Wpis z mikrobloga

@Dramir: No ten jego bunt (nie wiem czy to nie za mocne słowo) nie był jego destruktorem. Czy to przypadkiem przez to uczucie nie przyszło mu zginąć a może inaczej - ta buntownicza postawa popchnęła go tak daleko, że odmówiłby wszelkiej pomocy tylko dlatego by dowieść swych racji.
@d1ck: ch... to masz w nicku
Koleś odważył się wybrać trochę inną niż modelową drogę w życiu, co przeżył to jego, popełnił błąd i za niego zapłacił.
Wypok wydał wyrok: był ch... wartym idiotą, zasłużył na śmierć bo pomylił roślinki. Co wy macie w głowach?
@konsumpcjusz: Troche spóźniona odpowiedź ale może jeszcze nie zapóźno:p

Chodziło mi o to, że McCandless nie planował powrotu do domu, do życia z przed wyruszenia w podróż. Nie planował samobójstwa czy świadomego działania mającego go doprowadzić do śmierci, po prostu był świadomy tego, że pewnego dnia jego podróż może się skończyć- śmiercią.

O ile w filmie mamy interpretacje zatrucia jagodami, walki McCandlessa o życie, tak w książce ludzie, którzy go spotkali
@VAPORWAVE: przecież nawet broń otrzymał od swojego pracodawcy w prezencie, jakby był taki super hiper antysystemowy to by działał jak koleś z kanału primitive technology. W całej tej swojej podróży bardziej przybliżył się do szczurzego życia niż do bycia na łonie natury.