Wpis z mikrobloga

Przemoc w banalnej codzienności

Reporterka współpracująca z "Dużym Formatem" Justyna Bryske cztery miesiące spędziła w Obozie Narodowo-Radykalnym, który swoją ideologię czerpie z międzywojennego antysemityzmu, gett ławkowych, wykluczającego nacjonalizmu.

Nie zobaczyła tam przekrwionych z nienawiści oczu, które kojarzą się z pop-kulturowymi kalkami faszyzmu. Zobaczyła dwudziestoparolatków, którzy nie mają kontaktu z zapracowanymi rodzicami, czy zadłużonego i sfrustrowanego młodego przedsiębiorcę.

Co nam to przypomina?

Jak w przypadku prekariatu, młodych nacjonalistów zgubił świat w drodze do modernizacji. Tyle że nacjonaliści nie domagają się etatu, mieszkania, zieleni i szacunku starszych, ale upokorzenia, wykluczenia, a jeśli się da – zniszczenia tych, których uważają za winnych swego losu.

Jestem jednak pewien, że Błażej, jeden z bohaterów reportażu, mógł przed laty wejść z kumplami do Krytyki Politycznej i dostać do ręki Żiżka, który chce rewolucji socjalnej, ale załapał się na wspomnienia Degrelle’a, ulubieńca Hitlera, który chciał rewolucji na grobach wrogów.

Tożsamość grupowa oparta na prostych rozwiązaniach problemów i przemocy bywa dla młodego mężczyzny atrakcyjniejsza. Gra wojenna „Call of Duty” wygrywa z rodzinnym „The Sims”.

Justyna Bryske zobaczyła chłopców i dziewczyny pochylających się nad dziecięcym wózkiem, piekących ciastka, którzy po lekturze Degrelle’a czy Dmowskiego zamierzają zniszczyć samochody ginekologom, którzy dokonali aborcji. Instruują reporterkę: „Nie daj się złapać”, „Uważaj na kamery”. Tak zło rodzi się w banalnej codzienności.

Żałośnie natomiast wybrzmiewa scena pielgrzymki na Jasną Górę, gdy ONR-owcy we czwórkę z księdzem lefebrystą drepczą polami i się pocieszają, że doczekają dnia chwały swojej i „Wielkiej Polski”.

Przeraża jednak nie skala, ale siła uduchowienia przemocy, którą planują. Idee katolickie ONR wypaczył i zaprzągł mocniej niż ksiądz Jacek Międlar krzyczący „Polska dla Polaków”. Reporterka została bowiem wyspowiadana przez księdza lefebrystę i rozgrzeszona z przemocowych planów, bo grzesznika – jak usłyszała – można nawrócić, niszcząc mu mienie materialne.

To brzmi jak następstwo statystyki, którą publikuje właśnie Prokuratura Krajowa: liczba przestępstw rasistowskich wzrosła w Polsce kilkunastokrotnie od 2000 r. Rok temu było ich 1,5 tys., w tym będzie jeszcze gorzej.

Jeśli dochodzi do tego ONR-owy bonus – rozgrzeszenie – to brzmi atrakcyjniej niż tylko granie w „Call of Duty” na komputerze.

*Marcin Kącki, redaktor „Dużego Formatu”, reporter, autor m.in. książki „Białystok. Biała siła, czarna pamięć”
http://wyborcza.pl/7,75968,20944907,przemoc-w-banalnej-codziennosci.html#BoxGWImg

#neuropa #4konserwy #ruchnarodowy #onr #marszniepodleglosci #prekariat #bieda
P.....k - Przemoc w banalnej codzienności

Reporterka współpracująca z "Dużym Forma...

źródło: comment_a2d7k0XhIbwDyUpeXp1BjGCLnNdT7C0g.jpg

Pobierz
  • 32
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@PolakKatolik: oooo nawet przemoc w grach w to wplotła, no brawo brawo xD Bo jakby w simsy grali to by byli przykładnymi obywatelami. A tak tylko pieką ciastka, pochylają sie na wózkami w których wiozą nowonarodzonych i skandują sobie swoje hasła. A linku do statystyk i tak nie podamy, bo jeszcze wyciągnelibyście inne wnioski.
  • Odpowiedz
Jestem jednak pewien, że Błażej, jeden z bohaterów reportażu, mógł przed laty wejść z kumplami do Krytyki Politycznej i dostać do ręki Żiżka, który chce rewolucji socjalnej, ale załapał się na wspomnienia Degrelle’a, ulubieńca Hitlera, który chciał rewolucji na grobach wrogów.

Tożsamość grupowa oparta na prostych rozwiązaniach problemów i przemocy bywa dla młodego mężczyzny atrakcyjniejsza. Gra wojenna „Call of Duty” wygrywa z rodzinnym „The Sims”.


@PolakKatolik: widać, że koleś nie
  • Odpowiedz
ch swego losu.

Jestem jednak pewien, że Błażej, jeden z bohaterów reportażu, mógł przed laty wejść z kumplami do Krytyki Politycznej i dostać do ręki Żiżka, który chce rewolucji socjalnej, ale załapał się na wspomnienia Degrelle’a, ulubieńca Hitlera, który chciał rewolucji na grobach wrogów.


@PolakKatolik: > Reportaż „Jak wstąpiłam do ONR” – przeczytasz w "Dużym Formacie".
  • Odpowiedz
@PolakKatolik: Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że najbardziej kontrowersyjna rzecz w tym artykule to wspomniana "spowiedź". Czyli jedyne wydarzenie, które nie miało świadków.

Czyżby pod koniec pisania artykułu zabrakło czegoś sensacyjnego i trzeba było coś wymyślić?
  • Odpowiedz