Wpis z mikrobloga

Mam pewne pytanko, bo nie do końca orientuję się w meandrach prawa konsumenckiego.

Wysłałem tablet do sprzedawcy z tytułu rękojmi - port usb od początku szwankował, czytaj nie chciał się ładować gdy tablet był właczony, jak się go wyłączyło, to ładował. Siostra potrzebowała go do szkoły, wytrzymał tak jakieś 14 dni, po czym zupełnie padło gniazdo i stwierdziliśmy, że odsyłamy ten szajs do sprzedawcy - zdążyłem w miedzyczasie sprawdzić, czy to aby przypadkiem nie ładowarka - no bo jak tak, to by mi się nie chciało nawet tego wysyłać, tylko kupiłbym nową. Te dwa tygodnie to od otrzymania sprzętu drogą pocztową. Sprzęt co prawda "poleasingowy", ale nikt nic nie pisał w jego opisie, że nie działą gniazdo USB, tylko że są niewielkie ryski na obudowie (no faktycznie, tak było, nie zmyślali) - minęło 9 dni, sprzedawca odpisał. Odpisał, ale:
W swoim meilu odpisał, że

"Odesłał nam Pan urządzenie z uszkodzonym mechanicznie wejściem USB, spowodowanym wadliwym ładowaniem
gwarancja tego nie obejmuje
czy mamy naprawić urządzenie odpłatnie?
koszt wymiany gniazda USB to 60zł plus wysyłka
razem 75zł płatne przy kurierze
dodatkowo urządzenie ma zdartą plombę gwarancyjną, serwis uznał plombę za naruszoną, a więc sprzęt możemy naprawić jedynie poza gwarancją"

Jak widać, sprzedawca ewidentnie leci w #!$%@?, albo na serwisie zatrudniają ludzi, którzy nie potrafią czytać, bo piszą o gwarancji, a nie przypominam sobie, żebym wysyłał takie pismo. Dlatego w sumie ciekaw jestem jak ma się taka wiadomość do terminu 14 dni kalendarzowych na odpowiedź na roszczenie z tytułu rękojmi - przerywa bieg? Czy może spraw jest prosta, mogę taką wiadomość w sumie olać i poczekać aż minie 14 dni i uderzyć do moś#!$%@?ństwa, że winni mi są nowy tablet, albo zwrot pieniędzy na konto. Co prawda jutro idę to skonsultować z rzecnzikiem praw konsumenta, ale chciałbym też zapoznać się z innymi poglądami. Mam dość takiego traktowania konsumenta i naprawdę mam ochotę zrobić wszystko, żeby #!$%@?ć takich kombinatorów.
#prawo #januszebiznesu #pomoc
  • 7
@kekemot: A to wiem, dlatego mam zamiar obsmarować ich niekompetencje w odpowiedzi, ale jakbym nie musiał - z uwagi na bieg terminu i ustosunkwoanie się, bądź nie do pisma- to po co się przemęczać :D
@kekemot: Mimo wszystko myślę, że jak sprawa skończy się w sądzie - bo jestem gotów nawet na to, to każdy sąd chyba przyzna mi rację z uwagi na tak krótki czas od objęcia towaru we władanie, a zauważenie wady.

To sprawa honorowa. Kiedyś mnie tak wyruchali na gwarancji, ale miałem wtedy jakieś 13-14 lat. Teraz jestem starszy, bardziej wyedukowany i w dodatku #!$%@?.