Wpis z mikrobloga

Ludzie po stracie zwierzęcia często mówią, że nie chcą już żadnego innego i potem tę przysięgę łamią; ja w ten sposób sprowadziłam do swojej rodziny fretkę, którą ktoś inny chciał wyrzucić bo jego dziecko miało uczulenie na sierść. Teraz ja straciłam jego.

Nie wiem czy to właściwe miejsce na pisanie o takich rzeczach i ktoś mógłby mi napisać, że jestem durną #!$%@?ą skoro przejmuję się zwierzęciem podczas gdy tylu ludzi cierpi na świecie, ale to konkretne zwierzę było przy mnie przez ostatnich kilkanaście lat gdy ja cierpiałam, a nie chciałam mieć wokół siebie ludzi. Był jedynym stałym elementem w masie wydarzeń jakie zaszły w moim życiu przez ostatnie kilkanaście lat, prawie przez nie całe.

Świadomość, że on już od kilku lat "nie powinien" żyć, zwłaszcza po operacji jaką przeszedł po adopcji, nie pozwoliła mi się przygotować ani złagodzić emocji przy trzymaniu ważącego tyle, co nic kłębuszka zrobionego z ręcznika i wsłuchiwaniu się w każdą drgawkę wychudzonego, łysego ciała i chrapliwy oddech z piegowatego noska. Nie wiedziałam, że znowu, tak jak kiedyś przy psie o którym pisałam, nie będę umiała oderwać ręki i przestać głaskać zwierzęcia, które w pewnym momencie przestało być zwierzęciem, a stało się ciałem.

To mój sposób na radzenie sobie z emocjami i nazwanie pewnych rzeczy po imieniu. Gdybym miała pamiętnik, pisałabym to do pamiętnika. Pewne myśli trzeba przeczytać żeby je do siebie dopuścić. Jeśli cię to bawi - #!$%@? się i wracaj grać w pokemony lub inne wirtualne zwierzątka.

Sporo ostatnio wokół mnie śmierci.

Takim chcę go pamiętać.

#fretka #fretki #zwierzaczki
M.....u - Ludzie po stracie zwierzęcia często mówią, że nie chcą już żadnego innego i...

źródło: comment_DOiy6iYeEMo1EbmD7tpzFmZ1TcnLq4RK.jpg

Pobierz
  • 11
@MissCthulhu to nic dziwnego, że nasz przyjaciel futrzasty jest dla nas istotniejszy, niż obcy cierpiący ludzie. Tak naprawdę tymi ludźmi nikt się nie przejmuje, to tylko takie gadanie puste, żeby bagatelizować coś co bagatelizowane być nie powinno i być zwyczajnie niemiłym, delikatnie mówiąc. Jak patrzę na swoją kotkę, którą też przygarnęliśmy, bo nigdzie indziej nie było dla niej miejsca, to świadomość różnicy w długości życia jest dla mnie przykra. Najważniejsze, że dałaś
Jestesmy sklonni pokochac kogos kto nasza pustke rozumie po stokroc bardziej. Spojrzeniem ktore wzroku nie odwraca, ale prowadzi dialog. Jakby nie trzeba bylo juz rozlupywac sobie czaszek kamieniami slow, bo zdarzyla sie ta pewnosc. Ta raz na milion lat pewnosc ktora demony oswaja szybciej niz swiatlo ciemnosc zastepuje. Wtedy slowa znacza naprawde, coraz wiecej i bardziej. Wymowniejsze jest milczenie, zrozumienie jest siebie swiadome. Jesli taka chwile przezyliscie z kims, zaden ludzki sad
@MissCthulhu we wrześniu mija rok jak nie ma Potwora ale dalej płacze jak sobie przypomnę o niej. Przez długi czas nie byłam w stanie sprzątnać jej rzeczy, a jak znalazłam jakąś schowana przez nią skarpetke to płakałam godzinami.
Mam swoje dziewczyny - sztuk 3 i też je kocham ale Potwór to była Potwór :(
Trzymaj się Mirableko - strata przyjaciela zawsze w #!$%@? boli :(
@Heteroseksualny_Bialy_Facet: @Aztek2201: @widaczew: @kinx: @Zkropkao_Na: dziękuję Wam za te wszystkie komentarze, nie jestem w stanie jeszcze składnie odpisać na każdy indywidualnie, ale pomogliście. Bardzo. Chyba położę się i postaram się usnąć, stopniowo odkręcać kurek żeby to wszystko do mnie dotarło i na razie zająć się wspominaniem tylko miłych chwil spędzonych z Maksem, nie wiem czy pozwoli mi na to mózg bo to okrutna bestia, ale mam nadzieję
@MissCthulhu: Tak bardzo rozumiem... Na początku maja też pożegnałam ostatniego już przedłużacza z mojej ekipy. Może to głupie, może nawet lekko chore, ale do tej pory nie uprałam Jego kocyków i czasem idę, żeby zanurzyć nos i poczuć raz jeszcze ten smrodek, który dawał taką chęć do życia i radość z niego... Nie umiałam długo żyć bez ograniczeń typu "nie mogę bo fretka", "muszę wracać bo fretka" i nowym członkiem rodziny