Aktywne Wpisy

dddobranoc +140
Ciekawe, czy ktoś podziela moje wnioski z kilku lat jazdy autem.
A mianowicie, kiedy trzeba kogoś przepuścić, ustąpić pierwszeństwa czy wpuścić auto na "zamek błyskawiczny" - w zasadzie nigdy mi się nie zdarzyło, aby kobieta to zrobiła.
Nigdy nie wpuści, jak jedzie w korku to tak bardzo na zderzaku, żeby nikt inny czasem nie włączył się do ruchu przed nią.
Jak jest wąska droga i zjedziesz na pobocze, aby ktoś z naprzeciwka
A mianowicie, kiedy trzeba kogoś przepuścić, ustąpić pierwszeństwa czy wpuścić auto na "zamek błyskawiczny" - w zasadzie nigdy mi się nie zdarzyło, aby kobieta to zrobiła.
Nigdy nie wpuści, jak jedzie w korku to tak bardzo na zderzaku, żeby nikt inny czasem nie włączył się do ruchu przed nią.
Jak jest wąska droga i zjedziesz na pobocze, aby ktoś z naprzeciwka

Trusiak +4





Swojego czasu, już parę ładnych lat do tyłu chodzili po domach ludzie i zbierali podpisy pod tym, żeby zbudować chodnik. Chodzi o odcinek od szkoły do mojej ulicy, jest to może 200 metrów, a potem od skrzyżowania pociągnąć dalej do głównej ulicy, kolejne kilkaset metrów. No i sprawa wygląda tak że moja wieś jest typowo rolnicza, wszędzie w koło pola, 1000 mieszkańców na oko, jakoś wielce rozwinięta nie jest, a tym bardziej jeśli chodzi o odprowadzanie wody po deszczu. Po prostu są wzdłuż dróg wykopane rowy, do których były doprowadzone rury od rynn, czy jakichś małych studzienek na podwórkach. W końcu nastał ten dzień, w którym prośby zostały wysłuchane, będziemy mieli ten chodnik. Sama budowa też się zaczęła z dupy, po prostu wjechali tirami i koparkami i zrobili burdel, tak o. Ludzie się trochę tym skonsternowali, bo jak chcą tutaj te chodniki robić, to trzeba te rowy pozakopywać. Tak też robią, zakopują rowy i mają wstawiać jakieś rury w zamian tego, swoją drogą o ciut niepokojąco małym przekroju. Zaraz podniosły się głosy, a co jak po deszczu woda zacznie wszędzie spływać - jak nie ma rowów to po prostu będzie zalewać ulicę i podwórka. Więc dzisiaj gmina zorganizowała spotkanie w tej sprawie, też przemyślane - najpierw zaczęli budować a dopiero potem zaczęli z ludźmi rozmawiać o problemach jakie z tego mogą wyniknąć. No i na to spotkanie poszedł mój tata. Wrócił strasznie #!$%@? z niego, to go pytam co się stało, a on mi tłumaczy, że no zakopują rowy i w zamian za nie są kładzione rury do których się trzeba będzie podłączyć. Tylko haczyk jest taki, że to podłączenie już nie należy do kompetencji gminy, trzeba będzie z tymi budowlańcami załatwiać żeby je zrobili, a kosztować ma niby 1000 zł i każdy kto ma zamiar to kopać to musi z własnej kieszeni te pieniądze wyłożyć. Tak się buduje w Polsce xD
I jeszcze jedno krótsze kulstory. Sąsiad mieszka na rogu tych dwóch ulic, wzdłuż których ma być budowany ten chodnik. Jak stawiał chatę, to to jeszcze głęboka komuna była, droga tutaj ledwo wytyczona i gówno obchodziły ludzi wymiary działek. No i postawił sobie płot, zajebiście wysoki mur z płyt betonowych. I tak sobie ten płot stał przez te lata, aż do kładzenia chodnika. Przyszli geodeci, pomierzyli co mieli i się okazało, że płot pana sąsiada jest kilkanaście centymetrów poza granicami działki, więc musi go rozbierać i przesuwać głębiej o te centymetry xD Ale w sumie wyjdzie mu to na dobre, pozbędzie się tego muru, a postawi sobie... kolejny mur tylko z nowych płyt ( ͡° ʖ̯ ͡°)
jako osoba posiadająca konto na wykopie powiem - niech sąsiad się cieszy, że kary mu nie #!$%@? za samowolę (jak wysokie ogrodzenie to chyba to się zgłasza, a jak zgłasza to składasz papiery potwierdzające co gdzie i jak budujesz z czego wynika czy budujesz na swoim czy nie)