Wpis z mikrobloga

w tak ciezkich kwestiach


@krzychkrzych: A co w niej ciężkiego? Nie ma boge. Prosta sprawa. Nie sformułowano nawet nieobalalnej hipotezy czegoś takiego, więc bez dowodów można ją odrzucić, bo nie rozpatrujemy jej na takim gruncie. Bóstwa to koncepcje, o których wypowiadamy się w taki sam sposób jak o Gwiezdnych Wojnach. Nie mamy dowodów na ich fikcyjność, ale dalej możemy tę fikcyjność spokojnie wpisać do encyklopedii.
Tzn. w przypadku religii moglibyśmy gdyby
@BarekMelka: @Slonx: przeczytałem waszą dyskusję i łapię się za głowę- przecież w wierze chodzi właśnie o wiarę nie o dowody. Jakby udowodnić że Bóg istnieje to to byłaby wiedza a nie wiara. Wierzy się ZAWSZE w coś czego się nie wie, bo mimo że nie ma się pewności- ma się jakieś przesłanki pozwalające na to żeby wierzyć. Ja nie wiem czy mama mnie kocha (tzn. to akurat mógłbym sprawdzić jakiś
@niedoszly_andrzej: Argumentowanie poprzez definicję zawsze na propsie.
To tak jakbym krytykował kogoś, że zawłaszcza nieswoje rzeczy, a Ty byś wyjechał, że na tym właśnie polega kradzież.
Definicja wiary (przy okazji błędna, bo zawężona tylko do wiary zabobonnej) nic nie wnosi do dyskusji.
Potem dałeś appeal to nature co tez jest błędem wnioskowania.