Wpis z mikrobloga

Wersja zdarzeń mojego kolegi z komendy w sprawie #policjazwaletem

Jechałem suką z koleżanką, przejeżdżamy obok kebaba. Rozmawiamy spokojnie bez żadnych wrzasków, krzyków. Nikt nie wypił więcej jak setę "za bezpieczny weekend"

Podjeżdżamy pod budę, bo widzimy 5 albo 6 nerdów, więc trzeba wyrobić normę i #!$%@?ć jakieś mandaciki

Ja: - Dzień dobry, poproszę się wylegitymować, okazać dowód osobisty.

Jakiś bachor, lat dwanaście widać że pierwszy raz w życiu pije: - Dzień dobry, jasne, że się przedstawię, jak się tylko pani przedstawi

No zdenerował mnie gówniarz, chciałem na kebsa zaraz iść, a tu chłoptaś kozaczy więc mówię

- Ja ci się nie muszę przedstawiać, pokaż dowód. Nie kozacz, jesteś z grupką znajomych, chcesz im się popisać.

Prawnik #!$%@? zaczął coś mówić o jakichś prawach, czułem się jakbym brał udział w jakiejś "Usterce":

Po prostu korzystam z swoich praw. Ma pan obowiązek. - odpowiedział

Irytacja sięga zenitu, jest 22:50 o 23:00 zamykają kebab, a ten dalej gada głupoty, więc mówię:

Ty mnie nie ucz o moich prawach. Pokaż dowód albo inaczej pogadamy - zesrał się ostro, burak na twarzy - Ile ty masz lat w ogóle?

Już taki odważny nie był i powiedział, że 19

Czując się panem sytuacji zacząłem walić standardowe formułki:

- Pan prawnik się znalazł. Jak chcesz to możemy inaczej pogadać o twoich prawach.

No i bach, 22:55 myślami jestem między jedzeniem kebaba a piciem coli, a ten wypala:

- W dalszym ciągu czekam na pana dane osobowe i numer odznaki.

Zdenerwowany mówię: - Czekać to se możesz... Wiesz na co?(aż mi przyniosą kebsa, ale się powstrzymałem)

Gówniarz: - Nie, nie wiem.

Ja: - No właśnie.

Przez pieprzonego huncwota nie zdążyłem zamówić kebaba, nawet o fallafelu mogłem pomarzyć, a ten dalej #!$%@?ł o te dane

Ja: - Przyjedź na komendę na skargę to pogadamy inaczej.

On: - Inaczej, tzn.?

Ja: - Nie interesuj się.

Geniusz cały czas mi wygadywał, że monitorują nas kamery. Niestety nie wiedział, że po pierwsze ten turas to kolega szwagra, a po drugie kamery są tylko dla picu.

Ja: - Pan prawnik chyba wie, że interwencja może mieć jakiś koniec. Mogę państwa pouczyć albo wypisać mandat(generalnie już zaczynam go wypisywać)

Pan Prawnik: - Znajdujemy się świetle kamery. Jak mi pan wypisze mandat to go nie przyjmę i zobaczymy się w sądzie.

W między czasie Justynka(koleżanka) powiedziała mi, że jest dwie ulice dalej kebab czynny do 24, więc zapakowaliśmy się byle szybciej do suki i podjechaliśmy tam, odchodząc rzuciłem mu

- Żebyś się nie zdziwił.

Olałem oczywiscie okularnika, danych zadnych nie dostal.

Ciąg dalszy pewnie nastąpi : -)
  • 18