Wpis z mikrobloga

#mirki życiowa porada ode mnie. Bo aż mnie nosi czasem by się nie wydrzeć w sklepie jak widzę takie sytuacje.

- Podchodzisz do kasy
- wykladasz rzeczy z koszyka na tasme (dodatkowe punkty w konkursie na polaka-robaka dostajesz jesli masz wózek i robisz to co nastepuje dalej)
- kasjerka skanuje twoje flaczki wołowe i podbeskidzką z prędkością światła
- ty to wszystko jeszcze przy kasie upychasz do siatki
- kasjerka podaje cenę
- i tu się zaczyna cyrk: wyciągasz portfel i szukasz drobnych
- równocześnie stopą zaczynasz próbować włożyć do siatki resztę rzeczy z taśmy.
- ojej szczypiorek poszedł na dno siatki, a ty teraz butelką hoop coli go zgnieciesz
- wyciągasz szczypiorek i równocześnie odkrywasz, że pod nim są jeszcze jajka
- ludzie czekają
- ty tymczasem nadal nie zapłaciłeś i kasjerka czeka
- wyciągasz jajka, wkladasz hoop cole
- podajesz kobiecie kase, rozsypujac po połowie sklepu z nadzieją, że zdobędziesz trochę czasu na pakowanie, gdy ona będzie to zbierać
- wkładasz jajka i szczypiorek
- niestety, podczas rozsypywania przypadkiem na tackę trafiła idealnie pasują kwota za zakupy
- wkladasz colę
- k---a, tam na dole była jeszcze sałata! wyciągasz wszystko
- kasjerka dzwoni by otworzyli kolejną kasę bo przez twój j----y szczypiorek i sałatę zrobiła się kolejka jak za #prl

Robisz tak? To możesz sobie tak robić, ale prosze cię nie nazywaj siebie Polakiem.

#lifehack polega na tym, że - surprize, surprize - zamiast próbowac pokonać kasjerkę w tym wyścigu na skanowanie i pakowanie, wszystko z taśmy wrzucasz do swojego wózka sklepowego. Potem płacisz, odchodzisz i w ciszy i spokoju udowadniasz sam przed sobą jak fatalny z ciebie logistyk.

Proszę, nie dziekuj, takie to trudne? Mam nadzieje, że czyta to wiele osób dla których brzmi to jak bym tłumaczył jak się robi wdech i wydech, ale krew mnie zalewa jak wiele ameb chodzi na zakupy i nie potrafi tak oczywistych spraw.

#poradnik #protip
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach