Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Dzień dobry,
jestem w przedziale wiekowym 20-25 lat, mieszkam w dużym mieście we wschodniej części Polski, mam problem z piciem.
Codziennie kilka piw, od 2 do 5, w piątek zazwyczaj odcina.
Budzę się codziennie rano, patrze w lustro na swoją przepitą twarz i myślę:
"To już ostatni raz, od dzisiaj nie piję".
Tiaa...
Potrafię sobie odmówić, nie pić dzień-dwa.
Wtedy pojawiają się kłopoty ze snem, organizm jest już tak przyzwyczajony - że na łóżko zwalam się zawsze pijany.
Ręce się trzęsą, miewam alkoholowe gorączki.
Jakiś czas temu rzuciła mnie dziewczyna, mieszkam sam.
Najgorzej jest wieczorem - milion myśli przetacza się przez głowę, trzeźwiejesz, czujesz niepokój, lęk, samotność, tęsknisz...
Jeszcze mogę mimo nałogu "normalnie" funkcjonować, stwarzać pozory. Ale to już niedługo.
Jestem coraz mniej ambitny, alkohol niszczy mój organizm i mózg. Nie wiem czy już go w jakimś stopniu nie uszkodziłem.
Coraz mniej boję się śmierci, myśli samobójcze się zdarzały, jednak jestem tchórzem i wiem, że tego nie zrobię.

Wiem o tym, że alkoholikiem jest się całe życie. Że to choroba nieuleczalna.
Z alkoholem kojarzą mi się wszystkie najlepsze oraz najgorsze chwile w życiu.
Jest przy mnie zawsze. W radości oraz w smutku.
Nie umiem sobie wyobrazić, że kiedyś będę musiał ZUPEŁNIE przestać pić.

Jestem jednym z wielu. Mijacie takich codziennie na ulicach. Normalnie ubrany, czysty. Tępo patrzący do przodu albo w ziemię. Bez wiary. W siebie, ludzi, świat.

Proszę o trzymanie kciuków, wierzących - o modlitwę.
Miłego wieczoru.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 17
ZbożowaMaciora: Znam gościa, który zaczynał od 3 piw dziennie.
Znam go bardzo dobrze.
Teraz jest w stanie wypić ponad 20 piw w jeden dzień.
Kilka razy zwijało go już pogotowie.
Ma lat trochę ponad 30 więc dużo starszy od Ciebie nie jest.
Cały czas przestaje pić i zaczyna od nowa. Nie pije niczego innego niż tylko piwo.
Był na kilku odwykach w zakładach zamkniętych.
Tak szczerze to myślę, że on już
alkokatol: Dokładnie tak samo miałem. Dokładnie. Jesteś już blisko wyjebki. Czyli mówiąc wprost - śmierci z przepicia, wypadku drogowego, zamarznięcia na chodniku, potracenia przez auto, wylądowania w kryminale, pod mostem, dostania raka trzustki, samobójstwa po chlaniu itp. Tak się kończy alkoholizm. Dobrze wiesz o czym mówię, bo przeczuwasz to pod podświadomie. Wszyscy o tym myślimy jak chlamy za dużo :)

MUSISZ NATYCHMIAST I NIEODWRACALNIE NA ZAWSZE PRZESTAĆ PIĆ.

Ale ponieważ nie