Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mireczki. Mam problem, bardzo prosze o wsparcie i przede wszystkim porady.
Na początku gdy się poznaliśmy to bylo super. Idealnie. Była moją pierwszą miłoścą. Niestety z biegiem czasu, po półtora roku była taka rutyna, zauroczenie minęło. Nic się nie działo. Jakoś starałem się zainteresować ale nie było to łatwe. Czułem się niedoceniany, że nie ważne co robie to i tak to jest zbyteczne, bo zacząłem wargamingiem się interesować i grać, ale ją to nie interesowało. Przeszkadzało mi to że nie mogłem z nią pisać bo było "aha" "nom" i ogólnie jakbym mówił do ściany. Ona byla bardzo we mnie zakochana. Opiekuńcza, spokojna - takie odwroność mnie dlaego rozstaliśmy się. Ona bardzo to przeżywała a ja wciaż ją kochałem ale nie wierzyłem że możemy być do końca ze sobą. Chciałem spotkać kogoś innego ale nie było. Była ona. Nie najwyższych lotów #typowyrozowypasek ale i tak wybijała się na plus. W dodatku ona tak to przeżywała że musiała być na środkach uspokajających. Troche z litości i troche z tego że wciąż ją kochałem i tęskniłem postanowiłem wrócić do niej. Nadal nie wierzyłem w nas i byłem przekonany ze to tak chwilowo, nie utworzylem związku na FB nawet. Ona się uspokoiła, ale nie zmieniła! a ja szukałem innej na boku. Byłem pewien że ktoś inny jest mi pisany. Pisałem z innymi na boku, a do tamtej jeździłem, bylem dla niej dobry i ogólnie znów była szczęśliwa, ja poniekąd też ale nie wierzyłem w nas. Pisałem z innymi w ukryciu przed nią. Po jakimś pół roku stwierdziłem że ją kocham. Ale wciąż pisały do mnie tamte dziewczyny. Głupio było mi przyznać się że miałem dziewczyne przez cały ten czas więc je okłamywałem. Po drodze one odchodziły. Zostala jedna, świetna dziewczyna która wiele dla mnie znaczyła, sęk w tym że z drugiego końca polski. Dlatego uznalem że może zostać. Nie ma szans abyśmy się spotkali a mogłem z nią spokojnie rozmawiać. Do mojej jeździłem na spotkania, stosunek czasem a do tamtej z drugiego końca polski pisałem aby się wyrzyć intelektualnie bo nie mogłem z moją. Wydawało mi się to spoko bo wilk syty i owca cała. Niestety tamta się zadlużyła troche we mnie. Nie widziałem tego, wydawało mi sie że to przyjaźń. Pisała mi że mnie kocha na co jej tłumaczyłem że to przyjaźń tylko. Za którymś razem jak mi napisała to na odczep sie odpisałem że ja ją też. Troche było mi z tym głupio. Pech chciał że poszłem na impreze i moja dziewczyna wzięła mój telefon gdy spałem. Przeczytała to. Wiedziała że lubie pisać z dziewczynami ale to ją cholernie zabolało. Powiedziałem że to dlatego że nie mogłem znaleść z nią wspólnego języka. Dała mi czas do końca wakacji aby to przemyśleć. Ja w tym czasie zerwalem kontakt z tą z drugiego końca polski i skupiłem na mojej. Przeszkadzało mi że nie mam z nią wspólnego języka. Przypomniało mi się to myślenie że nie będziemy do końca ze sobą i mimo że wtedy byliśmy już 3 lata ze sobą (z przerwą) to że to nie jest wieczne i nie układa nam się i w ogóle. Przestalem dostrzegać jej zalet a widziałem minusy. Wakacje spędziliśmy w miare okej ale bolalo mnie że zawsze sam musiałem wszystko organizować, ona nie wychodziła z inicjatwą nigdy, nawet tematów nie zaczynała a jeśli już to długo nie było jak podtrzymać. Nie czułem że jej zależy. Znaczy wiedziałem to ale nie potrafila mi tego okazać. Na koniec wakacji ona powiedziała że chce ze mną być a ja że nie. Ona się okaleczyła pod wpływem emocji i alkoholu czego żałuje. Po drodze do niej rozmawialiśmy o naszym związku. Okazało się że ma jakieś traumy czy coś. No w sumie rozumiałem to Szoda tylko że nie mogła mi tego powiedzieć wcześniej, patrzyłbym na nią inaczej. Rozstaliśmy się ale powiedzieliśmy że damy czas na przemyślenie 2 tygodnie czy ciągniemy to. Przez ten czas ona szukała bolca na boku, zaczęła się spotykać z jakimiś podejrzanymi typami i z nimi jarać gdzie wcześniej brzydziła się tym. Ja postanowiłem że chce być sam. Przez ten czas pisaliśmy ze sobą. wiele rzeczy się wytłumaczyło. Że była taka skryta, bo od zawsze była gorzej traktowana i bała się cokolwiek powiedzieć, rodzine ma #!$%@?ą... jest wykorzystywana w domu podczas gdy jej brat nic nie robi. Nienawidze ich. Ze mną też bała się rozmawiać bo ją ponoć krytykowałem, no w sumie jak cały czas na nią najeżdżają to sie nie dziwie że tak to odbierała. No ogólnie dopiero teraz zacząłem ją poznawać jaka jest naprawde. Ja też zrozumiałem wiele co źle robiłem. Wyszło końcowo że ona nie umiała rozmawiać o sobie bo bała się odrzucenia, a ja o swoich uczuciach bo bałem się konsekwencji. Po tych 2 tygodniach spotkaliśmy się. Powspominaliśmy ale czułem że chce być sam. Teraz mija pare dni od tego. Wciąż wychodzą a wierzch nowe sprawy a mi jej cholernie brakuje. Kocham ją. Wiem że gdybyśmy teraz się zeszli byłoby tylko lepiej. Ale jestem młody i nie wiem czy poważny związek jest dla mnie. Zwłaszcza że nienawidze jej rodziny za to co jej robili i jaki mieli stosunek do mnie, mieszka 15 km odemnie i zawsze był problem z dojazdem + boje się ze znowu będzie to samo...

#zwiazki #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
  • 13
@AnonimoweMirkoWyznania: przeczytałem tylko połowę, nawet nie interesuje mnie co było dalej

grałeś na więcej nawet niż dwa fronty, jesteś frajerem i nie zasługujesz na żadną kobietę, jak Ci się nie układa to się zrywa, nie bajeruje innych i nie daje nadzi, kobiety tak często robią, ale. faceta też się zdarza, dlatego wg mnie powinieneś za karę być sam aż zrozumiesz że nie wolno bawić się uczuciami innych ludzi
OP: @ruok: no właśnie, rozmawialiśmy i nie byliśmy wobec siebie szczerzy tak jak teraz jesteśmy (bo nam nie zależy), problem polega na tym że boje się że jeśli wrócimy do siebie to boje sie że znów nie będziemy szczerzy ze sobą i historia się powtórzy

To jest anonimowy komentarz.
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Zkropkao_Na
(...nie wiem czy poważny związek jest dla mnie. Zwłaszcza że nienawidze jej rodziny za to co jej robili i jaki mieli stosunek do mnie


@AnonimoweMirkoWyznania: No, zwłaszcza. Ja bym na taką nawet nie patrzył co nie ma idealnej rodziny. Nie za dużej, nie za małej.
Niech mi tylko jakiś różowy powie, że ma żal do matki/ojca o coś z dzieciństwa, to mówię od razu seks tak, związek nie.