Wpis z mikrobloga

#tklive #neuropa #tvpis #zaradkiewicz #ciekawostki #polityka

W poprzednim wpisie wspominałem o "awansie" Zaradkiewicza z Doktora na Profesora.

Szukałem na stronie TVP info wszelkich informacji dot. Zaradkiewicza.

Pierwsze pojawiło się 20 Kwietnia tego roku.

O Zaradkiewiczu pisali wówczas:

Każdy wyrok, także ten wydany przez sędziów TK, podlega ocenie kryteriów ustawowych i konstytucyjnych – powiedział w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” dr hab. Kamil Zaradkiewicz dyrektor zespołu orzecznictwa i studiów Trybunału Konstytucyjnego. Jego zdaniem płynie z tego wniosek, że orzeczenia TK nie zawsze są ważne i ostateczne.

Zdaniem dr hab. Kamila Zaradkiewicza, (...)

Trzeba ustalić, czy taki akt spełnia wymagania orzeczenia – powiedział Zaradkiewicz w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.

Zdaniem Zaradkiewicza w sporze wokół TK istnieje poważne ryzyko powstania dualizmu prawnego.


29 kwietnia pisali:

Zakaz medialnych wypowiedzi i prośba o rezygnację z pracy. Jak dowiedziała się TVP InfoKamil Zaradkiewicz dyrektor Zespołu Orzecznictwa i Studiów Trybunału Konstytucyjnego, został poproszony o odejście ze stanowiska.

Tego samego dnia Zaradkiewicz w przeciwieństwie do innych kierowników Trybunału Konstytucyjnego nie dostał premii. Należała mu się po piętnastu latach pracy.


I, co zabawne, tego samego dnia wypowiedział się "dziennikarz TVP" @samueljrp tytułując go "profesorem". Na Pasku informacyjnym Zaradkiewicz też jest tytułowany "prof."

Grabiec tego samego dnia też już tytułuje Zaradkiewicza per "prof."

Również TK odezwało się tego samego dnia. Nie wykazali się solidarnością z TVP info i nie nazwali go profesorem.

Wobec udzielenia przez pana Kamila Zaradkiewicza, jako urzędnika państwowego i dyrektora Zespołu w Biurze TK, wywiadu dziennikowi „Rzeczpospolita” ( 20 kwietnia br., Orzeczenia TK nie zawsze są ostateczne), a następnie wypowiedzi – w tym samym charakterze − w innych mediach, bez uprzedniego powiadomienia przełożonych o zamiarze dzielenia publicznej wypowiedzi na tematy związane z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, 21 kwietnia br. szef Biura TK zaproponował Panu Kamilowi Zaradkiewiczowi dobrowolne rozważenie rezygnacji ze stanowiska (ale nie z pracy w Biurze TK).”


I, zasadniczo, od 29 Kwietnia tego roku w większościach wypowiedzi (około 80%), gdzie jest cytowany Zaradkiewicz bądź wypowiada się dla TVP info czy dla Wiadomości TVP jest już on tytułowany jako profesor:

Maj 2016
Lipiec 2016
Sierpień 2016
Wrzesień 2016
Październik 2016

Przepis na "profesora"? Szkaluj przeciwników "Dobrej zmiany".
Goofas - #tklive #neuropa #tvpis #zaradkiewicz #ciekawostki #polityka

W poprzednim...

źródło: comment_DNO5ne0A9T3p74oETQlvy5J2TLulBrEA.jpg

Pobierz
  • 16
@Goofas: warto tutaj dodać że dr hab. Zaradkiewicz na UW jest adiunktem i nie jest profesorem nadzwyczajnym, tak więc nawet nieprawidłowe tytułowanie profesorów nadzwyczajnych profesorami (bez podawania nazwy uczelni), tak popularne u nas (np. "prof." Pawłowicz) , jest kompletnie nieuzasadnione w tym przypadku.

To tylko łechtanie jego dość wybujałego ego, czego on nie prostuje.
@Goofas: oczywiście. Robią to obie strony polityczne w Polsce, nobilitując "swoich", np. w przypadku profesorów nadzwyczajnych Środy i Hartmana.

Przypadek Zaradkiewicza to kolejny krok, obliczony na to że ciemny lud się nie połapie.
Tyle, że Środa i Hartman mają tytuł profesora.


@greven: Zwracam honor, mój błąd w stosunku do prof. Hartmana - nie wiem dlaczego przeoczyłem to że ma tytuł profesora nauk humanistycznych.

Natomiast nie dotyczy to Magdaleny Środy. Zajmuje ona stanowisko profesora nadzwyczajnego na uczelni, ale tytuł naukowy profesora przysługuje tylko i wyłącznie tym którym został nadany przez prezydenta RP.
Właściwy jej tytuł to dr hab. Magdalena Środa, prof. UW.

Oczywiście dr hab.
@wolodia: Tak, a mi umknęło to, że wyjaśniłeś brak zasadności używania tytułu podczas gdy jest to tytuł nadzwyczajny - dlatego też usunąłem komentarz. Byłeś jednak szybszy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ale tak, Hartman akurat ten tytuł ma i może się profesorem nazywać, Środa, Pawłowicz i inne Zaradkiewicze już nie.
warto tutaj dodać że dr hab. Zaradkiewicz na UW jest adiunktem i nie jest profesorem nadzwyczajnym, tak więc nawet nieprawidłowe tytułowanie profesorów nadzwyczajnych profesorami (bez podawania nazwy uczelni), tak popularne u nas (np. "prof." Pawłowicz) , jest kompletnie nieuzasadnione w tym przypadku.


@wolodia: @Goofas:

Bo Polacy nie potrafią (albo nie chcą) odróżniać profesora tytularnego (belwederskiego) od stanowiska profesorskiego ("profesor podwórkowy"). Lecha Kaczyńskiego też z premedytacją przedstawia się jako "profesora" a
Bo Polacy nie potrafią (albo nie chcą) odróżniać profesora tytularnego (belwederskiego) od stanowiska profesorskiego ("profesor podwórkowy").


@rybitwa_: Myślę, że to kwestia utrwalenia tego że za czasów dawno minionych Rada Państwa nadawała tytuł profesora zwyczajnego i nadzwyczajnego. A teraz profesorem nadzwyczajnym określa się stanowisko na uczelni, a czasami nawet da się usłyszeć w mediach zbitkę "profesor zwyczajny". Takie rzeczy trudno wykorzenić, zwłaszcza że nie jest to bardzo istotny fakt albo wałkowany w
A teraz profesorem nadzwyczajnym określa się stanowisko na uczelni,


@wolodia: Bo to przeniesienie praktyki zachodniej, gdzie nie ma profesorów tytularnych (tylko uczelniani) na grunt polski. I zrobił się burdel w nomenklaturze, jakaś hybryda tradycji polskiej i tradycji zachodnich. Sprawę komplikuje savoir vivre, który każe zwracać się do nich per "panie profesorze".