Wpis z mikrobloga

Mirki, czas na historię z życia. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

tl;dr


Kiedy byłem na przełomie gimnazjum/liceum, moje życie wyglądało całkiem inaczej niż teraz. Uczyłem się przeciętnie (średnia koło 4,0), nie byłem ze zbyt bogatej rodziny (miałem jedne spodnie w których non stop chodziłem,ale zawsze były czyste), do tego suchoklates (ok. 55kg przy wzroście ok. 170) z obfitym trądzikiem. Wydaje się - typowy stulej/przegyw, nie? Otóż nie. Wiodłem całkiem fajne życie. Nie byłem jakimś super-popularnym osobnikiem z masą znajomych, żadnym wariatem. Mimo to miałem kilku całkiem dobrych kumpli, jednego przyjaciela który był mi jak brat, nie było też problemu z dziewczynami, zawsze jakaś tam się koło mnie kręciła, a ja nie bałem się podejść na korytarzu, luźno pogadać, pośmiać się. Miałem swoje zainteresowania, często chodziłem na boisko/rower, dużo czytałem, chciało mi się żyć. Licbaza w całości upłynęła mniej-więcej na takim poziomie, matura zdana nieźle, dostałem się na studia, na które chciałem się dostać. Miały przyjść studia, nowi ludzie, poszerzanie horyzontów, zmiany, dalszy rozwój. Chciało mi się wtedy żyć i wszystko widziałem w jasnych barwach.
A przyszło gówno, nie rozwój.
Nie wiem co się dzieje, ale nie jestem już tą osobą, którą byłem kilka lat temu, zmieniło się bardzo wiele. Na + na pewno to że poprawiłem się w nauce, wiem już co chcę robić w życiu, interesuje mnie to i codziennie robię cos, żeby się do tego zbliżyć. Czyli na polu "zawodowym" 100% sukcesu, szkoda tylko że kosztem reszty życia. Trądzik z twarzy zszedł, trochę przytyłem, czyli wygląd też na plus. To co się zepsuło? A no to, że od ostatnich 3 lat jestem właściwie #tfwnogf i strasznie mnie to męczy. Kiedyś, mimo swojej postury i czerwonej od syfów mordy nie miałem problemu z różowymi, do dziś pamiętam swój pierwszy pocałunek w życiu z dziewczyną mocne 9/10. Taką dziewczyną, do której kiedyś zagadywałbym bez problemu, a dzisiaj mówię "ee, nie moja liga". Gdzieś po drodze straciłem całą pewność siebie, której mi nie brakowało. Jeszcze mając 19 lat jak szedłem między ludzi to miałem gdzieś to co powiedzą, czy się patrzą, śmieją itd. Czułem się bardzo swobodnie. Dziś jest całkiem inaczej i dochodzi do tego, że będąc np. na uczelni grzeję się w bluzie czy w koszuli mimo gorąca, bo wstydzę się pokać w krótkim rękawie, bo jestem szczupły. Kiedy idę po ulicy to czuję się "sztywny", nie ma swobody w moim chodzie, co zauważyli inni śmieszkując że "maszeruję". Kiedyś chodząc po sklepie powoli szedłem między półkami i szukałem tego, co mi się podoba, a dzisiaj celem jest jak najszybsze przemknięcie między stoiskami i wyjście ze sklepu.

Strasznie to wszystko chaotyczne, więc postaram się podsumować. Jeszcze 3-4 lata temu: mały, chudy, z trądzikiem, ale dość pewny siebie, umiejący zawalczyć o swoje, z większą ilością znajomych, różową, przyjacielem. Dziś: mniej chudy, bez trądziku, z większą ilością gotówki, ale niepewny siebie, praktycznie bez znajomych (dziś nawet nie ma z kim popisać późnym wieczorem jak kiedyś). Co gorsza, zmieniły się też moje relacje z rodziną - kiedyś jak ktoś nas odwiedzał to wychodziłem, witałem się, trochę gadałem, opowiedziałem co słychać. Dziś jak ktoś przyjdzie to nawet nie wychodzę z pokoju, strasznie pogroszyły się moje relacje z siostrą czy szwagrem. Z rodzicami jestem na "cześć", czasami tylko pogadam.

Co się ze mną dzieje Mirki? Teoretycznie mam idealne warunki do dalszego rozwoju i prowadzenia lepszego życia niż kiedyś, a w praktyce przeobraziłem się w komputerowego maniaka-piwniczaka. Nie opisałem tu jeszcze wielu różnic, mam nadzieję że ktoś jest w stanie mi coś doradzić. W razie czego będę odpowiadał w komentarzach.

#tfwnogf #przegryw #stulejacontent #wychodzimyzprzegrywu
  • 12
@pan_nowy: Przypomniało mi się - o dziwo w tym postępującym #!$%@? wykształciła mi się umiejętność przemawiania do ludzi - lubię coś omawiać, przedstawiać, tłumaczyć (nawet dużym grupom osób), czuję się wtedy jak ryba w wodzie. I podobno słucha się mnie całkiem dobrze. Zapomniałem dodać, że te kilka lat temu czas spędzany na zewnątrz do czasu spędzanego w domu wynosił jakieś 70%-20%, dziś wygląda to raczej na 5%-95%. :(

PS. Jeszcze jedna
@pan_nowy: nie jestem w stanie stwierdzić przyczyn, doradzę Ci tylko co robić. medytacja to ogromny #protip

Co to daje?

Jak chcesz stabilności emocjonalnej i panowania nad sobą, to nie ma nic lepszego.

Jeśli chodzi o pewność siebie to dorzuciłbym #bieganie lub #silownia . Jeśli zależy Ci na zdobyciu dziewczyny to i jedno i drugie podniesie Twoją fizyczną atrakcyjność (chociaż siłka bardziej), ale najważniejsze jest to jak się czujesz po takim treningu
m.....3 - @pan_nowy: nie jestem w stanie stwierdzić przyczyn, doradzę Ci tylko co rob...

źródło: comment_n4v8pjAUmr1SSTTHUqCIzB5DrwRaJqPG.jpg

Pobierz
@misiek203: Dzięki za odpowiedź. Jeśli chodzi o zależność atrakcyjność=pewność siebie to nie jestem przekonany, czy w moim przypadku to o to chodzi. Jeszcze 3 lata temu byłem znacznie mniej atrakcyjny, a czułem się dużo pewniej. A jeśli chodzi o potreningowy zastrzyk endorfin, to próbowałem już wielu sportów, a najwięcej radości i przyjemności zawsze dawała mi jazda na rowerze.
@pan_nowy: z tego co piszesz nie mogę wysnuć żadnego racjonalnego powodu, dla którego miałbyś się czuć mniej pewnie. prawdopodobnie jest to efekt zmiany Twojego myślenia. zacząłeś więcej czasu spędzać sam na sam ze swoim umysłem i widocznie nie wyszło Ci to na dobre. jedyne co mogę doradzić to medytacja. rób to codziennie i daj sobie 2 miesiące. jak chcesz mieć taki wewnętrzny spokój i nie być spiętym to powinno pomóc.
@Krawdg: Z angielskiej wikipedii (jest podane źródło):

Patients with social anxiety disorder (SAD) exhibited reduced amygdala activation in response to negative self-beliefs following an MBSR intervention program that involves mindfulness meditation practise [73]


Poza tym to wystarczy poczytać opisy ludzi na forach/reddicie jak się czuli po pewnym czasie codziennej medytacji. Sam zachęcam ludzi nie dlatego że o tym przeczytałem, ale dlatego że sam to stosuję i efekty są tego warte.

Z