Wpis z mikrobloga

Historia sprzed niemal roku, obrazująca jednak dobitnie prawdziwą #logikarozowychpaskow

Pewnego pięknego, sierpniowego dnia, zjeżdżając swoją wysłużoną audicą z typowej drogi poza terenem zabudowanym w pewną boczną dróżkę, usłyszałem pisk opon i poczułem uderzenie w lewy bok. Jak się okazało, trafiła we mnie pewna pani. Natychmiast dostrzegła ona swoją winę, a jako że nikomu nic się nie stało, chcieliśmy spisać oświadczenie. Traf chciał jednak, że dosłownie 2 minuty po zdarzeniu obok przejechał radiowóz, który zatrzymał się przy nas, po czym panowie policjanci rozpoczęli całą procedurę. Początkowo wszystko szło gładko, zeznania tak moje i pani, jak i świadka, potwierdziły mój brak winy w stłuczce. Bardzo mili skądinąd policjanci już wypisują mandat, gdy nagle pani zmienia ton. Usiłuje przekonać funkcjonarjuszy, jakobym:
-nie włączył kierunkowskazu - czemu zaprzeczył świadek
-nie hamował przed zakrętem - czemu zaprzeczyła fizyka, bo nie byłbym w stanie ostro skręcić jadąc ok. 100 km/h
-nie zachował odstępu - hm, przecież to nie ja byłem z tyłu
-młodyb więc nie umie jechać pewnie - punkt dla niej, prawko od 2 lat dopiero miałem wtedy, tylko co to miało do rzeczy?

20 minut płaczu, próśb i gróźb nie zmieniły faktów dokonanych oraz nie przekonały policjantów do wręczenia mi mandatu za współudział, gdy stało się jasne, że pani się nie wywinie. I tak zamiast 5 minut straciliśmy pół godziny, bo pani wykazała się nieprzyjemną przywarą - jeśli spadam, to pociągnę i innych na dno. Choć jest i plus tamtej sytuacji. Wizerunek Policji zyskał sporo w moich oczach ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#logikarozowychpaskow #policja #wypadek #motoryzacja
  • 2
@Infinissi: coraz cześciej czytam o takich akcjach z kobietami za kierownica i zaczynam myślec, ze jedyne słuszne wyjście to wołać policję żeby sie potem nie zdziwić jak kobitka zmieni zeznania przed ubezpieczycielem.