Wpis z mikrobloga

#pasta #niebieskiepaski #logikarozowychpaskow #czipsykolagramywlola

Kompletnie nie rozumiem dziewczyn. Ostatnio poszedłem sobie z kumplem na piwko i mówiliśmy o nowych skórkach do LoLa. Obok siedziała taka blondyneczka z kumpelą i ciągle się chichotały, patrząc na nas. Jak zamawialiśmy kolejne piwka to jakoś tak natknęliśmy się przy barze i sama mnie zagadała i powiedziała, że fajny jestem. Człowiek pierwszy raz od trzech miesięcy wychodzi z domu do fryzjera i do knajpy i takie cuda. Próbowaliśmy rozmawiać, ale ona podchodziła do LoLa ze średnim zainteresowaniem. Powiedziała, że wolałaby obejrzeć jakiś fajny film. Przypomniałem sobie ceny biletów do kina, jak i fakt, że trzy piwka i fryzjer wystarczająco nadszarpnęły moje niewielkie kieszonkowe od rodziców, więc zaproponowałem film w domu. Mój kumpel i kumpela tej laski nie przypadli sobie do gustu i ulotnili się, a ja zostałem sam z blondyną. Szybko kończyły mi się tematy, więc chciałem zdążyć na ten film, żeby już nie męczyć się tą konwersacją. Panna próbowała mnie wypytywać, wybadać, ale odpowiadałem półsłówkami. Ciągle poprawiała włosy, a ja miałem spocone ręce i irytowało mnie to. Miałem nadzieję, że bawienie jej nie zajmie mi wiele czasu, bo wieczorem byłem ustawiony na mecz w LoLa. W końcu dotarliśmy do chaty. Otworzenie drzwi przez moją mamę wywołało zdziwienie na twarzy nowo poznanej koleżanki. Mama wyraziła zadowolenie z faktu, że byłem u fryzjera i że przyszedłem z koleżanką, natomiast niezadowolenie z faktu, że czuć było ode mnie piwem. Na mojej tablicy sprawowania wywieszonej od lat na lodówce wpisała więc dwa plusiki i jeden minusik. Następnie matka stwierdziła, że załapaliśmy się jeszcze na obiad. No wiem, dlatego już nie chciałem siedzieć w knajpie. Przy stole był już ojciec i zajadał, aż mu kapusta kapała z wąsa. Dostaliśmy wszyscy ziemniaki i mielone, dziewczę wydawało się zakłopotane sytuacją. Tatełe spytał, czemu przylazła to powiedziałem, że na film.
- Oo, to świetnie, bo zaraz się zaczyna! - zaklaskała w ręce mama, wzięła pilot i włączyła telewizor, a tam oczywiście "Wspaniałe stulecie", gdzie Ahmed już szesnasty odcinek zasadzał się na Sulima.
- No i to ten film - szepnąłem dziewczynie, zadowolony, że zdążyliśmy.
Blondynka patrzyła to na telewizor, to na ojca żującego ziemniaki, to na swój talerz i miała wyraz twarzy jakby popełniła duży błąd.
Matka zaczęła jej tłumaczyć zawiłości serialu, bo okazało się, że blondi ogląda tylko "Grę o tron". Mama myślała, że chodzi właśnie o ten serial, bo te wszystkie Turki też grają o sułtański tron i dziwiła się, że musi jej tłumaczyć.
Mnie na dłuższą metę nudzą te tureckie przygody, a mecz LoLa zbliżał się wielkimi krokami, więc podziękowałem, wytarłem się serwetką i uciekłem do piwnicy. Założyłem słuchawki i tradycyjnie zapomniałem o świecie.
Przypomniałem sobie o nim po 23ej. Byłem zadowolony z wygranego meczu, pomyślałem że przebieg meczu to jest temat do rozmowy i że poopowiadam o nim blondynie, żeby zobaczyła, jaki ja jestem męski.
Wszedłem do salonu, tam nadal mama przy telewizorze. Powiedziała, że moja koleżanka bardzo się wierciła, była niespokojna, zapukała do mojego pokoju, ale nie odpowiedziałem (słuchawki, no tak) i w końcu wyszła, przepraszając za pomyłkę. Mama spytała, o jej imię to uświadomiłem sobie, że nawet o to nie zapytałem. Powiedziałem, że dziwna była, skoro przyszła i wyszła i nawet filmu nie chciała oglądać.
Mama powiedziała, że jestem przystojny i że to świadczy o moim powodzeniu, po czym na zachętę do częstszego wychodzenia z domu wpisała mi na listę dodatkowy plusik i obiecała podwyżkę kieszonkowego o dwa złote.
Ale ja jutro i tak nie wychodzę z domu, bo mam mecz LoLa.
  • Odpowiedz