Wpis z mikrobloga

@wielki_mag: bardzo przepraszam, ale po #!$%@? rozumieć matmę na studiach nie wiadomo w jakim stopniu? Po kilku latach jedyne co się przydaje, to pochodne, całki i równania różniczkowe, a to i tak bardzo rzadko. Problem nie jest w Krystianie, tylko w prowadzących, że chcą się popisać i dać podchwytliwy przypadek, zamiast uczyć ludzi rozwiązywać takie przypadki, które się spotyka w praktyce inżynierskiej.
@wielki_mag: chyba sobie żartujesz z tym, po co jest matma. Matma na studiach inżynierskich nie jest po to, żeby rozwijać umiejętność myślenia, tylko po to, żeby dać Ci narzędzia do rozwiązywania problemów. I kogokolwiek byś nie zapytał, dostaniesz dokładnie taką samą odpowiedź. A przez skupianie się na niepotrzebnych tematach i robienie dziwnych przypadków te najważniejsze rzeczy są pomijane, bo matematycy nie mają pojęcia, co się potem najbardziej przydaje. To, co podaje