Wpis z mikrobloga

#glupiemirkorpg #rpg #glupiewykopowezabawy

Prowadzę sesję RPG dla Mirków, dziś odcinek 7 ale zapraszam wszystkich do zabawy, można dołączyć w każdej chwili, wystarczy napisać co robisz.

W poprzednich odcinkach:


Wasz oddział stoi jak wryty, nawet ranni nie są zbyt chętni oddać się w ręce elfiego kapłana, kto wie jakim bogom służy. Pierwszy przełamał się @Refusek, ostrożnie znosi rannych do kapłana, podejrzanie oszczędzając prawą rękę. @JahMuffin z pomocą swojego kuzyna przynosi niedoszłą dyplomatkę bliżej:
- Niestety, trochę poobijane biodro, złamana noga i powykręcana ręka, nakaz odpoczynku... będę ją nieść pierwszy.
Jego entuzjazm ostudził nieco @Angrist który przekazał lekko protestującą żołnierkę w ręce elfa.
Po kilkunastu minutach cały oddział jest już z grubsza połatany, kapłan wyraźnie się zmęczył, próbuje to ukryć ale nie wychodzi mu to zbytnio.
@Angrist oddaje elfią broń właścicielowi a egzemplarze po zmarłym przekazuje dyplomacie.
-Użyjcie ich tylko przeciw naszym wspólnym wrogom. Mam was na oku. - mówi do elfiego dyplomaty.
-Wyruszajmy do dowódcy, cholera wie, co dzieje się u nich! - rzuca głośno do wszystkich obecnych.
Wyruszacie w stronę pola bitwy, odgłosy ucichły już jakiś czas temu ale odczuwacie dziwny niepokój, nie wiadomo co zobaczycie. Po kilkunastu minutach ukazuje się wam pobojowisko.
Poległych jest bardzo dużo, ale wygląda na to że większa część armii ciągle stoi na nogach. Przechodzicie pomiędzy powyginanymi pod różnymi kątami, spalonymi lub rozerwanymi trupami ludzi elfów i krasnoludów, od czasu do czasu mijacie czarną kupkę popiołu pozostałą po demonie. Nagle z prawej słyszycie okrzyk:
-Won do piekła #!$%@? wściekła!
Jakiś żołnierz zaatakował elfiego dyplomatę unosząc swój miecz wysoko nad głową, całkowicie zignorował waszą obecność. Dwóch innych właśnie celuje z kusz do kapłana… Okrzyki nic nie dają, wasi towarzysze z innego oddziału mają jasno sprecyzowany cel i zamierzają dopiąć swego…

Dzisiaj nagrodzeni zostają:


Statystyki:


Zasady:

  • 22
@darthbob: -#!$%@? mać, co wy robicie?! - Krzyknąłem, po czym podbiegłem do atakujących, próbując zatrzymać walkę. Widząc, że to nic nie daje, a wręcz przeciwnie, odbiegam na jakieś 10 metrów od całej sytuacji, by móc obserwować. Ciągle w gotowości mam swój łuk, oraz sztylet. Po chwili postanawiam strzelić pod nogi krasnoludów, może wtedy zareagują.
@darthbob: Podbiegam do @Refusek: i łapiąc jego łuk, pochylam ku ziemi. -Czekaj! Jeden z nich to jeden z bogatszych handlarzy, jak mniemam.
Pytam spokojniejszym tonem handlarza, z czyjego polecenia przewoził tyle towarów jednym kursem i dokąd zmierza. W zamysłach mam ofertę eskorty w zamian, za pozostałości przetrwałych dóbr, jeżeli jego celem są okolice nam po drodze.
@darthbob: -Spokój #!$%@?! -Wydzieram się zasłaniając elfy ciałem. I kieruje słowa w stronę nadgorliwych żołnierzy.
- Za zabicie dyplomaty idzie sie na stryczek, kretyni! Won mi z tymi kuszami! Chodźcie lepiej z nami do generała, #!$%@? wie czy tam też nie pojawiły się te #!$%@? ich mać demony!
Kupuję walkę dwoma brońmi. Można?
@darthbob:
Stoję z boku i beznamiętnie przyglądam się szarżującym krasnoludom. Powoli sięgam po miecz.
- A może im się uda? Dwa elfie truchła więcej, a my przynajmniej nie staniemy przed sądem wojskowym za zabicie emisariuszy. Przecież mogliśmy nie zdążyć zareagować... - Myśląc to spowalniam ruchy jeszcze bardziej. Na mojej twarzy pojawia się coś na kształt cienia krzywego uśmiechu.