Wpis z mikrobloga


Umawiałem się kiedyś z jedną laską. Bardzo ładna była i inteligentna, a na dodatek ciekawie się z nią rozmawiało, bo mieliśmy wspólne tematy.

Wszystko fajnie, spotykamy się raz, drugi, trzeci i czwarty, wszystko z mojej inicjatywy, raz ją nawet do fajnej restauracji zabrałem. Jako, że savoir-vivre znałem i przestrzegałem, wszystkie te spotkania opłaciłem, bo to ja zapraszałem.

Na tych spotkaniach fajnie się nam rozmawiało, ale coś mi w jej sposobie mówienia nie pasowało. Zalatywało od niej trochę księżniczką, ale nie chciałem za szybko przesądzać, bo mogłem się mylić, a nie znaliśmy się przecież długo.

Po tym czwartym spotkaniu postanowiłem przystopować i dać jej pole do manewru. Kontaktowaliśmy się drogą elektroniczną, ale po prostu nie wychodziłem z zaproszeniem. Trochę to trwało zanim załapała, ale w końcu zaprosiła mnie do restauracji.

Odstawiłem się jak stróż na Boże Ciało i stawiłem na umówione miejsce. Popatrzyłem i pomyślałem ,,no no, ładny lokal".
Za trzy minuty pojawiła się ona, ładnie ubrana i wchodzimy.

W środku mnie trochę przytkało, bo widać było, że ta restauracja jest jedną z tych na wyższym poziomie, więc pewnie ceny nie są małe. Żebym wiedział, to bym jakoś zaprotestował, nie chciałem dziewczyny wciągać w takie koszta.
Ale nic, stało się, teraz było głupio #!$%@?ć, a w dodatku pomyślałem, że może chce mi się jakoś odwdzięczyć za te cztery wcześniejsze spotkania, bo łącznie też na nią trochę wydałem, więc machnąłem w końcu ręką. Postanowiłem też nie pajacować, z zamawianiem jak najmniej, bo pomyślałem że mogę się jej później za to odwdzięczyć.

Usiedliśmy przy stoliku, zamówiliśmy, gadka ładnie się nam klei, zaraz wszystko przynieśli i jemy, tu nie wydarzyło się nic ciekawego, czy nadzwyczajnego.

Po zjedzeniu zamówiłem jeszcze piwo, a ona lampkę wina. Siedzimy sobie jeszcze i rozmawiamy, a w końcu ona mówi, że możemy już się zbierać. Ja nic nie robię, ona zaprosiła, to niech ona gospodarzy. W końcu zniecierpliwiona poprosiła o rachunek.

Dostała go, spojrzała na niego i podała mi. Ja wziąłem, też spojrzałem i mi się ciepło zrobiło. Zjedliśmy za ponad 260 złotych, a na talerzach dużo tego wszystkiego jakoś nie było, dziewczyna ładnie się wykosztowała. Pokiwałem głową, oddałem go i mówię:
- No, no, całkiem sporo.
Ona wzięła i patrzy na mnie jakoś dziwnie. Przeskakuje wzrokiem ze mnie, na kelnera i z powrotem. Po pewnej chwili daje go mi i mówi:
- No masz, zapłać.
- Co??? - Wymknęło mi się. Na początku nie zrozumiałem, ale w końcu do mnie dotarło co ona powiedziała.
- Ja?! Jak? Ty chyba żartujesz. - Jeszcze nie byłem w stanie w to uwierzyć. Powiedziałem, też do kelnera:
- Wie pan co, jakby mógł pan przyjść tu za pięć minut... - Chłopak zaraz #!$%@?ł, przeczuwając co się święci. Gdy zniknął, mówię do niej:
- TY zapraszasz MNIE do restauracji, gdzie kolacja dla jednej osoby kosztuje prawie 150 złotych i oczekujesz, że mam za to wszystko teraz zapłacić?
- No tak, a co myślałeś? Że ja mam płacić? Nie bądź śmieszny.
- Ja?! Śmieszny?! Przecież elementarna kultura wymaga tego, że płaci ten kto zaprasza.
- Dobrze wychowany mężczyzna zawsze płaci za kobietę, myślałam, że ty też taki jesteś.
- Co?! Kto ci takich bajek naopowiadał?
- Ja zawsze spotykałam się z facetami, którzy z chęcią płacili za wspólny rachunek, pokazując swoje dobre wychowanie.
- Ja #!$%@?ę... - Zamruczałem pod nosem.
- Ty pierwszy mnie tak chamsko potraktowałeś.
- O nie, nie będzie mi o chamstwie mówił ktoś, kto zaprasza mnie do tak drogiej restauracji, a potem chce, abym płacił cały rachunek.
- To nie zapłacisz?
- Chyba cię głowa boli. Płacę za siebie i wychodzę.
- Nie możesz tak, powinieneś zapłacić.
- Zobaczysz że mogę, tylko piwo dopiję, jak już tyle za nie zapłaciłem.

Zastanawiałem się jak z tego wybrnąć. Modliłem się, abym miał w portfelu jakiś hajs, bo jak nie, to będę musiał zadzwonić po ziomków, żeby mi któryś pożyczył i przywiózł. Zajrzałem z nadzieją do portfela i jest, akurat 200 złotych w bocznej kieszonce, które chyba na coś odłożyłem.

W międzyczasie ona zaczęła mi smęcić, jak ja w ogóle mogę się tak zachowywać, przecież ona jest kobietą i powinienem za nią zapłacić, bo to mój obowiązek jako mężczyzny XD. Nie słuchałem jej już, tylko piłem w spokoju swoje piwo. Ja #!$%@?ę, jaki cyrk. Intuicja dobrze mówiła, ale wolałem nie słuchać, zapewne z zagapienia w jej cycki. N swoją obronę muszę jednak przyznać, że się z tymi poglądami nie wychylała.

W pewnym momencie laska zmieniła taktykę i zaczęła mi cisnąć od biedaków i niedojrzałych gówniarzy. Teksty o tym, że pewnie z matką mieszkam i od niej hajs ciągnę, dlatego mnie nie stać. Tu już się zacząłem znowu #!$%@?ć, księżniczkowanie księżniczkowaniem, ale nie będzie mnie jakaś tępa dzida, jak się okazało na koniec, wyzywać. Powiedziałem:

- Dobra, zamilcz, a teraz lepiej myśl o tym skąd pieniądze na rachunek weźmiesz, bo zakładam, że nie masz.
- No nie mam, bo nie wiedziałam, że jesteś takim niewychowanym chamem.
- Ech...
- A pomyśleć, że przygotowałam coś specjalnego dla ciebie na ten wieczór. Ale teraz to zapomnij.
- Co takiego mogłabyś mi zaoferować, za trzy stówy wyrzucone w błoto? - Trochę się zaciekawiłem.
- Gdybyś się okazał prawdziwym mężczyzną, to po tej kolacji chciałam cię zabrać do siebie na noc. Jaka ja byłam głupia, że czas z takim chamem marnowałam.

#!$%@?łem się za te wyzwiska, bo ileż można słuchać takich głupot. Postanowiłem się odciąć.

- I tak bym z zaproszenia nie skorzystał, bo na prostytutki nie chadzam. A jak już bym szedł, to do takiej która ceni się bardziej niż na miskę jedzenia, jakie by ono nie było.

O jak się wtedy #!$%@?ła, widać że ją to zabolało, bo cała purpurowa się na twarzy zrobiła. Punkt dla mnie, za te upokorzenia.

Złapała kieliszek i chciała chyba jak prawdziwa księżniczka chlupnąć mi w twarz jego zawartością.

- Ani, #!$%@?, mi się waż! Ty masz ten mały kieliszek, a ja mam jeszcze ponad pół szklanki piwa i miseczkę z masłem klarowanym. Zastanów się kto na tym gorzej wyjdzie.

Uspokoiła się, ale chyba tylko te masło przeważyło.

- No i tak ma być. Siedź cicho i dzwoń do kogoś żeby ci kasę przywiózł, bo będzie wstyd. Ja ci tu nie pomogę, za mocno mnie zdenerwowałaś.

- Dupek...

- Weź ty mnie już nie #!$%@?. Mało odwaliłaś głupot do tej pory?

Więcej się na szczęście nie odzywała i zmądrzała, postanowiwszy skorzystać z mojej rady z dzwonieniem po kasę.

Dopiłem piwo, poprosiłem o oddzielny rachunek, dałem kelnerowi 150 złotych i wyszedłem. Biedniejszy o te pieniądze co prawda, ale bogatszy w doświadczenia. I nie, nie wiem jak ona tą sprawę załatwiła. Od tamtej pory się nie spotkaliśmy, a ona mnie usunęła gdzie tylko mogła.

Teraz KAŻDY, nawet najmniejszy przejaw takiego księżniczkowania sprawia, że dziewczyna jest u mnie skreślona. Nie chcę więcej takich cyrków przeżywać. Dobrze, że wtedy nie było dużo ludzi, a my siedzieliśmy raczej w rogu, bo by mnie wstyd chyba zeżarł od tego pajacowania.

Wgrałem procedurę: ,,Zero tolerancji" i to zajebiście działa. Jak tak patrzę z boku na typków co są z takimi wampami w związku to już nawet mi ich nie żal.

#takbylo #truestory #logikarozowychpaskow #rozowepaski #niebieskiepaski no i trochę #heheszki bo sam się z tego nie raz śmieję po czasie.
  • 187
  • Odpowiedz
@Songox25:
Jak czytam takie historie, to dochodzę do wniosku, że miałem jakieś wyjątkowe, magiczne szczęście do różowych. Normą było płacenie za siebie, naprzemienne zapraszanie się do knajp albo "zorganizowałeś miły wieczór, ja zorganizuję taki za 3 dni". I to mimo tego że jako człowiek starej daty mam w zwyczaju proponować uiszczenie rachunku przeze mnie. Współczuję.
  • Odpowiedz
Współczuję.


@Dutch: Nie ma czego, serio. Nie ona jedna jest na świecie, a od tamtego momentu spotykałem się z kilkoma normalnymi dziewczynami. Pisałem wyżej, że to była perełka.
  • Odpowiedz
Mi to taka jedna kazała za siebie zapłacić nawet jak z kimś innym była na kolacji.


@kinlej: To już jest szczyt. Serio. Nie wytrzymałbym tam ze śmiechu chyba, po usłyszeniu takiego tekstu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
  • 175
@Songox25: aż sam się #!$%@?łem jak to czytałem XD oby takie księżniczki zostały starymi kociarami i nie niszczyły życia normalnym facetom, pff #!$%@? bo jestę kobieto to mi się należy XD niedoczekanie
  • Odpowiedz
@Songox25: Szczerze ale to masz racje i szacun za wybrnięcie z tej sytuacji. To jeden z tych dni kiedy mogłeś stracić godność człowieka ale ją zachowałeś. Wydaje mi się, że takich księżniczek najwięcej jest w dużych miastach bo w mniejszych rzadko spotkać takie zachowanie.
  • Odpowiedz