Wpis z mikrobloga

@poborca_podatkowy: Trochę to rozumiem, bo sama zawsze chciałam skromne wesele, takie tylko dla najbliższych, a nie dla sąsiadki cioci Krysi, no i jeszcze stryjecznego wujka ze strony mamy, a dokładnie jej kuzynki. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Tutaj na pewno trzeba się jakoś dogadać, bo przecież ślub i wesele to jeden z najpiękniejszych dni dla tych dwóch osób, nie tylko dla jednej. Oboje musicie pójść na pewne kompromisy.
  • Odpowiedz
@poborca_podatkowy: dla mnie huczne, duże imprezy w rodzinnym gronie to największy rak, mam w dupie, że wujek Zdzicho się dobrze bawi, nie za tyle mojej kasy i nerwów, w atmosferze, która mi zupełnie nie pasuje. jakbym sobie kiedyś szukał kobity tak na coś poważnego, to niechęć do hucznych ślubów, wesel itd. byłaby warunkiem sine qua non.
  • Odpowiedz
@poborca_podatkowy: Wesele to najśmieszniejsza i najgłupsza szopka ever. Taka tradycja, że zaprasza się setkę prawie obcych ludzi tylko po to by #!$%@?ć 20-30 koła na zespół grający przaśną muzykę, żarcie i oczywiście #!$%@? śmierdzącej, gorzkiej i niedobrej wódki, po której zawsze ktoś się #!$%@? i zrobi wstyd. Ktoś u mnie w rodzinie zniesmaczony tym, że od 7 lat się nie oświadczyłem rzucił, że czeka na wesele bo chce na nim potańczyć
  • Odpowiedz
adczyłem rzucił, że czeka na wesele bo chce na nim potańczyć a ja na to, że to zbędna szopka, to usłyszałem, że wesele jest dla gości nie dla młodych. W dupie mam gości, w dupie mam ten cały SZOŁ. Całą noc nie spisz a oni sobie jeszcze następnego dnia poprawin życzą. Śmieszne. Noc poślubna po 3 dniach. Jak już wez


@poborca_podatkowy: To wy chyba jakieś problemy z rodziną a nie z
  • Odpowiedz
@poborca_podatkowy: jeszcze nie czas na takie rozmowy z moim, więc nie wiem jakie ma zdanie w tej kwestii, ale jestem takiego samego zdania jak Ty, nie ma co odpierdzielać szopki, wesela na 300 osób, brać na to kredyty i inny szajs, bo to tylko jedna czy dwie noce, których i tak mało kto zapamięta.
Swój ślub chciałabym przeżyć w gronie najbliższych mi osób, w plenerze, w lesie na przykład, gdzie czuć
  • Odpowiedz
@SwiniaczXXX:

bo chce na nim potańczyć a ja na to, że to zbędna szopka, to usłyszałem, że wesele jest dla gości nie dla młodych

Żeby się potem chociaż to wesele zwróciło. Ale nie, #!$%@? w błoto te 20k, a potem odbierasz jakieś gównobukiety i myślisz "a w dupę se wszyscy te badyle powsadzajcie".
  • Odpowiedz
@TheFourthHorseman: Sorry, ale to trzeba być już skończonym idiotą żeby zaprosić gości na własną imprezę, nie uprzedzić o rodzaju preferowanego podarunku, a potem mieć do nich pretensje za stosowanie się do utartych w Polsce konwenansów weselnych. Paskudny charakter, nie zazdroszczę znajomym.
  • Odpowiedz
@Tarec: Nie pisałem o sobie, opieram się o opinie zasłyszane wśród moich znajomych. Poniekąd ich rozumiem - tak naprawdę nie przyjęło się zbyt powszechnie jeszcze tego typu informowanie o preferowanych prezentach, część ludzi wciąż obawia się reakcji w rodzaju "aha! jeszcze czego? szlachcice...", więc zdaje się na te konwenanse...
  • Odpowiedz
@poborca_podatkowy: oj tam ale niektórzy mają ból dupy, wesele to tradycja, wesele nie jest dla młodych ale dla gości, zauwazcie że wesela to ostatnie imprezy gdzie przyjeżdża cała rodzina, lubię klimat wesel bo bawią się dzieci od lat 2 do dziadków do lat 99 - znacie podobne imprezy ?
  • Odpowiedz
@TheFourthHorseman: Rozumiem, sorki za ton. Dla mnie to jest jakieś błędne koło - powiedziałbym, że wręcz dwulicowość. No bo jeśli człowiek akceptuje czyjeś głupie zachowanie (jak to kupowanie kwiatów) w trosce o to co sobie ten ktoś pomyśli, a następnie ma do niego o to skrywany żal, to coś tu jest nie tak.
Znam parę, której goście jawnie odmówili przyjazdu, bo obrazili się za zamieszczony w zaproszeniu wierszyk delikatnie sugerujący pieniądze
  • Odpowiedz
@SwiniaczXXX: W 100% masz rację. Będąc na miejscu autorki również wolałbym przeznaczyć pieniądze na jakąś konkretną podróż poślubną niż #!$%@?ć na wesele, gdzie jeszcze znajdą się "życzliwi" goście z rodziny, którzy potajemnie i z premedytacją obrobią dupsko, bo im się nie podobało, bo jedzenie #!$%@?, bo mało wódki.
Jestem zwolennikiem kameralnych przyjęć. Zaprosić najbliższych na obiad i po sprawie. Mój kuzyn mając pokaźne pieniądze poszedł tą drogą jaką opisałem, zrobił kolację
  • Odpowiedz