Wpis z mikrobloga

3 701 - 1 = 3 700

Tytuł: Jedna ekonomia, wiele recept. Globalizacja, instytucje i wzrost gospodarczy
Autor: Dani Rodrik
Gatunek: Ekonomia
★★★★★★★★

Dani Rodrik, turecki ekonomista specjalizujący się w ekonomii rozwoju i ekonomii międzynarodowej, przedstawia w tej książce, jak różnorodne mogą być słuszne podejścia do rozwoju, instytucji i globalizacji. Zaczyna od opisania konsensusu waszyngtońskiego, wskazując, że pod względem dość ogólnym jest on jak najbardziej słuszny - jeśli chodzi o stabilność makroekonomiczną, bodźce dla działalności prywatnej czy włączanie się w światową gospodarkę, które to warunki są konieczne dla rozwoju. Jednak według Rodrika są inne niż w konsensusie, często lepsze, środki zapewniające takie warunki, dostosowane do lokalnej sytuacji. Szczególnie często w tym kontekście jest przywoływany przykład Chin oraz innych gospodarek azjatyckich, które doświadczyły gwałtownego wzrostu (jak Korea czy Wietnam).
Jak twierdzi Rodrik, działania potrzebne do zainicjowania wzrostu są zróżnicowane w zależności od warunków w danym państwie i, wbrew pozorom, są całkiem łatwe do podjęcia (trudniejsze są te, które wzrost podtrzymają w dłuższym okresie). W krajach ubogich może być wiele ograniczeń dla rozwoju i usunięcie choćby jednego z nich może dać spore efekty - z tym, że nie zawsze, bo czasem usunięcie jednego ograniczenia (np. zbyt niskich zysków prywatnych) bez usunięcia jakiegoś innego (np. zbyt ograniczonego dostępu do oszczędności) może, paradoksalnie, przynieść kiepskie skutki. Rodrik proponuje więc usuwanie, jeśli to możliwe, tych ograniczeń, których usunięcie, razem z wpływem na pozostałe ograniczenia, przyniesie największe korzyści - z kolei polityka konsensusu waszyngtońskiego to niejako hurtowe strzelanie na oślep licząc na to, że trafi się w któreś ważniejsze ograniczenia. Czasem może się udać, ale lepiej jednak dostosować działania do warunków panujących w danym kraju.
Usunięcie największych ograniczeń dla rozwoju dać może jednak paliwo do rozwoju na kilka lat - potem oczywiście można likwidować inne przeszkody dla wzrostu, ale najważniejsze dla długookresowego wzrostu jest budowanie instytucji. Chodzi tu zarówno o demokrację, stabilne prawo, sprawne sądy, odpowiednie regulacje ostrożnościowe, jak i o ubezpieczenia społeczne czy niepisane normy kulturowe. Rodrik krytykuje tu związaną z konsensusem waszyngtońskim strategię "importowania" instytucji ze świata anglosaskiego, wskazując po pierwsze, że są inne równie dobre modele (np. kontynentalny europejski czy japoński), a po drugie, że budowa instytucji musi brać pod uwagę lokalne warunki. Można oczywiście wprowadzać sprawdzone na świecie reguły np. dotyczące rachunkowości, ale raczej nie całość regulacji. Jako ciekawostkę dodam, że autor podaje tu Polskę jako przykład udanego importu modelu funkcjonowania instytucji, za powód sukcesu podając to, że Polska jasno określiła cel (być "normalnym społeczeństwem europejskim") i do niego dążyła, mogła więc wzorować się na Zachodniej Europie. Rodrik dowodzi też na podstawie statystyk, że społeczeństwa demokratyczne przynoszą szybszy i bardziej zrównoważony wzrost niż autorytarne (choć są oczywiście wyjątki takie jak Chiny czy Chile za Pinocheta).
W ostatniej części, poświęconej globalizacji, Rodrik wykazuje, że świat jest gospodarczo połączony znacznie mniej niż się wydaje - choć cła są najniższe w historii, to barierami dla towarów i usług są nawet różne waluty, systemy prawne czy granice (również z przyczyn psychologicznych). Pisze też o poprawionym międzynarodowym trylemacie: z trójki "Zintegrowane gospodarki narodowe", "państwa narodowe", "polityka masowa" można wybrać tylko dwa - światowa gospodarka może być zintegrowana przy istnieniu państw narodowych tylko przy ograniczeniu demokracji, a jeśli demokracja ma być zachowana, to musi powstać światowa federacja. Rodrik wykazuje też, że dla państw rozwijających się dalsza liberalizacja handlu międzynarodowego przyniosłaby dość niewielkie korzyści - nieporównywalnie mniejsze od częściowej liberalizacji przepływu osób do pracy, bo w tym ubogie państwa mają największą przewagę. Tłumaczy, że tak stało się nie z powodu mniejszego poparcia dla imigracji niż dla liberalizacji handlu (bo wartości te są podobne) a z powodu większej mocy lobbingowej grup zainteresowanych rozwojem handlu dobrami.

Polecam, ciekawa książka

#ksiazki #czytajzwykopem #neuropa #ekonomia #gospodarka

#bookmeter
Pobierz
źródło: comment_GNL1cbFQvRdPVmqbG0yV5fPvzgN3fTiW.jpg