Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jeżeli myślicie, że macie ciężko, to poczytajcie...

TL;DR:


Mam 28 lat i:
- cierpię na poważną chorobę genetyczną, która w wielkim stopniu utrudnia poruszanie się - dystonia uogólniona, jej objawy u mnie to nakładające się skurcze mięśni stóp, co bardzo utrudnia chodzenie. Ale to nie wszystko - sztywność mięśni całego ciała, czyli sztywne ruchy dłoni, problemy z precyzyjnymi czynnościami.
- w mózgu mam elektrody (Głęboka Stymulacja Mózgu), które tylko trochę złagodziły objawy, a operacja była poważna. Jakbym się zgolił na łyso, moja głowa wyglądałaby nieprzyjemnie. Ponadto paskudne blizny pod obojczykami, gdzie pod skórą są baterie, które wysyłają impulsy do mózgu.
- muszę mieć to w ciele do końca życia... jak np. kiedyś miałbym zawał, to zapewne defibrylator mógłby zrobić mi ze mnie roślinkę; nie mogę mieć robionego rezonansu (choć podobno jest to możliwe, ale nie chcę ryzykować, że mi pręty wyrwie z ciała...)
- moja prawa stopa jest skrzywiona przez niewłaściwy chód, z którym się borykam od 16 lat
- zawsze żyłem w swoim świecie i byłem dziwny (autyzm?) i dopiero niedawno zacząłem sobie to uświadamiać - od września nie mam żadnej pracy i siedzenie w domu robi swoje. A mieszkam sam... Choroba upośledziła mój rozwój na każdej płaszczyźnie znacznie bardziej, niż myślałem,
- zresztą zawsze zarabiałem marnie - pierwsza praca po znajomości, z której nie wywalali mnie tylko przez moją sytuację (czego nie byłem świadomy), obecnie utrzymuję się ze skromnej polisy i jako że wychodzenie z domu to dla mnie straszny dyskomfort, to tego unikam, choć wiem że jakaś praca by pomogła mi w walce z depresją. Będę próbował jeszcze raz walczyć o rentę. W 2011 r. nie przyznali mi jej mimo że uznali, że jestem częściowo niezdolny do pracy, to niezdolność powstała przed zatrudnieniem, więc nie mogą mi jej przyznać. Będę starał się teraz o rentę socjalną,
- ponad rok temu odeszła moja mama przegrywając walkę z rakiem, od tamtego czasu jestem psychicznym wrakiem, choć długo ta informacja do mnie docierała,
- ogólnie zawsze wszystko do mnie długo docierało, zawsze postrzegałem świat inaczej, niż reszta. Miałem "swój świat", w którym nie obchodziły mnie konwenanse, za to byłem strasznie małostkowy. Mnóstwo zaburzeń myślenia, które dopiero teraz do mnie docierają,
- mnóstwo zaburzeń psychicznych w zeszłym roku, głównie nerwicowych, raz wylądowałem przez to na SOR (tachykardia - puls 150),
- ojciec ma coś z głową i najpewniej to po nim i ja jestem chory, w dodatku gen, przez który rozwinęła się dystonia, odziedziczyłem po nim, jednak u niego nie daje ona tak poważnych objawów. U mnie zaczęło się jak tu - przypadek wręcz podręcznikowy wg tego opisu:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dystonia_torsyjna_typu_1#Objawy_i_przebieg
Z tym że gdy poważnie to przemyśląłem, to stwierdziłem, że ta choroba dawała objawy już wcześniej... Zawsze coś mnie blokowało przed aktywnością fizyczną jaką charakteryzowali się rówieśnicy. A jak już coś robiłem, to strasznie nieporadnie, stąd się do tego zrażałem, zamykałem się w domu i wolałem pograć na podróbce NES-a...
- a propos ojca - wiele lat temu mu zaufałem, wziął na mnie kilka kredytów jak ledwo co zacząłem pierwszą pracę (a ja już wtedy byłem w takim stanie, że nie ogarniałem do końca, co podpisuję - słuchałem się ojca i mu ufałem). Mam 3 sprawy w sądzie, miałem przez niego komornika na głowie. I nie zanosi się, by te problemy prędko się rozwiązały,
- przez swoją "dziwność" mam znajomych jak kot napłakał, najwięcej było znajomości w sieci, zawsze w nie brnąłem (tu mogę być taki, jaki chcę), mimo że nigdy nie miały głębszego sensu. Zresztą moje życie to takie znajomości, życie w realu to najczęściej nieprzyjemny dodatek do tego w internecie,
- rodzina i znajomi, których mam, robią ze mnie debila zaklinając rzeczywistość - wierzyłem, że jestem wyjątkowszy, mądrzejszy i bardziej inteligentny, niż faktycznie jestem (albo się ostatnimi czasy stałem),
- mam problemy z wymową, szczególnie jak się denerwuję - możliwe, że jest to objaw tej choroby. Do tego dochodzi chaotyczna, niewyraźna, upośledzona konstrukcja zdań. To kolejny czynnik, przez który się wyizolowałem. Nie umiem za bardzo rozmawiać z ludźmi, zresztą o czym, skoro życie spędziłem przed kompem? Najciekawszy okres to było dzieciństwo przed 12 r.ż., lepiej już nigdy nie będzie. Tekst jest jedyną drogą przez którą potrafię się komunikować w satysfakcjonujący mnie sposób,
- przez izolację wykształciło się mnóstwo zaburzeń w moim myśleniu i postępowaniu. Często byłem marnym trollem ma wykopie, zbierałem minusy hurtowo i nic do mnie nie docierało. Uważałem, że wiem lepiej, mimo że w 99% przypadków #!$%@?łem od rzeczy,
- długo byłem gimboateistą, który tylko jeszcze bardziej zraził do siebie ludzi, a spora część rodziny jest wierząca,
- miewam straszne problemy z pamięcią, a ze skupieniem i koncentracją miałem problemy zawsze, możliwe że dlatego że gdy nie śpię muszę walczyć z tą chorobą i sztywnością mięśni - moje nogi są nieco niespokojne przez większość czasu,
- od zawsze cierpię na bezsenność, zawsze zasypiałem ostatni jeżeli szło mi spać w grupie ludzi,
- mam neuropatię nerwu łokciowego w lewej ręce, więc często ciężko mi już nawet siedzieć przy kompie - bywa że ból palców jest nie do zniesienia,
- jestem strasznie antyspołeczny, bardzo często mam napady mizantropii - to wynika zapewne z pretensji do ludzi o to, że mogą cieszyć się życiem, a ja nie,
- zawsze byłem nieśmiały i miałem niskie mniemanie o własnej wartości (głównie przez wychowanie ojca), a prawda jest taka, że jestem obiektywnie rzecz biorąc nawet przystojny (w co długo nie wierzyłem), może nie jakoś mega, ale daleko mi do paszczura. To boli, gdy na tinderze dobiera Ci nawet fajne niewiasty, ale ty wiesz że i tak sobie możesz o nich pomarzyć,
- nie mam już wiary w nic, ani żadnego celu w życiu... w dodatku objawy mojej choroby nasilają się w sytuacjach emocjonujących, przez to stałem się emocjonalną amebą, ze zubożałą ekspersją emocji
- jestem debilem, który nie wie nic o życiu. Jesteśmy sumą swoich doświadczeń, a jakie doświadczenie może mieć ktoś, kto spędza życie przed kompem? Nie czytam książek, nie znam się na muzyce, filmach... tak naprawdę na niczym, mam wykształcenie technika informatyka, ale ono nic nie znaczy. W szkole zawsze byłem mierny, a o kompach wiem tak naprawdę o wiele mniej, niż powinna wiedzieć osoba z takim tytułem. Nawet jakbym chciał np. jeździć po ludziach i pomagać im z problemami z kompem, to w moim przypadku jest to strasznie utrudnione,
- jeszcze kiedyś wierzyłem w swój rozum i intelekt, ale nawet nie zawuażyłem, kiedy one zniknęły... a ostatnie problemy z pamięcią tylko jeszcze bardziej mnie dołują - kiedyś miałem ją bardzo dobrą, choć bardzo wybiórczą,
- nie widzę kompletnie swojej przyszłości... może być tylko gorzej. Objawy mojej choroby maleją po alkoholu, co też wpędziło mnie w ślepy zauek - bywało, że piłem piwo prawie codziennie,
- teraz jestem w takim stanie, że do niczego mnie nie ciągnie, nawet do owego piwa. Wszystko, czym się jarałem, interesowałem i cieszyłem jest mi kompletnie obojętne. Zresztą nie powinienem pić, bo biorę sertralinę. Przez którą się czułem koszmarnie przez pierwszy tydzień, teraz owszem udaje się jej łagodzić lęk, ale zrobiła ze mnie roślinkę... która może spędzać całe dnie gapiąc się tępo w sufit bądź ekran monitora, w którym bezmyślnie przewijam teksty na forach dla ludzi z depresją, w tym też tag #depresja na wykopie. Na drugi dzień i tak mało co z tego pamiętam. Możliwe, że zapomnę jutro, że dziś pisałem taki tekst. O ile w ogóle zasnę...
- kompletnie nie umiem gotować i odkąd mieszkam sam (7 rok mija) jadę głównie na gotowych syfach z Biedronki, pizzy i innym żarciu na zamówienie. Czasem się przełamię i pójdę do baru mlecznego. Nie mam w domu warunków do gotowania, a moje upośledzone zdolności manualne sprawiają, że strasznie niechętnie podchodzę do nauki czegokolwiek,
- nie mam prawa jazdy,
- moja rodzina się kłóci, a ja zawsze muszę być między młotem, a kowadłem. Na wiele sytuacji nie reaguję, bo jestem kaleką, która nie chce się buntować z obawy, że nie otrzyma później pomocy,
- mam poczucie stałego dyskomfortu spowodowanego spięciem mięśni. Jak wezmę 2 mg Akinetonu to schodzi, ale na krótko i sprawia, że prawie przestaję kontaktować. Już sertalina mnie wystarczająco otępia, a w połączeniu z tym lekiem jestem strasznie ograniczony psychofizycznie,

Nie wytrzymuję już, nie daję rady. Nie wychodzę z domu, gdy to naprawdę nie jest konieczne, choć czasem muszę, żeby nie popaść w obłęd. Udaję się do parku niedaleko albo wsiadam w trolejbus i jadę gdzieś, tylko po to by zaraz wrócić. Żeby być w ruchu.

Nie wiem jak udało mi się znieść te wszystkie lata, w których to o dziwo nie miałem za bardzo dołów. Ale to przez urojone postrzeganie świata i życie uzależnieniem od internetu.

Jestem na skraju załamania, rodzina nie umie mi pomóc, a ostatnio kontakt z nimi mnie bardziej męczy i irytuje, niż pomaga.

Desperacko szukam pomocy. Żyję w jakimś koszmarze. Czasami wraca ten dystans, który miałem do wszystkiego i dzięki niemu funkcjonowałem, ale koncepcji na swoją przyszłość nie posiadam. Dni mi się zlewają, mijają bezowocnie.

Musiałem to z siebie wyrzucić, może pomoże, choć na chwilę. Na pewno potrzebuję kontaktu z ludźmi, ale jedyne, o czym ostatnio potrafię gadać, to o swoim #!$%@? stanie, więc tylko do siebie wszystkich zrażam. Od dłuższego czasu marzę tylko o tym, by idąc spać zasnąć i się nie obudzić. Problem w tym, że sypiam strasznie słabo. Przez co żyję na autopilocie. Łapię się na tym, że zapominam jak wykonać najprostsze czynności. Często coś zaczynam i nie kończe, zajmuję się czymś innym i zapominam, że w ogóle coś zacząłem.

Nie wiem, co robić.

Pomocy.
#depresja #nerwica #niepelnosprawnosc #tfwngf #przegryw #smutnazaba #stulejacontent

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Magromo
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 24
@AnonimoweMirkoWyznania: gotowanie jest prostsze niż to się może wydawać. Kładziesz patelnię na ogień, wrzucasz różne rzeczy, mieszasz, zdejmujesz, jak zaczniesz czuś spaleniznę. Albo kładziesz patelnię na ogień, wrzucasz różne rzeczy i zalewasz bulionem z kostki, zostawiasz pod przykryciem na pół godziny, wracasz, gotowe.
@AnonimoweMirkoWyznania: Brzmisz całkiem inteligentnie, na moje oko twój umysł działa sprawnie i bardzo dobrze piszesz, chętnie będę czytać twoje kolejne wpisy. Antyspołeczność to nie jest stan permanentny i beznadziejny, nawet najbardziej aspołeczna osoba ma sobie naturalne predyspozycje do kontaktu z ludźmi (każdy ma, bo w końcu jesteśmy tego samego gatunku) tylko teraz są uśpione, niemrawe, jeśli spotkałaby kogoś z kim autentycznie chce pogadać to jej się odmieni.
Każdy z nas ma
@AnonimoweMirkoWyznania: myślę, że sam wiesz co zrobić, musisz się przemóc i zacząć wychodzić i spotykać z ludźmi, może jakaś grupa wsparcia? Może po prostu psycholog? Jeżeli wychodzenie na zewnątrz to na początek za dużo, to może wideorozmowy ze znajomymi nawet z wykopu, tak żebyś zaczął mówić i słuchać, a nie tylko pisać i czytać ( ͡° ͜ʖ ͡°) I uszy do góry, widzę, że jesteś odważnym młodym
@AnonimoweMirkoWyznania: totalnie zgadzam się z tym co napisała @kaszkai - brzmisz naprawdę inteligentnie, a problemy z pamięcią najpewniej mają związek z bezsennością i depresją. piszesz, że bierzesz sertralinę, a jak z lekami nasennymi? może powinieneś pogadać z psychiatrą o zmianie leków skoro najwyraźniej nie do końca działają jak powinny? no i przede wszystkim zdecydowanie powinieneś pomyśleć o połączeniu farmakoterapii z psychoterapią. pomimo braku niepełnosprawności byłam w bardzo podobnym stanie co Ty
@AnonimoweMirkoWyznania: Technik informatyk? To spróbuj pracować zdalnie. Zresztą nawet jak nie w tej branży to w innych możesz pracować zdalnie. Możesz zająć się programowaniem, grafiką, tłumaczeniami, pisaniem postów na stronach, marketingiem i SEO itp. Piszesz składnie i poprawnie, głupi nie jesteś. Zacznij pracować przez internet.
1. zajmiesz czymś myśli
2. zarobisz pieniądze, za które potem możesz sobie kupić coś ekstra, a może coś na leczenie?
3. jak ktoś Ci zapłaci za
@AnonimoweMirkoWyznania: Proponuję napisać książkę w rodzaju pamiętnika, w której szczegółowo opiszesz swoje życie. Pomoże to uporać się z własnymi uczuciami, a nawet pomoże innym młodym ludziom z podobnymi kłopotami i chorobami. Masz całkiem lekkie pióro, więc znajdzie się wydawca.

Co do kończenia ze sobą. Świat to okrutne miejsce i żadna egzystencja wydaje się nie mieć sensu. Co do kontaktów z innymi, to nie szukaj ich na siłę (jak radzi @kaszkai,
jestem debilem, który nie wie nic o życiu. Jesteśmy sumą swoich doświadczeń


@AnonimoweMirkoWyznania: Ja uważam, że to właśnie taka osoba jak Ty może powiedzieć że wie o życiu bardzo dużo. Zawsze mam głęboki szacunek (szacunek, a nie litość) do ludzi którzy cierpią. Czuję, że tylko oni wiedzą jak smakuje gorycz życia. Każda osobista historia jest doświadczeniem, nie tylko ta gdzie ktoś zna się na książkach czy na filmach. A Twoje życie
@AnonimoweMirkoWyznania: Trochę wygląda to tak, jakby do tego wszystkiego złapała cię jeszcze anhedonia, ale to przechodzi. Powodem może być mieszanie leków z alkoholem, albo rzeczywiście sertralina Ci nie służy. Tak, jak ktoś wyżej napisał- spróbuj nie marnować czasu na przeglądanie stron www. Szczególnie tych o problemach psychicznych. Robiłem dokładnie tak samo w momentach, w których zaburzenia i depresja mocniej dawały o sobie znać. Czytanie tych wszystkich lamentów na pewno nie pomagało,