Wpis z mikrobloga

Mam taką trochę głupią zagwozdkę i mimo, że pracuję już w obecnej firmie kilka miesięcy to dalej nie znam odpowiedzi.

Otóż w mojej firmie (jak w pewnie większości) jest struktura:
ja (szeregowy pracownik) -> kierownik teamu (mamy 4-5 osobowe teamy, których jest powiedzmy 10) -> dyrektor działu.

Z kierownikiem mam kontakt non stop, siedzi biurko obok no i jest takim ogólnie moim zwierzchnikiem.
Z dyrektorem działu nie mam praktycznie nic do czynienia. Mój kontakt z nim ogranicza się do gadki szmatki gdy akurat przypadkiem spotkamy się przy ekspresie do kawy. Porozumiewa się on praktycznie tylko z kierownikami.

No i teraz załóżmy, że chcę pogadać o podwyżce. Do kogo mam z tym uderzyć? Jak to u was wygląda? Mam wrażenie, że kierownik nie ma władzy w tym zakresie, a z drugiej strony dla dyrektora jestem praktycznie obcym człowiekiem i tak naprawdę nie wie jak wygląda moja praca. Jest też dział HR ale myślę, że to totalnie nie ten kierunek bo tych ludzi to widziałem ogólnie raz - przy podpisywaniu umowy.

#korposwiat
  • 5
@Kajotpe: W każdej firmie wygląda to trochę inaczej, ale często team leader może wynegocjować podwyżkę w twoim imieniu (i na ogół ma lepszą pozycję negocjacyjną w rozmowie z dyrektorem niż ty sam). Natomiast team leader wie, którzy pracownicy są wartościowi, a których dałoby się łatwo zastąpić i bierze to pod uwagę przy kontaktach z dyrektorem. Sam dyrektor na ogół nie ma żadnej wiedzy na temat wydajności pracowników i wszystkich ocenia tak