Wpis z mikrobloga

@FREEQ: wstrzymam się od głosu, bo nie wiem jak z dostępnością tych gatunków, o których piszesz. Natomiast sam używam Tidala bo mam w abonamencie 2 lata za darmo :D i słucham sobie w sumie czego chcę, nawet Chór Aleksandrowa jest :D Brakuje mi tylko japońskiej muzy, ale to sobie z karty pociągnę zawsze :P
@FREEQ: Używałem obytrzech. Tidal ma słabą appkę desktopową, poza tym to prawie to samo co spotify. Apple Music ma jedną genialną rzecz iTunes Match - własna muzyka na każdym urzadeniu, ale wolno sie bufforuje, osobiście uważam interfejs za bardzo słaby i nie ma aż tak wielu mniej znanych kawałków. Ale ładnie komponuje się z jabłkowym sprzetem.
@FREEQ: Spotify, mam tez TIDAL-a, ale jakoś mi nie podchodzi. Spotify lepiej wyszukuje to co chce znaleźć (nawet jak wpisze z błędem), TIDAL nie wybacza literówek, jakość podobna, ale Spotify szybciej buforuje.
@FREEQ: albo AppleMusic albo Spotify. Tidal jest słabą podróbą Spootify a w AppleMusic i Spootify uzupełniają się jeżeli chodzi o zawartość muzyczną. Miałem Spootify, teraz mam AppleMusic i jestem zadowolony.