Wpis z mikrobloga

Cześć Mirki! Sprawa jest dosyć poważna. Koleżanka ma kota, który jest uczulony na jakiś rodzaj karmy. I współlokatorka tej kolezanki wyczaiła to, kupiła tę karmę i karmiła nią kota. Kot przez to zachorował na uszy i współlokatorka wezwała policję i jakąś tam kontrolę zwierząt i teraz ta koleżanka ma grube problemy z tym związane. Jakieś pomysły, co by można było zrobić?

Tzn. cała afera jest o to, że kot nie był leczony, bo wszystko było robione 'na lewo' przez znajomego weterynarza i po prostu nie ma rejestru leczenia.

#kiciochpyta #wykopkipomocy
  • 26
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach