Wpis z mikrobloga

https://www.olx.pl/oferta/mercedes-w140-500-se-salon-pl-1991r-od-pasjonata-CID5-IDiw7y9.html#f5b24a89ba

Nie chce nikt przygarnąć Mesia na czarnych? W sumie mam do niego rzut beretem, gdyby był ciut tańszy to już bym jechał i kupił go dla samych blach, mimo że nie potrzebuję :-). O ile dobrze pamiętam, to na Wykopie cyrkulowały zdjęcia tego auta bez ocenzurowanych blach.

#czarneblachy #mercedes #samochody #motoryzacja
I.....e - https://www.olx.pl/oferta/mercedes-w140-500-se-salon-pl-1991r-od-pasjonata-...

źródło: comment_VOol6nmHezkb5xWpl6eSGQzZvmQp41SN.jpg

Pobierz
  • 23
@IlluminateEliminate: 230 tysięcy to pewnie miał, ale w 1996 skoro latał na serwisy do szwaba. Poza tym dużo pierdół zrobionych ostatnio stąd taka pewnie cena. Wygląda zbyt pięknie jak na polski egzemplarz, więc albo ktoś go trzymał pod kocem albo tylko licznik przekręcony żeby nie odstraszyć Januszy. Osobiście myślę, że jakby miał nawet 890 000 przebiegu to i tak byłaby gratka, o ile mechanicznie okazałby się tak piękny jak wizualnie
@Merolka: to mamy podobny gust :) tylko że u nas ciężko o 126 a te z aledrogo to mnóstwo złomu z hamburgerlandu , benzyny 126 żłopią więc tylko diesel a za kałuża diesla nie znajdziesz a te jewropejskie to mają miliony w pamięci więc do codziennego użytku 126 odpada ,a na inwestycję to trzeba mieć gdzie go chować i znów koszta wynajęcia garażu ehhh
@elvisiako: Jeśli był serwisowany do końca w ASO (co można wywnioskować z opisu), to o przebieg bym się nie martwił. Skoro przez tyle lat służył u pierwszego właściciela (teraz chyba jest u drugiego), to raczej należycie dbano o ten sprzęt - długoletni właściciele takich samochodów raczej rozsądnie się z nimi obchodzą i nie szczędzą grosza, choć widziałem już W140 na czarnych ze Szczecina, które było absolutnym zajazdem. Naprawdę dużo rzeczy zrobionych,
@PrinsFrans: te japońskie sztuki właśnie największy szwindel na rynku, zaraz po stronie gieldaklasykow.pl, która ten szwindel promowała, bawiąc się tym samym w piękne spekulacje. Powypadkowe historie, lewe certyfikaty z pieczątkami japońskich biur podróży, kręcenie liczników, choć to ostatnie nie na taką skalę, bo skośnoocy faktycznie mniej jeżdżą. Tak czy siak wielu handlarzy, którzy wyczuli w odpowiednim koniunkturę, zbudowało sobie na tym biznesie niejeden domek jednorodzinny.

Za lochę pińcet w rzeczywiście bardzo
@IlluminateEliminate: Panie, ja to bym się chciał poczuć, jak Helmut Kohl ( ͡° ͜ʖ ͡°)

A tak naprawdę, to też nie miałbym gdzie trzymać, więc póki co mogę sobie co najwyżej prospekty kupić :D

Tym bardziej ciekawym faktem był ten, że rzadko który wóz miał książkę serwisową. Tylko Export Certificate.
To już chyba lepiej by na Szwajcara się było nastawiać, bo jak książki brak, to chociaż badania