Wpis z mikrobloga

Jako że mój #boldupy , zresztą słuszny, osiągnął poziom krytyczny opiszę wam żenującą sytuację z pewnej uczelni (teoretycznie wcale nie taka gównouczelnia, mieści się w TOP5 kraju).

Otóż na jednym z przedmiotów i to według mnie bardzo ważnym z punktu widzenia mojego kierunku, do sprawdzania kolokwiów zostali wybrani dwaj studenci! Sam w to nie wierzyłem, ale widziałem jak z prowadzącym idą do jego pokoju "sprawdzać" ledwo co napisane kolokwium. Oczywiście zarówno z pierwszego i drugiego kolokwium, niesłychanym zbiegiem okoliczności, a dodatkowo jako jedni z paru osób dostali 5 :) Żadne inne osoby oprócz nich z obydwóch kolokwiów nie mają 5.

Zastanawiam się na jakiej podstawie i w ogóle jakim prawem zostali do tego dopuszczeni (ochrona danych osobowych, może nie życzę sobie żeby ktokolwiek wiedział jaką dostałem ocenę?). Mój poziom #!$%@? osiągnął po prostu maksimum, po #!$%@? siedzę po kilkanaście czy kilkadziesiąt godzin ucząc się, skoro wystarczy dobrze zalizać dupę prowadzącemu i można w taki sposób mieć 5 + zwolnienie z egzaminu? Sam prowadzący również półgłupi skoro godzi się i pozwala na takie coś.

Warto dodać, że wybrani do sprawdzania są po prostu niesamowitymi lizusami, niemal zawsze i ze wszystkiego bieganie do wykładowcy o podwyższenie oceny, "wychodzenie" ocen itp. , ale teraz to jest przegięcie pały. Szczególnie jeden z nich jest typowym pajacem, nie ma takiej opcji żeby dostał max/prawie max punktów z kolokwiów.

#studbaza #studia #sesja
  • 8
@fryne_: Teoretycznie oceny na studiach są mało warte, ale liczą się do stypendium. Chodzi mi o to, że są zdobyte w niesprawiedliwy sposób. Patologie tego typu panujące na uczelniach są według mnie skandaliczne.