Aktywne Wpisy
wyslij_nudeski +493
Zmieniło się wszystko. Poza Starym.
Zmienił się mental, problemy, leki, diagnozy.
W sumie to człowiek wiedział, że to jebnie, ale myślał, że jeszcze spokojnie sobie 10 lat pożyje. A tu proszę, wątpliwości co do ewentualnego życia. Nie z powodu psychiki.
Zdiagnozowali u mnie coś pomiędzy zespołem Ehlersa-Danlosa a zespołem Marfana. Nie googlujcie. W skrócie chodzi o to, że mój organizm jest gównem, bo nie działa produkcja kolagenu. A kolagen jest w całym
Zmienił się mental, problemy, leki, diagnozy.
W sumie to człowiek wiedział, że to jebnie, ale myślał, że jeszcze spokojnie sobie 10 lat pożyje. A tu proszę, wątpliwości co do ewentualnego życia. Nie z powodu psychiki.
Zdiagnozowali u mnie coś pomiędzy zespołem Ehlersa-Danlosa a zespołem Marfana. Nie googlujcie. W skrócie chodzi o to, że mój organizm jest gównem, bo nie działa produkcja kolagenu. A kolagen jest w całym
mistejk +227
Wiecie co mirki, nie wiem czy gorsze od tego, że nie ma się zainteresowań jest zjawisko, że interesuje się wszystkim po trochu.
W liceum klepałem całkiem spoko programy w C++, robiłem przyzwoite stronki w PHP, pisałem wiersze, zdałem maturę z historii na ~90% bez nauki, byłem w Brukseli i Strasburgu wygrywając z palcem w dupie konkursy wiedzy o UE, zdałem egzaminy na certyfikaty z angielskiego i niemieckiego. A, i bardzo lubiłem matmę. Jedynie fizyka mi średnio szła.
Pierwsze problemy pojawiły się przy wyborze studiów - bo w sumie nie wiedziałem kompletnie na co iść, a poziom zainteresowań miałem taki, że 90% kierunków by mi pasowała. Ostatecznie zdecydowałem się na informatykę, i to dlatego że "dobrze płacą", bo poza tym to innego kryterium przemawiającego za nią nie miałem. Do teraz myślę, czy dobrze wybrałem, bo niby wszystko fajnie i ładnie pozdawane jak na razie, ostatni semestr został, ale mnie ciągle brakowało tej hmm... różnorodności z czasów liceum. Nadal sobie mogłem skrobać wiersze czy czytać książki o wojnach punickich, ale miałem jakoś do siebie żal, że zostawiam te rzeczy tak jakby z boku. Myślałem nad drugim kierunkiem, ale ostatecznie stwierdziłem, że lepiej znaleźć sobie jakąś pracę dorywczą czy coś.
Zawsze miałem tak, że wszystko mnie rozpraszało i wszystko fascynowało. Będąc na komputerze potrafiłem czytać ze dwie godziny wikipedię. W wolnym czasie pisałem programy, by sprawdzić jedną rzecz, która dla wolframalpha była zbyt skomplikowana. Tak for fun. Grając w jakąś grę (symulator chyba kolei) zafascynowałem się mapą do tego stopnia, że po miesiącu wszystkie rzeczy o tym regionie (występującym w realu) miałem opanowane w małym palcu. Gdy zaciekawiła mnie #eurowizja, to po kilku latach (mam to do dziś) potrafię po usłyszeniu powiedzmy 10 sekund piosenki powiedzieć z jakiego jest kraju, kto ją wykonał i w jakim roku była wykonana. Ogólnie pulpit mam zawalony rysunkami historycznych map, skanami jakichś książek, wiadomościami o tym regionie o którym wyżej opowiadałem i tak dalej.
Do teraz mam tak, że prawie nigdy mi się nie nudzi (dopóki jestem we własnym domu), właśnie z powodu tego, że gdy np. zabraknie prądu, to mam swój zeszyt, w którym rysuję i robię zapiski. Trochę mnie to martwi, bo właściwie to nie umiem (nie potrafię?) "siąść na dupie i nic nie robić". A gdy naprawdę nie ma nic do roboty, to wsiadam w pociąg i jeżdżę nim niczym emeryt komunikacją miejską. Dokąd? W różne bezsensowne z punktu widzenia obcych ludzi miejsca. I raczej nie robię zdjęć, a jak już, to nie dla siebie, tylko pokazać innym, mój album jest wypełniony biletami kolejowymi. Po prostu jadę, wysiadam, podziwiam okolicę (nawet jeżeli jest to jakieś totalne zadupie. Ostatnio byłem w Olkuszu, tylko po to, by zobaczyć "szeroki tor") i wracam.
To tyle, w sumie to tylko chciałem to z siebie wyrzucić. Autyzmu podobno nie mam. Podczas pisania tego tekstu jednocześnie robiłem swoje CV, bo uznałem że stare zrobione przedwczoraj jest do dupy i trzeba zrobić ładniejsze. Na pasku zadań miałem zminimalizowanego Inkscape'a, bo zachciało mi się projektować logo, dla fikcyjnej firmy, ot tak, zaś w Chrome jakieś 30-40 otwartych zakładek, nie wiem ile, ale na monitorze FullHD zakładki z trapezów stały się trójkątami. W niedzielę mam zamiar wybrać się do Mysłowic rano, a w przyszłym tygodniu do Gdańska.
#oswiadczeniezdupy #niewiempocotopisze #gorzkiezale
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
@PrzegrywWykopek: może w jakichś
Zaakceptował: Asterling
gdybyś został politologiem czy historykiem, to byś się szarpał o kasę i nie miał na nic czasu.