Aktywne Wpisy
PiersKurczaka +80
Bardzo mi się podoba u japończyków, że jak jest np. jakaś nazwa chińska, to oni te znaczki czytają po swojemu, a nie po chińsku.
Tak jak taki prosty janusz, co na tortiję mówi tortilla. No bo jest l przecież, to czyta jak l. Tylko że u nas się takie coś wyśmiewa i o ty nieuku haha nie umiesz poprawnie debiluuuu.
A japońcy to mają w dupie i se czytają po swojemu i
Tak jak taki prosty janusz, co na tortiję mówi tortilla. No bo jest l przecież, to czyta jak l. Tylko że u nas się takie coś wyśmiewa i o ty nieuku haha nie umiesz poprawnie debiluuuu.
A japońcy to mają w dupie i se czytają po swojemu i
drim 0
z czym jecie frytki bo keczap mi sie skonczyl
Ale dzisiaj Mirki miałem niejasną sytuację. Jadę sobie pasem rowerowym koło Renomy w stronę Arkad. Jest zielone. Na pieszym czerwone no to przyśpieszam. Nagle, jakieś 10 metrów za przejściem, coś mnie dotyka w prawą nogawkę albo w tylne koło, nie pamiętam. Słyszę głos: "#!$%@?!" No to myślę, oho, ktoś ma problem. A że za problemami a tym bardziej konfrontacją nie przepadam, skręcam w bok. Ale myślę, nie, to dość dziwne, co się właściwie stało? No to jednak zmieniam zdanie i prosto na Powstańców. No i na skrzyżowaniu koło placu targowego i głownego wejścia do Arkad, "poszkodowany" się zatrzymuje. No i pretensje. "Zajeżdżasz mi ścieżkę!" on do mnie. A ja na to, że nie mam oczu z tyłu głowy i cały czas tylko jechałem do przodu. On klasycznie, to jedź autobusem, to spaceruj, znaj przepisy, (kur.. może mam jeszcze noktowizor i lusterko zamontować?!) blablabla. Koleś dobrze zbudowany więc miałem lekkiego cykora. Tylko na pożegnanie powiedziałem w nerwach że jeździć, to ja mogę jak chce. Co oczywiście nie jest prawdą, bo bardzo uważam, zwłaszcza na pieszych. No i teraz pytanie: Kto miał racje, on chcąc mnie wyprzedzić prawdopodobnie z prawej strony, lub też może chciał bym jechał szybciej, czy ja, jadąc do przodu? Z tego co przeczytałem to jest to nieco niejasne, bo chyba miał prawo wyprzedzić mnie jadąc na rowerze z prawej strony, jednak z drugiej ja nie miałem możliwości wiedzieć że on jechał z tyłu, do tego praktycznie bezszelestnie. Właściwie o jego istnieniu dowiedziałem się w momencie puknięcia w koło/nogawkę. Czerwoną ścieżką jechałem chyba po środku, nie zwalniając. Prawka nie mam, ale ogólnie przepisy najważniejsze to znam. Czekam więc na wasze odpowiedzi, kto mógł mieć racje, czy też może doszło do nieporozumienia obu stron? Jeśli jestem w błędzie, to mówcie śmiało :)
Komentarz usunięty przez autora
Wyłączeniem tej zasady jet tylko sytuacja, gdy skręcasz w lewo (od lewej krawędzi) wtedy on może śmignąć obok z prawej strony.
Art. 24 pkt 12 ustawy PoRD:
Kierujący rowerem może wyprzedzać inne niż rower powoli jadące pojazdy z ich prawej strony
Mam ci #!$%@?ąć 120dB w ucho jak cię wyprzedzam? Bo nie mam dzwonka w rowerze, mam klakson. Do tego z racji tego że jest na sprężone powietrze, pewnie musiałbym tyle tym trąbić że musiałbym się na każdej stacji zatrzymywać żeby go nabić. Ba, pewnie nawet stacje byłyby za rzadko ustawione i
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Dzwonek/lewa wolna/prawa wolna jest z grzeczności i dla ułatwienia.
Zamiast się #!$%@?ć lepiej się dogadać wcześniej.
Dzwonka nie używam bo nie mam w żadnym rowerze. Mówię, która wolna. Nie boli mnie to ;]