Aktywne Wpisy
koronawirus +329
Cześć wszystkim. Jestem Dominik, jestem producentem filmowym, mam 29 lat i spasłem się jak świnia. Rozpoczynam właśnie walkę o swoje życie, którą chcę uwiecznić wraz ze swoją ekipą w 10 odcinkowym "serialu dokumentalnym", który za około pół roku zacznie być publikowany na youtube. Na dzień dzisiejszy ważę 157 kg przy wzroście 172. ( ͡° ʖ̯ ͡°). Miałem ciężki wypadek motocyklowy, z którego ledwo mnie uratowali i po którym leżałem 3 lata na plecach. Następstwem tego była ciężka nerwica lękowa o podłozu hipochondrycznym i depresja. Stres ciągle zajadałem, a leki psychotropowe pozbawiły mnie resztek motywacji. Jestem uwięziony w nie swoim ciele, dlatego resztkami sił postanawiam to zmienić.
Pomagać mi będzie wielu specjalistów, mam za sobą spotkanie z trenerem personalnym, przed sobą spotkanie z dietetykiem, fizjoterapeutką czy lekarzem ogólnym. Końcowym założeniem jest całkowita zmiana swojego życia, łącznie z operacją usunięcia nadmiaru skóry i budowanie mięśni.
Trzymajcie proszę kciuki! Plusujących zawołam jak tylko zaczniemy publikować
Pomagać mi będzie wielu specjalistów, mam za sobą spotkanie z trenerem personalnym, przed sobą spotkanie z dietetykiem, fizjoterapeutką czy lekarzem ogólnym. Końcowym założeniem jest całkowita zmiana swojego życia, łącznie z operacją usunięcia nadmiaru skóry i budowanie mięśni.
Trzymajcie proszę kciuki! Plusujących zawołam jak tylko zaczniemy publikować
AgentGecko +109
Moim był nieodżałowany Citroen ZX 1.4i Break ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Pieszczotliwie nazwany Szerszeniem, był doskonałą szkołą jazdy na sam początek. Brak ABS-u, poduszek i wszelkich udogodnień pozwalały nauczyć się pokory i radości z drobiazgów motoryzacyjnych. Jedynym gadżetem był immobiliser na 4-cyfrowy PIN :) No i było też wspomaganie jednoramiennej kierownicy :)
Szerszeń był boski. Był dzielny i wytrzymały. Pewnego dnia podczas nagłej wichury na Szerszenia zawaliło się potężne, stare drzewo. Ale on się nie zraził do motoryzacyjnego żywota. Wystarczyło wymienić przednią szybę i jeździł dziarsko dalej. Trochę poobijany i posiniaczony, ale tym tylko wywoływał szacunek i mały postrach innych użytkowników dróg.
Jedną z takich małych radości, którą podniecałem się długo, był zakup dobrych opon całorocznych. Szerszeń zmienił się nie do poznania. Na śniegu zawstydzał ciężkie SUV-y i inne wozy, również dzięki niskiej masie.
Fotele były wygodne, nigdy mnie nie zawiódł, zawsze odpalał, nawet w najsroższe zimy. Ba! Nawet nie musiałem wymieniać żarówki.
Choć miał też swoje humory. Potrafił, gdy temperatura oscylowała w okolicy zera i było wilgotno, robić psikus i nie chicał domykać drzwi kierowcy, dopóki nie było mu wystarczająco ciepło. Stąd konieczne było nabycie umiejętności prowadzenia i zmiany biegów tylko jedną ręką, podczas gdy druga dzielnie trzymała drzwi w ryzach - zwłaszcza na zakrętach.
Lubił się też ze mną bawić w grę "Ile mi paliwa jeszcze zostało?" :)
Gdy przejeżdżało się np. przez rondo, podczas skrętu wskaźnik poziomu paliwa potrafił dobić do zera i włączała się rezerwa, aby za chwilę na skręcie w drugą stronę - tak chyba dla zgrywy - pokazywać pół baku :)
Ale na zawsze będzie w mojej pamięci. Mam również przez niego słabość do francuskich wozów ;)
Żadnej rdzy i tylko drobiazgi wymagały przyzwyczajenia, jak klakson w dźwigni kierunkowskazów.
Zdjęcie poglądowe, choć właśnie tak wyglądał. Jako nowy ;) Kolor jednak się zgadza ;)
#autazkapelusza #motoryzacja #samochody #glupiewykopowezabawy
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora