Wpis z mikrobloga

@zloty_wkret: Miałem na studiach takiego kolegę, na którego mówiliśmy Maszyna. Chodził z nami na imprezy i od razu w klubie wyciągał łapy jak maszyna i łapał wszystko co było w około na tyłek. Tak z moich obserwacji:

na 10 kobiet:
- od 3 w ryj
- od kolejnych 4 też w ryj, ale od chłopaków/kumpli
- kolejne 2 po prostu uciekały
Ale zawsze trafiała się ta jedna, której się podobało. U