Wpis z mikrobloga

Znalazłem pracę do której musiałem założyć działalność. Tak sobie wymyślili a że płacą dobrze to nie narzekam i robię co mówią. Jednak okazało się że ktoś w mojej rodzinie dowiedział się o tym.
C--j tam ze pewnie nie wiedział co robię, jak robię, z kim i gdzie. Informacja poszła w świat.
Dzisiaj odebrałem już chyba 15 telefon z pytaniem czy bym nie zatrudnił u siebie kogoś z rodziny.
Mistrzowska propozycja to by zatrudnić jakąś kuzynke jako sekretarke. No i nie dało się odmówić na zasadzie że mi nie potrzebna. Ona taka mądra i oczytana no i po studiach, a raczej po roku studiów bo ja później wyrzucili xD. No musisz zatrudnić ją i już. Zaproponowałem ze może przyjść i wyłożyć mi kostką podwórko i zapłacę jej 10zl/h poczym kazałem się skontaktować jak się zdecyduje. Ciekawe czy jeszcze zadzwoni.
Jak ja nie lubię swojej rodziny...
  • 24
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@wertyn:

Uważam, że pejoratywne określenie zwierzęcości jest błędem. Ale oczywiście ponieważ tak się utarło, że słowo zwierzęcość przedstawia ciemną stronę natury ludzkiej, wciąż go używamy. To naganny nawyk językowy, który musimy postarać się wyeliminować. Jest on tyle nietrafny, co bardzo krzywdzący dla zwierząt, z których ciężkiej pracy i poświęcenia w tylu wypadkach korzystamy.


było na głownej, swoją drogą dosyć ciekawa lektura
  • Odpowiedz
@wertyn: Jak ja nie znoszę takiego określenia. Tak, jestem zwierzak, no bo kto inny? Roślina, grzyb, może protista? (protist? polskie wiki bardzo się starało nie napisać w liczbie pojedynczej a ja tego słowa w l.p. nie słyszałem od lat:D)
  • Odpowiedz
@vegaushp: To jest irytujące, ale też smutne. Nie wiem jaka jest konkretnie Twoja sytuacja, ale o tego typu patologiach słyszałem w przypadku tego, jak ktoś wyjechał z głębokiej wsi do miasta i zaczął w miarę normalnie zarabiać. To jest smutna rzeczywistość polskiej prowincji, są miejsca gdzie po prostu nie ma pracy i połowa mieszkańców jest na zasiłkach, a druga połowa cieszy się, jak zarobi 1000 zł. Dla nich osoba z
  • Odpowiedz
@vegaushp: firme mo i juz o rodzinie zaponnioł. karierowicz. Ja to wiedzioł od poczuntku że un taki. Pewno podatków nie płaci złodziej ja czterdzieści lat w zakładzie mom przeprocowone i c--j z tego mom a gówniarz mi beszczelnie w twarz sie śmieje! Za komuny było lepij
  • Odpowiedz
@jamtojest: chyba trochę hiperbolizujesz - z moich doświadczeń wynika że właśnie na polskich wsiach z/w na niższe koszty życia i pełno stosunkowo taniej siły roboczej, ludzie są w stanie uzbierać całkiem fajne kwoty i o-----ć nieziemskie hawiry. Nawet jak to będzie starszy dom z pustaków 2 piętrowy - to po ociepleniu, kolorowym tynku + z dodatkiem werandy / stałego grilla na ogrodzie już się robi super. I widzę że coraz
  • Odpowiedz
@jamtojest: Coś w tym jest. Nawet jak rozmawiałem ze swoim wujkiem który też mieszka w biedniejszym regionie. Mam pracę z zarobkami nie takimi najgorszymi jak na nasz region, przydałoby się więcej ale nie jest tragicznie. Dla mojego wujka kasa jaką zarabiam to już bardzo duża i mówi zawsze, że boga za nogi złapałem. Z kolei ja jak patrzę na zarobki w wawce albo innych miastach to dla mnie ich zarobki
  • Odpowiedz
@vegaushp: Najgorsze jest to, że władza i media mają takie samo podejście, że Polacy tacy przedsiębiorczy, że tyle działalności się otwiera, a każdy kto umie liczyć i ma możliwość podpisania z pracodawcą umowy B2B i zarabia tą średnią przynajmniej wie, że o wiele lepiej wyjdzie na swojej JDG niż na UOP, a z prowadzeniem przedsiębiorstwa nie ma to nic wspólnego.
  • Odpowiedz
Z kolei ja jak patrzę na zarobki w wawce albo innych miastach to dla mnie ich zarobki są takim złapaniem boga za nogi.


@Wight: Zarabiając 1-2 tys mniej, ale w mniejszym mieście to oszczędzał bym więcej niż w Warszawie ( ͜͡ʖ ͡€)
  • Odpowiedz