Wpis z mikrobloga

  • 135
Mireczki co to ja odjrbalem to nawet nie wiem. Postanowilem sobie kupic rower zeby pojezdzic i pierwsza decyzja po wyjsciu z decathlonu w Gdansku bylo pohechanie w las. Pamietam wiekszosc trasy w matemblewie, ladnie tam nie powiem, ten sam urok co 15 lat temu jak ostatnio z ojcem jezdzilismy tam na wycieczki. Obudzilem sie w katetce ze wstrzasem i lewa reka zlamana z przemieszczeniem ale z uwagi na to 1 zabieg wpieprzenia mi metalu mam dopiero w poniedzialek. A i najwidocznie zlamalem tez cos w zatokach ale wystatczy tydzien z antybiotykiem. Ostatnie co pamietam to stromy zjazd i deszcz. Kasku oczywiscie nie wzialem bo jechalem z wrzeszcza na przymorze odebrac rower. No debil, wiecej szczescia niz rozumu co w sumie lekarze niesmialo suferuja w szpitalu. Od 10 lat biore udzial w walkach rycerskich, 2 w pelnokontaktowych jak bitwa narodow, 4 sedziuje w polu bez zbroi i nic mi sie nie stalo. 1 dzien na rowerze i co? xD. Z fartem. I zakladajcie kaski pls bo wczoraj pol dnia zygalem i slabo bylo; nie polecam.
  • 28
  • Odpowiedz
  • 2
@Stefol: Faktycznie srogo. Zdrowia, mirku. Tak sobie pomyślałem, że tyle walczyles zeby cie nikt na miecz nie nadzial a teraz cie metalem nafaszerują :D
  • Odpowiedz