Wpis z mikrobloga

@frems:
Raczej nowe. Jeśli miałbym wybrać używane to brałbym klasyka, ewentualnie stary samochód z potencjałem na klasyka (dajmy na to Mercedesa W140 600 SEL, czy coś w tym stylu).

@NoMojo:
Przecież roczne auto klasy premium będzie kosztować niewiele mniej niż nowy egzemplarz z fabryki, a pozbywasz się największego atutu nowego auta czyli pewności że nie brał udziału w żadnej kolizji i że nie został pospawany z 3 innych aut.
Jeśli
@lerner: Przecież rocznych aut wystawionych na sprzedaż nie brakuje, nawet w Polsce :D

@oficer-prowadzacy: Niewiele mniej? Sprawdz, ile auto traci na wartości już po wyjechaniu z salonu. Wszystko rozbija się o to, żeby kupować auto sprawdzone, serwisowane w odpowiednim miejscu, a nie naprawiane u szwagra za stodołą.
@NoMojo: wiadomo, ale mając z salonu jest ta pewność że nie był uderzony. myślę że to zależy kto ile ma, jeżeli ma kasę to pozwala sobie na nowego i na stratę na wartości ale ma pewność i gwarancję, jeżeli ktoś chce mieć prawie nowy samochód bierze 1-2 letnią używkę. Oszczędza kasę w zamian za nerwy i nie pewność.
@frems: Właśnie dlatego bierze się auto, co do historii którego ma się pewność. Wizyta w ASO rozwiewa 90% wątpliwości. Mówimy o aucie rocznym, nie 15 letnim, skontrolowanie jego stanu, zużycia podzespołów itp jest dużo bardziej miarodajne niż w przypadku wiekowego samochodu. Stwierdzenie, czy auto nie było uderzone... przecież to nie jest jakaś wielka filozofia ;>
@NoMojo: @frems:
10-20% to sporo, ale mówimy tutaj o samochodach za kilkaset tysięcy złotych - lepiej mieć pewność że nie wpakowało się takiej sumy w jakigoś wraka.
Podzespoły podzespołami, ale np.: to że auto miało wspawaną połowę nadwozia jest bardzo trudne do wykrycia.
@frems: do wymienionych już zalet nowego dodam jeszcze możliwość skonfigurowania go kolorystycznie i wyposażeniowo dokładnie pod nasz gust i potrzeby.