Wpis z mikrobloga

Moja praprababka była niepiśmienną poetką ludową. Ma nawet hasło na wiki ( ͡° ͜ʖ ͡°). Zapodaję jeden wierszyk. Jest o wycieczce krajoznawczej z Wilkowa do Masłowa. Gwara na hardkorze. Pod koniec elegancka #logikarozowychpaskow.

#chwalesie #poezja

Tyle lata już przezełam
I po świecie uujeździełam,
Bełam w Busku, w mieście Łodzi,
Choć się z tym kwalić nie godzi,
I w Warszawe, i w Krakowie,
Ino nie byłam w Masłowie.
uOsiem kilometrów uod nos,
Miałam go cheć zwiedzić nieroz.
Wybrałam podróż w niedziele,
Zobocełam rzecy wiele:
Kościół piekny, dom ludowy,
Przód nie beło uo tym mowy,
W nim się uuceł chór śpiewacy,
uO w Masłowie dziś jinacy,
A śpierwajo, mówie scerze,
Ze ez zakwyt prawie bierze.
Słychać z chóru pieknie, cudnie,
Masłów teroz słynie chlubnie.
Ino nie wiem to, dlocego
Nie widziałam ni jednego,
Żeby mioł pogodne coło.
uOglodałam się wokoło,
Bawiełam przez trzy godziny,
Zobocełam i dziewcyny,
Ładne som niechtóre dzieci,
Tylko uustrój jeich speci,
Chusteckami różny mody
Podwiezujo sobie brody.
Jak tko lubi, niek tak chodzi,
To mnie przecie nie uobchodzi,
Tylko mówie, com widzieła,
Bom w Masłowie zwiedzić chciała.
  • 24