Wpis z mikrobloga

Cześć Mirki, pewien czas się nie odzywałem, wybaczcie, byłem nieco zajęty życiem codziennym, a także przebijaniem się przez Japonię oraz Chiny na mongolski step. Jak jednak do tego doszło?

Podróż Koleją Transsyberyjską od zawsze była moim marzeniem. Siedząc w jednej ze stołecznych izakayi i spoglądając na błyszczące odbicia neonów w zalanych deszczem ulicach Tokio, zastanawiałem się czy to aby nie jest odpowiedni moment.

Przemierzanie syberyjskich połaci cieszy się nieporównywalnie większą popularnością miesiącami wiosenno-letnimi. Zimą natomiast zarówno szlak transmongolski jak i transmandżurski przybierają ponoć dużo bardziej posępną postać, chociaż widok śnieżnego bezkresu za oknem także może mieć swój urok.

W Irkucku -15°C, w Ułan Bator -25°C. Temperatury nie napawają optymizmem, na chińskich bazarach musiałbym uzbroić się w całe spektrum zimowej odzieży, tak bardzo zbędnej na australijskich bezdrożach. Dodatkowo, ze względu na koszty, trasę z Pekinu do Ułan Bator musiałbym pewnie pokonać pociągami regionalnymi zamiast siedząc w ciepłym przedziale sunącego bezpośrednio do Moskwy Transsibu.

Duszkiem osuszam szklankę highballa i rzucam yenem w powietrze. Poczucie przygody bierze górę - na Święta do utęsknionej ojczyzny wracam lądem. Wychodzę na deszczową ulicę Tokio i udaję się po bilet do Szanghaju.

Pod tagiem #wanderlust będę od teraz publikował krótkie relacje z obecnej podróży lądem z Chin do Polski przeplatając je z treściami z niedawnej tułaczki po Oceanii oraz wyspach południowego Pacyfiku (których nie zdążyłem dotąd opublikować).

#podroze #podrozujzwykopem #ciekawostki #swiat #japonia #kolej
Pobierz Dwadziesciajeden - Cześć Mirki, pewien czas się nie odzywałem, wybaczcie, byłem nieco...
źródło: comment_Pot812UldtYBBDKIY204Pq8Lg3seDlv2.jpg
  • 16
Jeśli byłoby zainteresowanie, chętnie wrzucę z czasem znalezisko z konkretnymi informacjami odnośnie szczegółów takiej podróży. Co prawda w Internecie znajdziemy zatrzęsienie informacji, jednak, jak sam się przekonałem, tak naprawdę dość trudno uzyskać naprawdę konkretne informacje i przebić się przez zakamuflowane oferty pośredników.
Pobierz Dwadziescia_jeden - Jeśli byłoby zainteresowanie, chętnie wrzucę z czasem znalezisko ...
źródło: comment_3wTPGGLK6fXzVhG0ng021pVjA72GVLnn.jpg
Jaką trasą jedziesz? Gdzie planujesz przekroczyć granicę rosyjską?


@rybitwa_: transportem lokalnym: Pekin - Jining (dzielnica Ulanqab w Mongolii Wewnętrznej) - Erlian - Zamyn Uud - Ułan Bator.

Dalej w UB wskakuję w "trójkę" jadącą z Pekinu i już prosto do Moskwy. Stamtąd (miejmy nadzieję, że Krasnają Strjelą ;) ) do Sankt Petersburga i dalej do Tallinna. Taki przynajmniej jest plan:)

Granicę będę przekraczał w Altanbulagu.

Podróżujesz sam?


@Carotas: ze swoją
ahoj przygodo! pisz więcej jak będziesz miał czas.


@lechoslaw: dzięki, postaram się popracować nad systematycznością:)

To powodzenia w takim razie! Planujesz jechać plackartą czy kupe?


@rybitwa_: dzięki, ten fragment kolejami lokalnymi (Pekin - UB) jechałem na zwykłych siedzeniach (hardseat w terminologii chińskiej). Natomiast z UB do Moskwy będę jechał kupe, chińska "trójka" nie posiada swojego odpowiednika plackarty.
@Dwadziescia_jeden: Z UB do Moskwy to będzie jakieś sześć dni w jednym kupe, powodzenia ;)

Możesz też spróbować jechać z przesiadkami, np. w Irkucku, Krasnojarsku, Nowosybirsku czy Omsku. Wtedy jedziesz taniej plackartą i możesz się powłoczyć parę godzin po mieście czekając na kolejny pociąg (chociaż w srogim mrozie może nie być tak miło).
@Dwadziescia_jeden: Hej! Otrzymałem od Ciebie arcyciekawe kartki z tułaczce po Oceanii i dzięki Tobie zbliżyłem sobie temat tej szalenie ciekawej części naszego globu (za co jestem po stokroć wdzięczny). Teraz włażę na mirko w niedzielne popołudnie i dowiaduję się, że jesteś w podróży koleją transsyberyjską, która jest moim największym marzeniem i wyzwaniem zarazem. Naczytałem się o samej Syberii sporo rzeczy, jak również o kolei transsyberyjskiej, ale wiem że relacje z Twojej
Podróż Koleją Transsyberyjską od zawsze była moim marzeniem. Siedząc w jednej ze stołecznych izakayi i spoglądając na błyszczące odbicia neonów w zalanych deszczem ulicach Tokio, zastanawiałem się czy to aby nie jest odpowiedni moment.

Duszkiem osuszam szklankę highballa i rzucam yenem w powietrze. Poczucie przygody bierze górę - na Święta do utęsknionej ojczyzny wracam lądem. Wychodzę na deszczową ulicę Tokio i udaję się po bilet do Szanghaju.


@Dwadziescia_jeden: No jak tam