Wpis z mikrobloga

#zwiazki #logikarozowychpaskow #rozwod #patologiawzwiazku

Witajcie, na dziś pytanie które mnie nurtuje:

Czy wszystkie różowe mają tak patologicznie rozbudowaną potrzebę bezpieczeństwa która paraliżuje nie tylko ją samą ale również otoczenie.

Już rozwijam swoją myśl. Powiedziałem dziś żonie że dostałem ciekawą propozycję zmiany pracy,
lepsza kasa, przyjemniejsza robota oraz możliwość nauczenia się czegoś ciekawego, wady? trochę więcej godzin.

Moja żona na samą informację że się spotkam z właścicielem tej firmy jutro żeby omówić szczegóły i wtedy podjąć jakieś decyzje dostała szału. Od razu wściekła że przecież mam rodzinę i jak mogę tak ryzykować. (oczywiście jęczy bez przerwy że za mało zarabiam).Nie chciała słyszeć o możliwości zmiany pracy. Oczywiście na rozmowę pójdę

Z ciekawych rzeczy, zacząłem ostro ćwiczyć i nie przejmować się jej akcjami i fochami. Jestem pewny że widzi to że traci swoją pozycję więc najpierw były fochy że nie jestem tak miły jak kiedyś itp a ponieważ to nie przyniosło rezultatu . Uczyniła tak zwaną "ucieczkę do przodu" i coraz częściej gada że chce mieć już drugie dziecko. Kiedy nie podejmuje tematu namawia mnie na wzięcie kredytu.

na ew. komentarze odpowiem raczej jutro bo żona właśnie wraca do domu i zapewne nie będę mieć jak
  • 20
@Kaplanka: @motyla-stopa: nie dam się złapać na dziecko itp nie ma szans

Mieliśmy już rozmowy na temat rozwodu, spakowane walizki itp, postanowiliśmy jeszcze spróbować i jest tak samo jak było chodź ona udaje że to wszystko jest normalne. Sądzę że do niej nie dotarło jeszcze że zostanie sama jeśli nie zmieni swojego zachowania (polecam moje pierwsze posty jeśli chcesz dowiedzieć się więcej). Odrzuca tą myśl bo w jej głowie jestem
@kontonapotrzebyjednegowpisu: hmmm~ przeczytałem wszystkie twoje wpisy raz jeszcze

Mógłbyś spróbować pewnego rodzaju zmianę nastawienia.

Niech to czym w ciebie rzuca niech się odbija jak piłka od ściany.

Postaw między sobą a nią delikatną linię.

Niech jej obelgi po tobie spływają, a ty z uśmiechem(szczerym) powiedz wprost, że dobrze wie, że tak nie jest.
Dobrze wie, że zawsze się starałeś i ciężko pracowałeś.

Stań jak facet i powiedz prawdę z uśmiechem.

Moim
@TaoMachine: Dużo do myślenia dało mi Twoje spostrzeżenie iż ona jest ode mnie histerycznie uzależniona, nigdy nie myślałem o tym w ten sposób. Zawsze sądziłem że ze to ja jestem uzależniony od niej i dlatego wytrzymuje to wszystko tak długo i zabrnęliśmy tak daleko. To trochę zmienia postać rzeczy.

Jej wydzieranie siłą każdej kszty atencji trwa od dawna ale od kilku miesięcy konsekwentnie jej to ograniczam i widzę jak się miota.
@kontonapotrzebyjednegowpisu: Problem w tym że ludzie tak łatwo się nie zmieniają, szczególnie jeśli chodzi o choleryków/histeryków, ogólnie ludzi nerwowych. Żeby powstrzymać ataki agresji i krzyków takie osoby potrzebują lat terapii, nie zmieni tego twoje dobre nastawienie.

Obraz twojej żony jaki przedstawiłeś jest dość absurdalny, bo każda normalna kobieta powinna się cieszyć na opcję nowej, lepszej pracy męża. No a rozmowy o dziecku i kredycie w sytuacji, gdy jakiś czas temu był
@kontonapotrzebyjednegowpisu: Pytanie jest, czy rzeczywiście chcesz zakończyć ten związek kompletnie bo jej nie kochasz, czy dlatego, że taki stan związku ciebie niszczy.

Tak jak wspomniałem, możesz zrobić taką grę i zdecydować później co z czym.

Przykuł moją uwagę najbardziej fakt, że upominki nad którymi tyle pracowałeś w okresie szkolnym, trzyma do dnia dzisiejszego.
Dla nas jako facetów, ma to praktycznie wartość śmieci - stare, głupie, niepotrzebne.

Jeżeli byłaby to zwykła kobieta,
@TaoMachine:
Czy ja ją jeszcze kocham ? to dobre pytanie, zastanawiam się nad nim od wczoraj i dochodzę do wniosku że nie. Od pół roku wiuzalizuje sobie swój wizerunek po rozstaniu i widzę siebie jako szczęśliwego wolnego człowieka decydującego samemu o sobie. Nie chodzi tu nawet o inne kobiety, na razie moim marzeniem jest być przez jakiś czas sam, ostatni raz byłem sam gdy miałem 15 lat. Uczucie pomiędzy nami nazwał
@kontonapotrzebyjednegowpisu:

Twoja metoda wydaje mi się dobra do spróbowania tylko zarażanie emocjami działa w dwie strony i chodź bym nie wiem jak miał dobry dzień i wrócił zadowolony i uśmiechnięty to szybciej ja zarażam się od niej smutkiem i nerwami.


Dlatego nie jest to łatwe i wspomniałem, że trzeba samego siebie w pewien sposób "okłamać".

Piszę okłamać, bo głównie chodzi o zmianę postrzegania całego świata wokół o 180 stopni.
A żeby
@TaoMachine: > Kobiety nie wiążą się na aż tak długo z przedmiotami, które nie są używane i schowane gdzieś w piwnicy. Są bardziej radykalne w tej kwestii i wolą się pozbyć starych nieużywanych gratów

To prawda , moja żona jest z tych która nie ma sentymentów do rzeczy, kazała mi wszystko wywalić co uznała za stare, obroniłem jedno małe pudełeczko gdzie ja trzymam moje skarby :P każdy facet takie ma, a
@kontonapotrzebyjednegowpisu: Masz strasznie zakompleksioną babę w domu.

Boi się, że jeśli będziesz ćwiczył, to staniesz się bardziej atrakcyjny dla innych i ładniejsza/młodsza może jej Ciebie zabrać.
Tak samo jest z kasą. Więcej kasy = więcej lasek.

Nie wierzy w siebie, nie ufa Ci.
Dziecko ma być tylko narzędziem do przyspawania Ciebie do niej. W przypadku rozwodu to ona dostanie dzieci, a Ty będziesz musiał płacić wysokie alimenty - ona będzie ustawiona
@Faraday to że ona jest zakompleksiona wiem od dawna i chodź robiłem wszystko żeby podnieść jej samoocenę to nie udało mi się to ani trochę.

z tymi ćwiczeniami to masz 100% rację, zacząłem ćwiczyć w domu i biegać ale zapowiedziałem jej że od przyszłego miesiąca idę na siłownie. Pierwszy komentarz? niby humorystycznie ale "pewnie, nowej żony pójdziesz szukać" a potem dodała że ona teraz też ćwiczy i żebym poczekał bo ona też