Wpis z mikrobloga

Jak ufać ludziom? Mam straszne problemy z zaufaniem komukolwiek. Nie w takim sensie, żeby przekazywać jakieś poufne informacje i liczyć na dochowanie tajemnicy- z tym nie mam problemu, umiem ocenić kto nadaje się do zaufania w takiej kwestii. Chodzi mi o zaufanie "uczuciowe", uwierzenie w to co druga osoba przedstawia jako swoje uczucia, odwzajemnianie ich... No nie wiem jak to do końca opisać. Najgorzej mam z ludźmi, którzy mówią że mnie lubią i są dla mnie mili. Nigdy nie jestem w stanie uwierzyć w szczerość tych słów, zawsze za tymi miłymi rzeczami staram się mimowolnie, wbrew sobie, dostrzegać jakąś interesowność i kpinę. Nie wiem czemu, może to kwestia samooceny i poczucia własnej wartości, które nie pozwalają mi przyjąć, że ktoś faktycznie może mnie lubić, że może po prostu być miły bo tak. Najpierw zaczynam być wobec takich osób coraz bardziej nieufny i podejrzliwy, a z czasem nawet wrogi. Nie jest to żaden świadomy wybór, tak to już u mnie działa. W ten sposób straciłem wielu znajomych i szansę u dziewczyny... Miałem nieodparte uczucie, przekonanie, że to wszystko co pisała było dla żartów i że nie wiem, siedziała w tym czasie z koleżankami i ze mnie śmieszkowała. Poprzednie konto też w jakiś sposób na tym traciło, tyle ludzi było tu dla mnie miłych, że zaczynałem czuć się z tym źle. Ehhhhhhhhhhhhhh
#gownowpis #feels #jakczuje1404200101071999

Od dawna chciałem napisać coś takiego, ale pod poprzednim nickiem nie mogłem
  • 13
@represja: Miałem już kilka takich rozmów, mam mieć terapię niedługo i leki, w związku z depresją. I byłem szczery jak się dało, a nawet bardziej. Nigdy w życiu się tak nie zmęczyłem, jak wtedy, kiedy próbowałem się przemóc. I się udało, ale i tak nie powiedziałem absolutnie wszystkiego. Po prostu nie dałem rady. No i mało co o moich uczuciach powiedziałem - z tym właśnie mam największy problem, od dawna staram
@14-04-2001-01-07-1999: Też miałem ten opór, ale w końcu zadałem sobie pytanie po ch. ja tu przychodzę skoro nie mówię wszystkiego, przecież mój rozmówca ma na pęczki zaburzonych jak ja, nie będzie mnie rozpamiętywał. Wszystko zostaje za drzwiami, choćby najbardziej popieprzone myśli. Najważniejszy jest pierwszy krok, to tak jakbyś pierwszy raz rozbierał się przed dziewczyną, odczuwasz skrępowanie i niepewność czy Cię zaakceptuje. Każdy kolejny raz jest łatwiejszy i czujesz się bardziej swobodny
@14-04-2001-01-07-1999: I nie spodziewaj się, że leki zrobią za Ciebie robotę. Będą działały subtelnie, podregulują chemię w głowie i będą tylko przystawką dla psychoterapii a nie nią samą w sobie. No chyba, że psychiatra wyciągnie ciężkie działo na lęki i przepisze benzodiazepiny, ale lepiej ich unikać, bo dają złudne poczucie pewności siebie i można sobie zaszkodzić w relacjach międzyludzkich. Dobry lekarz sięga po nie w ostateczności.