Wpis z mikrobloga

Jestem anonem do zawsze. Już jak miałem 4 lata, dzieci odpychały mnie w piaskownicy, bo miałem własne pomysły na zabawy, a one nie chciały.
Potem poszedłem do szkoły, płakałem jak najęty, stałem w kącie i babki musiały mnie ogarniać i wołać matkę.
W klasach początkowych 1-3 non stop sam na przerwach, kumple zamykali mnie w kiblu damskim i beka. Miałem przypadłość - ryczałem jak trzeba było zrobić coś, czego nie umiem, rzeczy manualne, jak rysowanie - zawsze kończyły się moim płaczem, beką klasy i matką w szkole za 30 minut.
Nikt mnie nie zabrał do psychiatry, czego żałuję, bo dzisiaj tak wrosłem w piwnicę, że na pewno nie pójdę. Mam 25 lat.

Klasy 4-6 i gima to zazdrość kolegom że już macają cycki i nie tylko, a mnie wszyscy mówili że nie porucham bo jestem brzydal, śmiechy koleżanek. Odtrącali mnie i raz chcieli mnie zrzucić z okna dla beki, ale babka weszła i im nie wyszło. Znowu mnie zamykali do kibla i wrzucali stare kanapki i zużyte gumki, potem przychodziła babka i krzyczała na mnie co ja robie.
Siedziałem więc w bibliotece, bo tam nie przychodzili, ale jak wychodziłem ze szkoły, to starsze roczniki próbowały mnie rozjechać rowerami i skuterami, mimo że babki patrzyły na to, ale miały #!$%@?, bo byłem znanym anonem w tej szkole.
Raz starszak spuścił na mnie charka ze schodów jak byłem na dole i musiałem z tym charkiem na głowie iść do domu. Wiele razy się #!$%@?łem na posadzkę, bo mi nogi podstawiali. Chciałem się też kiedyś zabić, ale się rozmyśliłem, bo jestem tchórzem.

W liceum w już 98% dziewczyn było przebolcowanych, nawet 5 było matkami, a chłopcy już dawno zahartowani w bojach i śmiali się ze mnie, ze na księdza pójdę albo urośnie ze mnie sadysta, bo jestem dziwny i zamknięty. Oni mi akurat nic złego nie robili, ale czułem się źle, że nie rucham.

Poszedłem na studia na które idzie się jak się nie ma marzeń i celów w życiu, bo na takiego anona wyrosłem. Jedynym marzeniem jest dla mnie spokój w piwnicy i ruchanie, ale tylko to pierwsze spełniłem.

Kiedyś chodziłem na randki w ciemno, bo jak tylko pokazałem foto, to odmawiały mi spotkania. Randki z neta, miałem ich dokładnie 28, zapisywałem date i miejsce, bo mam fioła na punkcie liczb i dat, Każda z nich mi odmówiła, bo wiedziały jak się zachowuję, nie umiem gadać i jestem brzydki. Aby wypaść oryginalnie, mówiłem np. w Smoleńsku był zamach albo 11/09 to ukartowana sprawa bo mam fioła nt teorii spiskowych. One mnie brały za świra i odchodziły. Najdłuższa randka trwała godzinę, reszta zmywała się po 20-30 minutach.

Mógłbym wcale nie wychodzić z piwniczki, siedzieć w necie i mieć spokój, #!$%@? się na myśl o pracy i #!$%@? w tym świecie, a marzy o tym 99% społeczeństwa. Matka pyta o dziewczynę i żonę, o dzieci, a mnie martwi ilość lajków przy moich komentarzach. Sąsiedzi się ze mnie śmieją, pytają matki czy wszystko w porządku, bo potrafię 3-4 miechy z domu nie wychodzić, bo po co.
Myślę że wszystko jest ze mną w porządku. Zaczyna być źle jak brakuje prądu albo neta.
#pasta
  • 2
@granne: jeśli to nie fejk. WYjdź z piwnicy, jest ładna pogoda. Przejdź się w góry ;) jak się nakręcisz jakąś inną poza netem aktywnością to na bank znajdziesz ludzi którzy zaakceptują Cię takim jakim jesteś.
A jak będziesz dużo chodził , to już nie będziesz taki jak teraz. W przyrodzie jest siła której Ci chyba trochę brakuje.....