki niż próby zdobywania jednej osoby przez drugą. Żadna z nich nie była mną zażenowana. Każda uznała mnie za fajną osobę.
2) To, że kobieta nie będzie zainteresowana Tobą jako partnerem lub w ogóle dalszym kontaktem to nie koniec świata. Tego kwiata jest pół świata. Jeśli nie będziesz zachowywał się jak desperat próbujący na siłę zaimponować to masz szansę przynajmniej na nową koleżankę. To, że traficie do łóżka nie oznacza, że już zakwitła miłość i będziecie zawsze razem. Kobiety też lubią seks, a singielki muszą się czasem wyszaleć. Jeśli będzie widziała w Tobie osobę, która ją szanuje to jest szansa na łóżkową przygodę nawet jeśli ona nie będzie zainteresowana związkiem.
3) To, że jesteś słaby w łóżku lub masz małego to nie koniec świata. Ja mam maks 13 cm w pełnym wzwodzie i maks 13 w obwodzie, a w łóżku jestem zestresowany i potrzebuję trochę czasu, by go postawić do pionu. Ta z tindera w ogóle się tym nie przejęła, dobrze się bawiliśmy. Widać, że była doświadczona. Nakręciliśmy się wzajemnie pieszczotami, a później już poszło z górki i czułem, że nie kłamała, gdy mówiła, że było super. Ta z badoo była mniej doświadczona i nieśmiała w łóżku. Za pierwszym razem było beznadziejnie, ciężko się było jej nakręcić i odstresować, a gdy się już udało to ja byłem tak napalony, że zaraz skończyłem. Nie było nam głupio, pośmialiśmy się. Następnym razem było już dobrze i kilka razy to powtórzyliśmy. Skoro była chętna to mimo mych rozmiarów nie było jej źle.

I na koniec: nie przejmujcie się tym co czytacie w internecie. Nie przejmujcie się swoimi problemami ani kompleksami. Zagadujcie do normalnych dziewczyn, a nie atencjuszek, które szukają tylko poklasku w sieci i księcia w mercedesie. Może i nie uda wam się znaleźć miłości, ale jak będziecie wytrwali to przeżyjecie przynajmniej kilka miłych spotkań, które zaowocują większą pewnością siebie i akceptacją własnej osoby.

Ja mam motywację, by się wziąć mocniej za siebie i zacząć się rozwijać. Bo skoro w obecnym stanie mogę coś zdziałać to może być tylko lepiej.
Mam nadzieję, że dodałem Wam trochę otuchy, powodzenia!

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 76
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

OP: @SRD-4: Na podstawie moich osobistych przeżyć (nie tylko opisanych w temacie, ale również dawniejszych) mogę Ci napisać, że nie seks w seksie jest najważniejszy. Według mnie podstawą jest dobra zabawa. Jeśli będzie miła atmosfera, trochę humoru i zaufania to można przeżyć fantastyczne chwile bez tradycyjnego seksu, zostając przy pieszczotach lub wzajemnym seksie oralnym. Jeśli podejdziesz do tematu tak, że pyk pyk, zmiana pozycji, puk puk i koniec to partnerka może być niezadowolona nawet jak sprzęt będzie większy.

Fakt, że czasem jest przykro jak napalona kobieta w czasie seksu szepcze "mocniej" i wyrwie się jej "głębiej", a to już Twoje maksimum. Wtedy po prostu trzeba to olać i robić swoje dodatkowo ją pieszcząc w czasie seksu, by było jej przyjemnie. Jak zauważy, że Ci zależy na jej przyjemności to nie będzie żadnych problemów w łóżku. A jeśli to nie przypadkowy seks, a dłuższy związek to z czasem pochwa dostosuje się do penisa.

Wybacz, ale według mnie za mało dawałeś od siebie w łóżku i nie chodzi tu o rozmiar, a o zaangażowanie i wyluzowanie, który sprawia, że kobieta staje
  • Odpowiedz
OP: PolnaPrzyjaciółka - nie wiem co to znaczy "prawik", chyba za mało siedzę w necie. Jeśli prawiczek to nie pisałem, że nim byłem. Miałem doświadczenie. Jeśli ogólnie chodzi o frajera lub coś w tym stylu to właśnie wpisujesz się w to o czym pisałem - faceci czytają takie wpisy jak Twoje i później boją się umawiać z kobietami. Prawda jest taka, że nic nie wiesz.

@SRD-4: Twoje podejście do
  • Odpowiedz