Wpis z mikrobloga

Mirki, jest problem. Mój tata ma działkę nad jeziorem gdzie stoją przyczepy kampingowe lub budy (takie pseudo domki bez fundamentów), niektóre stoją już dosyć sporo lat bo jeszcze za czasów babci. Żadnych umów nie ma, za cały rok działki nad jeziorem płacą śmieszne pieniądze - 600zł. Nigdy też żadnej DG na to nie było.

No ale babcia zmarła kilka lat temu i ludzie przestają płacić. Ja bym się pozbył wszystkiego tego tałatajstwa bo panoszą się jak u siebie, nawet próbowali nie raz mnie z działki wykurzyć jak robiliśmy ognisko nad jeziorem, z własnej działki... Jak ktoś ze znajomych zostawi tam kajaki, ściągną je na brzeg to oni wypychają je do jeziora. Chcę się ich wszystkich pozbyć, ale niektórzy mają tak długo te gówniane domki postawione (niektóre podobno ponad 20lat), że nie wiem czy nie mogli by się ubiegać o jakieś zasiedlenie czy coś w ten deseń.

Co my robimy na działce? Poza tym, że stoi tam nasza buda (którą też bym zburzył bo nie mam czasu jej odremontować). Od tamtego roku zacząłem zajmować się tam plażą, powoli coś przy tym dłubać. Dwa razy do roku koszona jest trawa na całej działce (jest dosyć spora). Chciałbym zrobić tam jakieś pole namiotowe, powoli stawiać jakieś domki pod agroturystyke, ale nie z tymi ludźmi.

Może próbować podpisywać z nimi po kolei umowy? Co poradzicie? Co mogę zrobić?

#prawo #prawobudowlane
  • 11