Wpis z mikrobloga

#glupiemirkorpg #rpg #glupiewykopowezabawy #grybezpradu #sesjarpg #fantasy

Prowadzę sesję RPG dla Mirków, dziś odcinek 9 ale zapraszam wszystkich do zabawy, można dołączyć w każdej chwili, wystarczy napisać co robisz.

W poprzednich odcinkach:


@valotr szybko wstał z osobnika, którego przed sekundami obezwładnił. Rozległ się cichy dźwięk zwalnianych bełtów, ledwo słyszalny, zagłuszany przez wściekły krzyk @m00n w nieznanym języku. @valotr był blisko, jednak nie udałoby mu się zasłonić elfa gdyby nie to że krasnoludy w jakiś tajemniczy sposób straciły równowagę. Wszyscy odczuwacie lekkie drżenie ziemi, jednak kusznicy z trudem utrzymują się na nogach. Dwa bełty zostały wypuszczone mniej więcej w kierunku elfa, jeden pocisk ranił niegroźnie zasłaniającego dyplomatę żołnierza, a kolejny odbił się od jego tarczy i poleciał prawie pionowo w stronę nieba. Rozległ się dziwny skrzek, ale macie inne rzeczy na głowie niż wyszukiwanie nieszczęsnego ptaka który najprawdopodobniej został trafiony zagubionym bełtem. @valotr niewiele myśląc rzuca mieczem ślepym trafem trafiając w kuszę, drugi krasnolud rzuca kuszę i pada na ziemię, nie wiadomo czy stracił równowagę czy też padł ze strachu.
@m00n zwraca się do elfa:
- powstrzymaj swe zapały zro…
Przerywa mu jednak wrzask @valotr:
- #!$%@?! Przestań! piździ jak za cara! Już drugi raz ratuje ci duże - widzisz ze nam zależy!. Sytuacja opanowana, a oni odpowiedzą za swoje czyny...
Ciekawe o którego cara mu chodzi.
Elf powoli zmniejsza kulę aby ostatecznie posłać ją w niebo. Zaczynacie zastanawiać się jak rozwiązać sprawę z napaścią kiedy nagle słyszycie jak coś ciężkiego spada z nieba w pobliskie drzewo by po chwili spaść na ziemię. To krasnolud(ciekawe co się stało z jego hipogryfem), jest nieprzytomny ale żyje. Na skórzanej czapce na wyryte imię: @mojemacki.
-Świetnie- wtrąca elf który znowu wygląda na całkowicie opanowanego- brakuje nam tylko deszczu krasnoludów… Ruszajmy w końcu! – ostatnie słowa zdradziły że elf jest roztrzęsiony. Znając te samoludne istoty pewnie boi się o własne życie…
Ktoś podbiega do lotnika i szybko go bada, o dziwo nic mu nie jest, próba cucenia się udała i krasnolud staje na nogi rozglądając się niepewnie. Kapitan oddziału spojrzał na niego swoimi przepitymi oczyma i powiedział:
- Wuglynda na te sze byndziesz uh musiał iiik iśććć z namiiiiii ik! Panie lutnik he he – po czym puścił pawia na swoje buty…

Co teraz?

Dzisiejsze podium:
Pierwsze miejsce (3pkt)


Drugie miejsce (2pkt)


Trzecie miejsce (1pkt)


Statystyki:


Proszę aby plusy rozdawać w miarę możliwości tak późno jak się da aby osoby dodające wpisy później miały równe szanse.

Zasady:

  • 7
@darthbob: Zastanaiwm się czy rzuciłem odpowiednie zaklęcie i coś mi się pokićkało przy inkantacji i zamiast trzęsienia ziemii, nie rzuciłem czaru przyzwanie krasnoluda. Ehh dziwnie działa ta dzika magia ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Podchodzę do leżących krasnoludów i mówię. Nigdy nie odmawiajci mi picia mojego bimbru :) To może teraz po łyczku i pomożecie nam przy eskorcie do dowódcy?

Pytam naszego nowego kolegi @mojemacki czy przypadkiem jak
@darthbob: -Spadające krasnale.. musiało boleć, chociaż gruby to mniej poczuł.
Zawijamy wszystkie manatki i idziemy.. W późno wieczornej porze ktoś rzuca "Stać, tu rozbijemy obóz i wyruszamy zaraz o świcie". Resztę dnia spokój, aż zdziwienie ogarnia, pora spać.
Również o wielkim zdziwieniu się budzę, najwidoczniej pierwszy, wychodzę z namiotu i wszystko na swoim miejscu.
-Aż za spokojnie tutaj...
Po drodze do najbliższej rzeki jakieś ostre gówno wbiło mi się w stopę.
@darthbob:
- Mości panie - zwracam się w kierunku @m00n - W mapem paczał, znowum pewnie źle skręcił w Albuquerque. Tu wszędzie słychać hałas i szczękanie oręży, jakem droga długa, nie zważał na to... - Mówiąc to, wyciągałem krasnoludzkie racje żywnościowe z kabz założonych na martwego wierzchowca. Po czym sięgnąłem po nóż, i odciąłem jego język. - Znówuż mi nie uwierzo, że padł i będzię, żem sprzedoł... - Odwracam się w
@darthbob:

Kupuje : magie ognia

Malym plomyczkiem przypalam wlasna rane by nie krwawila. Ide po miecz ktorym rzucilem w krasnoluda. Z pogarda patrze jak krasnolud podnosi sie z ziemi.

- Jeszcze raz podniesiesz na nas kusze, wierz mi moj rzut bedzie celny. Macie dwa wyjscia, albo pomagacie w eskorcie, albo zostaniecie zwiazani i bedziecie latwym celem dla wrogich jednostek.
*HRRRKHH* spluwam obok niego na ziemie.

Odwracam sie w kierunku Elfa, skinalem
@darthbob: -O #!$%@?, krasnal spadł!- Krzyczę do samego siebie, po czym mówię do wszystkich: -Choćmy szybciej do tego pieprzonego dowódcy czy jak mu tam, bo my się tu wymordujemy zanim w ogóle go zobaczymy...- Po czym biorę swoje rzeczy i zaczynam powoli iść, spoglądając na resztę.
@darthbob:

Po przywitaniu nowego krasnoludzkiego towarzysza należało czym prędzej uprzątnąć pobojowisko, aby oddać godny spoczynek poległym, no i nie pozwolić na rozprzestrzenianie się smrodu gnijących ciał, za co z pomocą innych natychmiast się zabrałem.
Gdy kończyliśmy, noc co prawda opanowała już w pełni niebo, ale uznałem, że poszło nam to i tak całkiem sprawnie. Pomagający towarzysze, w ślad reszty już śpiącego oddziału, udali się na zasłużony odpoczynek. Zastanawiało mnie tylko jedno
@darthbob: Po uspokojeniu sytuacji podnoszę leżący na ziemii miecz i wyważam. "Nada się do walki"- myślę sobie.
-Ruszajmy w końcu! Jak będziemy szli w takim tempie, to wojna sie skończy zanim dojdziemy do Harreka! Ruchy, ruchy!
Podchodę do naszego dowódcy i staram się go obudzić zapachem alkoholu odpiętego od pasa.