Wpis z mikrobloga

#sapkowskinadzis #17
Ksiądz zatrzymał konia, nie schodząc z kozła wysłuchał opowieści, przyjrzał wozowi ze złamaną ośką, przypatrzył uważnie każdemu z trojga uniżenie proszących, pojął wreszcie, o cóż to proszący proszą.
- Ze niby jak? - zapytał wreszcie z wielkim niedowierzaniem - Do Strzelina? Na moim wozie? Ja, Filip Granciszek z Oławy, pleban od Matki Bożej Pocieszenia, dobry chrześcijanin i katolicki duchowny, mam wziąć na wóz Żyda? #!$%@?ę? I włóczęgę?
Reynevan, Dorota Faber i rabbi Hiram ben Eliezer popatrzyli po sobie, a miny mieli nietęgie.
- Wsiadajcie - oznajmił wreszcie sucho ksiądz - Toć na strasznego wyszedłbym ciula, gdybym was nie wziął.
Narrenturm
  • 1
@vect0r: Tekst nabiera jeszcze większego smaczku gdy kilka stron wcześniej czytało się coś takiego:

- Rozumiem - poważnie kiwnął głową Reynevan. - I razem jechaliście? Rabbi? Ty? Wziąłeś na wóz... Hmm... Kurtyzanę?

- Co miałem nie wziąć? - szeroko rozwarł oczy rabbi Hiram. – Wziąłem. Toć, proszę ja młodego pana, na strasznego wyszedłbym ciula, gdybym nie wziął.