Wpis z mikrobloga

Głównym aktem Rewolucji Październikowej było zajęcie Pałacu Zimowego. Szybko jednak okazało się, że istnieje pewien dość poważny problem. Otóż, w piwnicach pałacu znajdowały się tysiące butelek wina. Ulice Piotrogrodu dosłownie spływały alkoholem:

Bolszewicy nadaremnie starali się powstrzymać anarchię, odcinając dostęp do zapasów alkoholu. Mianowali komisarza Pałacu Zimowego, który w pracy nigdy nie trzeźwiał. Wokół piwnicy ustawiono strażników-którzy uprawnili samych siebie do sprzedaży butelek z alkoholem. Wypompowywali wino na ulicę-ale tłumy zbierały się i piły je prosto z rynsztoka. Próbowali zniszczyć ten demoralizujący skarb, przetransportować go do Smolnego(taki pałac), a nawet wywieźć do Szwecji-lecz wszystkie wysiłki na nic się nie zdały. Setki pijanych wtrącono do więzienia-w jednym tylko komisariacie policji w nocy 4 listopada aresztowano za pijaństwo i szabrownictwo 182 osoby-aż w celach zabrakło miejsca. Ustawiono karabiny maszynowe, które miały powstrzymywać szabrowników, strzelając ponad ich głowami-a czasem w nich-lecz ci wcale się nie zniechęcali. Przez kilka tygodni anarchia trwała w najlepsze-wprowadzono nawet stan wojenny-aż wreszcie wraz z końcem starego roku wyczerpały się zapasy alkoholu i stolica obudziła się z największym kacem w historii. Bolszewicy przypisywali winę za te bachanalia "prowokacji burżuazji".


O. Figes, Tragedia narodu. Rewolucja rosyjska 1891-1924, Wrocław 2009, s. 514-515.
#historia #ciekawostkihistoryczne #rosja
  • 4
@Balcar: O pijaństwie w czasie rewolucji lutowej i październikowej pisał także Karol Wędziagolski

Pito z butelek, wiader, dojnic, sam widziałem babę która piła z lewatywy, zaś tam, gdzie przy rozbijaniu składów spirytus płynął rynsztokami, pito z rynsztoków i kałuż, czerpano ze zlewów, wyrywano sobie z rąk każde naczynie, walczono na pięści i drągi, byle pić i pić na umór, na śmierć. Pili wszyscy, starzy, młodzi, kobiety, dzieci, nawet świnie na rynku