Wpis z mikrobloga

Uprzedzam, że będzie długo i smętnie, ale warto przeczytać.
Wywodzę się z ubogiego środowiska, można by rzec, że materialnie były to niziny społeczne. Moja matka była kobietą pracującą, samotnie wychowującą czwórkę dzieci. W pierwszej klasie szkoły średniej pani dyrektor wydała dyrektywę, że od tej pory wszyscy uczniowie mają nosić jednolite trampki jako obuwie zmienne. Szkopuł tkwił w tym, że ja miałem tylko "adidasy" odziedziczone po starszym bracie(o rozmiar za duże), w dodatku był sezon grzewczy, a nas nie było stać na opał, nie mówiąc już o nowych butach. W domu niczego nie powiedziałem. Większość nauczycieli przymykała na to oko, ale jedna #!$%@? formalistka od niemieckiego uwzięła się mnie i kazała mi wchodzić w samych skarpetach do "swojej" sali, bo w obuwiu innym, niż zaordynowane przez panią dyrektor nie mogłem przekroczyć progu. Pamiętam upokorzenie w obliczu klasy jakie to za sobą niosło, wszystkie ukradkowe spojrzenia podszyte szyderstwem. Co zajęcia to samo. Nie wiem już teraz co mną powodowało, i skąd się w ogóle zrodziła taka myśl w mojej głowie, ale poszedłem wtedy do burmistrza miasta, wyłuszczyłem mu swoją sytuację i spytałem, czy nie miałby dla mnie jakiejś pracy. Zrobiłem to na totalnego bezczela, zignorowałem nawet jego sekretarkę, która nie uzyskała odpowiedzi na pytanie, czy byłem umówiony. Facet, trochę nalany i jowialny gość pod pięćdziesiątkę od razu mnie skojarzył, bo na uroczystościach w gimnazjum (na które był zapraszany) grałem charakterystyczne i komediowe role. Moja wizyta akurat zbiegła się z kampanią wyborczą, więc pan burmistrz zaproponował mi kolportaż ulotek.
Zarobiłem 100 zł. Pieniądze wydałem na trampki, a za resztę zrobiłem zakupy spożywcze.
Pani od niemieckiego nie mogła tego przeboleć. W szkole jadłem obiady, które na wniosek mojej wychowawczyni sponsorował mi MOPS. Wszystko odbyło się bardzo dyskretnie, wychowawczyni złożyła mi taką propozycję, ja na nią przystałem, nie było żadnego sektora dla uczniów, których rodzice nie płacą za posiłki. Pewnego razu pani #!$%@? wlazła na stołówkę, nachyliła się nade mną i zapytała teatralnym głosem: "i jak nam smakuje obiadek z MOPS-u?".
Dalsze przykłady gnojenia mógłbym mnożyć.
Wczoraj w przypadkowej konwersacji z koleżanką z Polski dowiedziałem się, że we wrześniu owa pani straciła pracę w szkole, ponieważ nie było dla niej etatu. Pracuje teraz gdzieś na produkcji...
Po pierwszych ośmiu miesiącach spędzonych za granicą przyleciałem do kraju i wymieniłem w rodzinnym domu piec i okna. Potem zafundowałem matce implanty zębów, o których zawsze marzyła. To kim jesteśmy i gdzie się znajdujemy jest wypadkową wielu czynników. Ale jednym z nich - może najistotniejszym - jest to, skąd się wywodzimy. Ja nigdy o tym nie zapomniałem. Przez całe życie moim motorem napędowym była furiacka chęć udowodnienia na co mnie stać wszystkim ludziom, którzy wieszali na mnie psy. Dzisiaj zarabiam w miesiąc tyle, co nauczycielka, która mnie gnoiła - w rok. Z biedy można się wyrwać. Wymaga to wiele wysiłku i jeszcze więcej pracy, ale uwierzcie Mirki - cierpliwość ma słodkie owoce...
Pamiętajcie tylko o dwóch rzeczach. Nie dajcie sobie podciąć skrzydeł przez maluczkich i nigdy nie zapominajcie o tych, którzy Was kochają.
  • 161
  • Odpowiedz
Popatrzcie Mirasy… Facet, który sam przyznaje się do niezbyt szczęśliwego pochodzenia, a teraz na dodatek mieszkający za granicami kraju (co dla większości emigrantów jest zawsze wymówką). Spróbujcie się doszukać w jego tekście jakichś błędów: wyrazowych, interpunkcyjnych, ortograficznych, składniowych, fleksyjnych, czy chociażby spacji przed znakami interpunkcyjnymi. Można potrafić pisać, wy leniwe, niedouczone dupy?
#grammarnazi

@oficer_dyzurny_miasta: Stary, szczerze gratuluję postaw życiowych i cieszę się z Twoich osiągnięć.
  • Odpowiedz
@oficer_dyzurny_miasta: Nie wiem czy to prawda - a mam wrażenie, że #takbylo...
Już widze jak gówniak idzie do burmistrza, a wychowaczyni podpisuje z nim umowę przez MOPS ( ͡º ͜ʖ͡º), ale pasta dobra jakby co.

Też nie lubiłem #!$%@? z niemieckiego w gimbazie i podstawówce - czemu #!$%@? angielskiego nie uczyli w mojej szkole ?
Kiedyś wypełnialiśmy jakieś ćwiczonka i było żeby napisać czym interesuje się polska i niemiecka młodzież, jako że zawsze lubiłem historię (5, 4 miałem) i oglądałem jakieś tam reportaże akuratnie w takim
  • Odpowiedz
@oficer_dyzurny_miasta: Tekst dobry choć scenariusz znany z życia. Ale o co chodzi z tą "polską zaściankowością"? Qcze wszyscy podnoszą ten casus narodowościowy jeśli mówią o czymś złym, godnym potępienia. Zwłaszcza lewacy to robią by zohydzić nacjonalizm innym. Może ja jestem jakiś inny, z sąsiadką pogadam na schodach, innemu odpalę samochód na kablach, często "dzień dobry" mówię i mało telewizji oglądam :)
  • Odpowiedz
@oficer_dyzurny_miasta

typowa polska zaściankowość


Jesteś żywym przykładem jak patologia rodzi patologie. Miałeś ciężkie dzieciństwo i teraz wyładowujesz swoje frustracje na innych, w tym na swoich rodakach. Dzięki za wzruszającą historię a teraz #!$%@?.
  • Odpowiedz
A ja robię to co lubię i jeszcze trzaskam na tym hajs. Żadnej skoliozy się nie dorobiłem.


@oficer_dyzurny_miasta: Widocznie nosisz worki z wypłatą raz na prawym a raz na lewym ramieniu ( ͡° ͜ʖ ͡°) #pdk Szacun w Twoją stronę, tak trzymać.
  • Odpowiedz
@oficer_dyzurny_miasta: Sytuację miałem niesamowicie podobną, ale mniej hardcorową co do zarobków. Teraz jestem na studiach, a mój cel jest jeden- jak największe zarobki. Ale nie dla siebie, ja mógłbym leżeć wackiem do góry gdzieś za 2000 i by mi starczyło dla mnie samego. Chcę jedynie ułatwić życie moim staruszkom na starość. Ich emerytura w tym chorym kraju będzie prawdopodobnie głodowa, dlatego cel to #programista15k z czego 5-10k dla
  • Odpowiedz