Wpis z mikrobloga

@serintakma: prawda jest taka, że drogie restauracje to miejsca, w których PRÓBUJE się jedzenia niespotykanego nigdzie indziej i widuje przy okazji ze znajomymi. Skrajny przykład? Atelier Amaro. Menu składa się z "kąsków" z wymyślnych składników, kąski są zwane momentami, a nawet skromna kolacja może bez większego problemu wynieść więcej niż 1k.
  • Odpowiedz
@Antybabilonia: czytałam z ciekawości kilkanaście recenzji tego miejsca i najbardziej zapadła mi w pamięć 'potrawa' bazująca na czipsie z ziemniaka z wódką (sic) i nerki królicze z bobem w emulsji szparagowej; no nie jest to coś, co przyrządza przeciętny Kowalski w swojej kuchni, a i z brzoskwiniami na desce mało ma wspólnego. ;}
  • Odpowiedz
@serintakma: Ale zdajesz sobie sprawe, ze w takiej knajpie zazwyczaj kupuje sie caly zestaw, w ktorym co jakis czas przynosza Ci i daja do sprobowania rozne dania. Nie placisz 200 zl za jeden kawalek miesa.

Oczywiscie najwiecej do wysmiewania tego maja te osoby, ktore nigdy w takim miejscu nie byly i HEHE DEBILE PLACA 200 ZL ZA POLOWE ORZESZKA ZIEMNEGO NA PUSTYM TALERZU CHYBA ICH POJANOPAWLILO HEHE xD

Dla wykopkow
  • Odpowiedz
@Kimchi: Dodajmy do tego zabiegi typu kuchnia molekularna i mamy cuda w postaci galaretki z buraków czy chipsów z krewetek lub jakieś ciekłe azoty i otrzymujemy praktycznie synestezje, bo mózg nie ogarnia i dlatego masz taką cenę, a wrażenia zajebiste. No ale lepiej #!$%@?ć non stop kebsa
  • Odpowiedz
@Kimchi: Sushi to akurat jedzenie wywodzace sie z klasy robotniczej, wiec zawsze mam bekę jak ludzie to zelitaryzowali. Krem z dyni brzmi jak gówno, tak jak te wszystkie szynki wiedeńskie z ananasem i pastą z awokado na krakersie. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Juz rzeczywiście bym wolał tego kebaba.
  • Odpowiedz