Wpis z mikrobloga

Sprzedawałem w życiu trzy samochody, zawsze starałem się rzetelnie opisać stan pojazdu, co zrobiłem i co ewentualnie jest do zrobienia. Szczerze pisałem o mankamentach, nigdy nie robiłem korekty licznika a jeśli miałem wątpliwości czy poprzedni właściciel to robił informowałem. Cenę starałem się dobrać do wartości rynkowej minus mankamenty. Myślałem że tak należy, ale gówno prawda, bujałem się ze sprzedażą miesiącami a jak już ktoś przyjechał obejrzeć to najlepiej żebym jeszcze mu dopłacił że go bierze.
#!$%@?łem się i przy czwartym aucie postanowiłem się zabawić w #mirekhandlarz, mimo że auto najgorsze z moich wcześniejszych i nienawidziłem #!$%@?. Gruntowne czyszczenie, pranie, ostra polerka, #!$%@? foty poprawione programem graficznym, cena z kosmosu, nie wymaga wkładu, po prostu IGŁA. Poszedł w tydzień z pocałowaniem ręki a ja płakałem jak sprzedawałem - ze szczęścia. Możecie po mnie jechać że oszust jestem ale ja się po prostu dostosowałem do rynku. Jak ludzie nie chcą znać prawdy o samochodzie i wolą być oślepiani błyskiem mocno wypolerowanego lakieru to proszę bardzo. Nie dziwię się handlarzom że mataczą bo po ludzku, uczciwie w tym kraju samochodu sprzedać się nie da

#takaprawda #motoryzacja
  • 56
@opowiemwambajkejakkotpalifajke: pisalem tu wielokrotnie posrod kupujacych jest wiecej #!$%@? jak wsrod handlarzy.

Ludzie kupuja oczami a na reszte maja wywalone. Najlepsze okazje to wlasnie niehlujnie zrobione foty brudnego auta na podwroku od prywatnego wlasciciela.

Sam zawsze oddaje auto do prania/gruntownego sprzatania i dokladnego (!) mycia calego z woskiem. Fotografa tez zatrudniam dobrego

I nie widze w tym nic zlego. Tak dlugo jak nie zatajam i nie cofam nie mam sobie nic