Wpis z mikrobloga

Dzisiaj rano wyjechali ode mnie goście do Krakowa na #sdm.
Moja parafia gościła Francuzów z Boulogne pod Paryżem i okolic. U mnie w domu mieszkało dwóch dziewiętnastolatków. Impresje na gorąco:

1. Etniczność grupy.
Biali Francuzi, żadnych śniadych czy czarnych. Chyba troje Azjatów z pochodzenia, w tym braciszek zakonny - opiekun grupy. W innej grupie - z Montpellier, z którą spotkaliśmy się po sąsiedzku, więcej kolorów i znowu opiekun - braciszek zakonny - to Francuz z wyboru. Czarniuteńki.

2. Jedzenie.
Jedli generalnie wszystko. Chleb, chałka, tosty, wędliny, pomidory, rolady, kluski śląskie. Ale gdy czegoś nie chcieli, potrafili grzecznie odmówić. Od dzisiaj przestaję używać wyrażenia "francuski piesek" bo mam przy tym pewien dysonans.

3. Różnice kulturowe.
Jakie różnice kulturowe? Nie zdejmowali butów wchodząc do domu. To chyba jedyne czym się od nas różnili w zachowaniu. Deszczu przez cały tydzień nie było, nie nabrudzili, nikomu nie przyszło więc do głowy zwracać im uwagę, że u nas szanuje się dywany gospodarza ;)

4. Jak postrzegają Polskę i Polaków.
Zaskoczeni i zachwyceni naszą serdecznością. Mieli "ćwiczenie" polegające na ewangelizacji na ulicach miasta. Podkreślali, że mimo bariery językowej wszyscy się do nich uśmiechali i odnosili bardzo serdecznie. W kontraście do ulic francuskich, gdzie często ludzie chodzą smutni i nieprzyjaźni wobec siebie. I chyba nie były to tylko grzecznościowe uwagi, bo zastrzegali, że to nie tylko ich wrażenia, ale całej grupy. Zarówno odnośnie spotykanych Polaków na ulicy, jak i gospodarzy, u których się zatrzymali. Mit o tym, że Polacy to najsmutniejszy naród w Europie i wystarczy wyjechać na Zachód, żeby ulice były weselsze uważam za obalony.
Zabraliśmy ich na tour "Katowice by night" w miejsca oczywiste - Rynek, Spodek, Centrum Kongresowe, NOSPR. Wrażenia gości? "Very nice and very clean place".

Reasumując, Krakusi - przyjechali do Was dzisiaj fajni ludzie z Boulogne zauroczeni Polską. Nie sp...cie tego ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#katowice #krakow #oswiadczenie
  • 14
@S0Cool:

Mieli "ćwiczenie" polegające na ewangelizacji na ulicach miasta. Podkreślali, że mimo bariery językowej wszyscy się do nich uśmiechali i odnosili bardzo serdecznie. W kontraście do ulic francuskich, gdzie często ludzie chodzą smutni i nieprzyjaźni wobec siebie.

Ciekawe co by powiedzieli Polacy ;P
@S0Cool: znali angielski? Z tego co napisałeś, to przypuszczam, że bardzo kiepsko... Dosyć nieciekawy i banalny komentarz "very nice and clean". Pytam, bo we Francji jest tragedia, żeby się po angielsku dogadać...
"Very nice and very clean place".


@S0Cool: u nas w mieście byli jacyś pielgrzymi i impreza, jak szedłem do sklepu to #!$%@? byłem w szoku co tak tu czysto. Nie to że zwykle jest syf, ale normalnie jakby wyszorowali.
@MasterSoundBlaster:

Ciekawe co by powiedzieli Polacy ;P

Chyba mnie to zupełnie nie interesuje.

Mariacka o 12.00 w niedzielę. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Pokazaliśmy najładniejszą i najbardziej reprezentacyjną część Katowic. Myślę, że oni w Paryżu czy Bulonii także pokazaliby nam najładniejsze miejsca.
@Swiatek7: To był "communicative english". Jako i u mnie bo tu orłem nie jestem :) Byliśmy w stanie bez problemu porozmawiać o zainteresowaniach albo o symbolice pomnika Powstań Śląskich. Podejrzewam, że gdybyśmy zeszli na tematy wiary, byłoby kiepsko z obu stron. Ale tego mieli dosyć przez cały dzień, więc nawet nie zagajałem takich wątków.
@S0Cool: W Wołominie moja dziewczyna przyjęła dwójkę francuzek. Po angielsku ledwo się dogadały... Dobrze, że jej siostra mówi po francusku jak w po polsku, to tłumaczyła każde wydarzenie. Ogólnie spoko. Jestem przewrażliwiony na punkcie bezpieczeństwa, dlatego bałem się czy nie przyjadą ciapaci i inni tacy, ale na szczęście przyjechały dwie białe Francuzki. :D W Wołominie ogólnie duża grupa, ale po angielsku niektórzy mówili nawet spoko, a niektórzy ledwo co... W #
@Kopamatakawapl: Niech jedzie. W Katowicach na imprezach SDM było super. W Krakowie będzie jeszcze lepiej. Ci "ciapaci" co przyjeżdżają to ziomki jak my. Szanują kraj i kulturę gospodarzy prezentując swoją. Jestem spokojny o bezpieczeństwo. Ale oczywiście to tylko moje przeczucia.
@S0Cool: u mnie też byli Francuzi, z tym zdejmowaniem butów było tak samo. Jedli wszystko, wzięli przepis na kluski śląskie :) Hauskyjzę kosztowali ale chyba nie do końca im podeszła. Za to zajadali się szklokami rabarbarowymi.
@Lukki zupełnie nic nie mam do czarnych katolików. W ogóle do czarnych nic nie mam o ile nie są to islamiści. Napisałem tylko o faktach. Po pierwsze - w "naszej" grupie prawie wyłącznie biali, więc akurat ta grupa trochę niereprezentatywna do przekroju francuskiego społeczeństwa. Po drugie - w obu grupach przewodnikami duchowymi katolicyzmu są kolorowi. Niby nic dziwnego, ale daje do myślenia.