Wpis z mikrobloga

Przedstawiam sytuację. Akcja dzieje się na wsi. Gmina wystosowała do sklepów, barów, restauracji, stacji benzynowych i instytucji na terenie gminy list, abyśmy jako lokalny przedsiębiorca przystąpili do karty dużej rodziny, by dać im niższe ceny na towar w sklepie, a oni w zamian wymieniają następujące korzyści:
1. pozyskanie nowych klientów,
2. zwiększenie obrotów firmy,
3. poprawa wizerunku przedsiębiorstwa, jako wspierającego lokalne społeczeństwo,
4. reklama firmy na stronie internetowej gminy.

Pierwsze dwa punkty to można sobie o dupę podetrzeć, bo społeczeństwo na wsi jest tak zawistne i #!$%@?łe, że choćbyś miał o 1/3 taniej i miał postawiony budynek na przeciwko nich to i tak nie pójdą, pojadą parę kilometrów dalej kupić drożej, bo nie dadzą swojemu zarobić, "dorobił się na wcześniejszym biznesie, to na to mu nie dam zarobić". I ogółem można mieć dużo lepszy efekt robiąc regularnie promocje na normalnej marży i opłacalności.
Trzeci punkt to już w ogóle. Od 1,5 roku kiedy mamy jeden z większych sklepów w okolicy, nic tylko przychodzą i "dajcie na dzień dziecka w szkole jakieś lody, wody i napoje", "organizujemy tzw. opłatek dla starszych dejcie jakie słodycze", "dajcie coś na gminny dzień dziecka dla dzieci", "organizujemy wieś party zasponsorujcie jakąś kiełbasę, ketchupy i napoje".
Czwartego to nie będę komentował.

Sklepie robi się duży obrót, ale po odliczeniu zakupu towaru, kosztów pracownika, kosztów stałych (koncesja na radio, opłata RTV, koncesja na alko, kredyty, leasingi, podatki od powierzchni użytkowej, podatek od przekształcenia działki i pierdylard innych podatków, licencja na program sklepowy, antywirusy, wsparcie serwisowe, utylizacja towaru który się nie sprzedał), strat których się nie da uniknąć, naprawa usterek, zostaje mało hajsu na inwestycje, to jeszcze wyskakują by dać niższe ceny osobom z kartą dużej rodziny. Jakby chociaż dali jakąkolwiek ulgę podatkową to byłbym skłonny dołączyć do tej "akcji".

#kartaduzejrodziny #zalesie #boldupyaleslaby #sklep #handel
  • 2