Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Trochę #zalesie a nie zrobię tego z mojego konta, bo jednak trochę mnie ludzi zna realnie :/

Od ponad 2 lat wiem że jestem chory genetycznie, ogólnie #!$%@?. Żadnej metody leczenia, rzadka choroba. No cóż, trudno. Zawszę mówię że #shithappens

Jak byłem mały to ojciec na to chorował. Ogólnie #!$%@? z nim było, bo sobie nie radził z tym psychicznie.
Ciągle siedział w kuchni i powtarzał "że to nasza wina, że nas zabije". Cóż, jakoś to minęło, ale po latach została rysa na psychice.
Od lat mama mu załatwiła ośrodek opiekuńczy, bo nie dałaby radę bez tego.

Starsza siostra o wszystko obiwnia matkę. Mama nie jest idealna, ale wiem że zawsze robiła co mogła, chociaż często sobie nie radziła. W pewnym momencie ja przejąłem jej obowiązki, więc trochę było lepiej. Ogarnąłem finanse, nikt nas nie ścigał itp. Jak się ze wszystkim uspokoiło, to sam wylądowałem na 3 miesięcznej terapii.
Jednak siostra widziała winę tylko w niej, twierdziła że to zrobiła specjalnie. Żyła w swoim chorym świecie, widziała tylko winę w innych. Sama nam nigdy w niczym nie pomagała, a było bardzo wiele sytuacji kryzysowych.

Siostra była w co raz gorszym stanie psychicznym. Nie raz (od lat) próbowaliśmy ją namówić na terapię, wizyty u psychologa/psychiatry. Nigdy to nie skutkowało, a jak już to nie brała leków. Zawsze twierdziła że jest zdrowa, że to my się musimy leczyć.
Cóż, aż do dziś. Dzisiaj mama wezwała pogotowie. Siostrę zatrzymali na obserwacji. Siostra stwierdziła że jesteśmy zdrajcami (ja, mama i jeszcze jedno siostra). A mamie powiedziała że w końcu dopięła swego i kazała jej #!$%@?ć.

Z rodziny, to w zasadzie żadnej nie mamy. Każdy wcześniej się odwrócił, zaczął żyć w izolacji od nas. Chociaż pewnie niedługo dowiemy się, że przecież wystarczyło powiedzieć, że by pomogli...

Cóż mircy. W takich momentach żal mi mojej młodszej siostry (ona jest akurat zdrowa, ma badania), bo ciężko coś zrobić w życiu mając taką historię, która jeszcze się nie skończyła.
Ja się boję tylko sytuacji w której jakoś to wszystko zamkniemy, wyprostują się sprawy i każdy będzie normalnie żył, że wtedy po prostu moja choroba/mutacja "się włączy", wtedy to mogę jedynie strzelić sobie w łeb.

Jakby ktoś #!$%@?ł, że ojciec wiedząc o chorobie nie powinien mieć dzieci, to wyjaśniam że wtedy nikt nie był w stanie czegoś takiego zdiagnozować, wtedy to nawet nie wiedział że jest chory.

#depresja #gorzkiezale #zycie2na10 #niepolecam #smutek :/

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 6
WolnyAzjata: Odniosę się tylko do kwestii siostry, też mam siostrę z problemami. Po rozwodzie rodziców przez długi czas obwiniała o wszystko ojca, później zaczęła też matkę. Była już dorosła, po studiach. Później jej się pogorszyło i zaczęła im wysyłać koszmarne wiadomości z wyzwiskami, że oni są winni temu, że jest nieszczęśliwa, że pozwolili mnie ją dręczyć. Przyznaję, że w dzieciństwie nie dogadywaliśmy się. Ostatecznie i do mnie zaczęła takie wiadomości wysyłać.