Powielę dziś wpis naszego wykopowego speca od horrorów, zresztą jak sam autor przyznaje - ja mam ciekawszy styl ;) No i może jak dwóch speców się wypowie, to więcej ludzi obejrzy horror, który rzeczywiście jest wart tych 90 minut.
Ciężko opisać fabułę filmu, bo po prostu... zawiera się ona w tytule. Dwóch panów z rodzinnego biznesu przeprowadza autopsję na niezidentyfikowanej kobiecie - tak właśnie określana jest kobieta, której tożsamości nie można ustalić. Pamiętajo Johna Doe z filmu Seven? No właśnie. A co do autopsji, to jak każda autopsja... no a przyznajcie się, ile autopsji w życiu widzieliście? Ja też 0, przynajmniej nie tak dokładnych jak ta przedstawiona w tym filmie.
No więc nasza Jane zostaje odnaleziona w połowie zakopana w piwnicy na miejscu zbrodni, mimo tego na jej ciele nie znajdziemy nawet zadrapania. Problemy zaczynają się, gdy koronerzy otwierają J. Od jakiegoś czasu jesteśmy już zaskakiwani subtelnymi straszakami - migotające światła, trzeszczące radio, dziwne odgłosy z wnętrza domu. Nie muszę chyba tłumaczyć, że im dalej z autopsją, tym mniej dłużyzn w filmie i wtedy dopiero zaczyna się prawdziwa akcja.
Niektóre jumpscares są niestety dość przeciętne według mnie, jednak film ma w sobie coś z azjatyckiego kina grozy, podczas seansu na myśl przychodzi chociażby Shutter czy Kairo, lub z bardziej ambitnych amerykańskich produkcji - jak napisał sejsmita - Last Shift, [The Canal](http://www.wykop.pl/wpis/15898861/horror-filmnawieczor-dla-piwnicznych-#!$%@?-sp/) czy chociażby February. Tak więc film głównie broni się klimatem, niedopowiedzeniami i trzymaniem nas w niepewności.
Może na moje podium w tym roku nie trafi, ale do jakiegoś top 5 na pewno. Na sylwka wrzucę jakiś wpis podsumowający horrory z 2016 jak i moją "działalność" na mirko, także zapraszam jeszcze raz pod #crystalhills
Bierzcie w ciemno, na torrentach są już dobre kopie.
@crimsontides: Flanagan się chyba skończył, ale może jest nowa wschodząca gwiazda. Troll Hunter to małe arcydzieło w swoim gatunku. Teraz to. Czekam na więcej.
Powielę dziś wpis naszego wykopowego speca od horrorów, zresztą jak sam autor przyznaje - ja mam ciekawszy styl ;)
No i może jak dwóch speców się wypowie, to więcej ludzi obejrzy horror, który rzeczywiście jest wart tych 90 minut.
Autopsy of Jane Doe: FW / IMDb
Ciężko opisać fabułę filmu, bo po prostu... zawiera się ona w tytule. Dwóch panów z rodzinnego biznesu przeprowadza autopsję na niezidentyfikowanej kobiecie - tak właśnie określana jest kobieta, której tożsamości nie można ustalić. Pamiętajo Johna Doe z filmu Seven? No właśnie.
A co do autopsji, to jak każda autopsja... no a przyznajcie się, ile autopsji w życiu widzieliście? Ja też 0, przynajmniej nie tak dokładnych jak ta przedstawiona w tym filmie.
No więc nasza Jane zostaje odnaleziona w połowie zakopana w piwnicy na miejscu zbrodni, mimo tego na jej ciele nie znajdziemy nawet zadrapania. Problemy zaczynają się, gdy koronerzy otwierają J. Od jakiegoś czasu jesteśmy już zaskakiwani subtelnymi straszakami - migotające światła, trzeszczące radio, dziwne odgłosy z wnętrza domu. Nie muszę chyba tłumaczyć, że im dalej z autopsją, tym mniej dłużyzn w filmie i wtedy dopiero zaczyna się prawdziwa akcja.
Niektóre jumpscares są niestety dość przeciętne według mnie, jednak film ma w sobie coś z azjatyckiego kina grozy, podczas seansu na myśl przychodzi chociażby Shutter czy Kairo, lub z bardziej ambitnych amerykańskich produkcji - jak napisał sejsmita - Last Shift, [The Canal](http://www.wykop.pl/wpis/15898861/horror-filmnawieczor-dla-piwnicznych-#!$%@?-sp/) czy chociażby February. Tak więc film głównie broni się klimatem, niedopowiedzeniami i trzymaniem nas w niepewności.
Może na moje podium w tym roku nie trafi, ale do jakiegoś top 5 na pewno. Na sylwka wrzucę jakiś wpis podsumowający horrory z 2016 jak i moją "działalność" na mirko, także zapraszam jeszcze raz pod #crystalhills
Bierzcie w ciemno, na torrentach są już dobre kopie.