Wpis z mikrobloga

15 tys. zł kary – tyle zapłacić musi pracownica agencji reklamowej Project z Torunia. Za co? Głównie za to, że zgodziła się pracować na umowie śmieciowej.

Młoda dziewczyna latem ub.r. na profilu wódki Żytniej opublikowała zdjęcie pokazujące pięciu biegnących mężczyzn niosących szóstą osobę. Opis wskazywał, że jest on pijany. Tymczasem był on ofiarą ZOMO. Autorem zdjęcia uczestników demonstracji „Solidarności” z sierpnia 1982 roku w Lubinie jest Krzysztof Raczkowiak. (...) W mediach wybuchła burza.

Spółka produkująca trunek odpowiedzialność zrzuciła na agencję, a ta na „ignorancję i brak profesjonalizmu pracownika”. Chwileczkę... pracownika? Problem polega na tym, że Marta pracownikiem nie była, dlatego z własnej kieszeni musiała zapłacić za błąd.


Gdyby jednak Marta faktycznie była pracownikiem Projectu, karę za tę kampanię zapłaciłaby agencja. Bo to pracodawca ponosi odpowiedzialność za to, co w czasie pracy, pod jego nadzorem robią pracownicy. Tak wynika z Kodeksu pracy. Project miał podpisaną umowę z producentem wódki i to on odpowiadał za szkody, które w trakcie obowiązywania tej umowy powstają oraz za pracę wykonywaną przez swoich pracowników. Ponieważ Marta współpracowała z agencją na podstawie Kodeksu cywilnego, a stosunku pracy nie było, właśnie na mocy KC została oskarżona o zniesławienie. I musi teraz zapłacić karę.

A ode mnie taka szpileczka do autorów - mogłaby Agora podać, ile osób zatrudnia na umowę o pracę, bo chyba też za dobrze to nie wygląda. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#neuropa #pracbaza #takdzialawolnyrynek
Pobierz JogurtMorelowy - 15 tys. zł kary – tyle zapłacić musi pracownica agencji reklamowej P...
źródło: comment_8Uo4gkgAwUzVeUvtr88EMFHFiQDH0Vm8.jpg
  • 3
@JogurtMorelowy: jeśli musiała osobiście wykonać pracę pracy, była podporządkowana pracodawcy, miała obowiązek przestrzegania czasu pracy (praca od do) i pracowała w miejscu wskazanym w umowie to telefon do PIP, że to wcale nie była umowa zlecenie, a umowa o pracę